"Gwiazdy XXX" to intrygujący dokument nie ze względu na to czym jest, a raczej przez to czym nie jest. Przed kamerami paradują ci, którym w porno biznesie się powiodło. To ludzie sukcesu, którzy mają wszystko: sławę, pieniądze i możliwości, by robić coś więcej – możliwości, których w 'normalnym' świecie nigdy by nie mieli. Całość jest bardzo standardowa. Widz karmiony jest znanymi śpiewkami o feminizacji porno-biznesu, o "sztuce pieprzenia" (jak próbuje uwznioślić to, co robi jeden z gwiazdorów), o piętnie i o różnicy między seksem przed kamerą i w pieleszach domowych. Nic nowego. Jednak przez fakt, że tym ludziom się udało, całość staje się równie sztuczna choć intrygująca co większość napompowanych do niebotycznych rozmiarów poduszek silikonowych zwanych piersiami.

Nie wspomina się jednak tutaj o tych setkach, którym się nie powiodło. Całość zamknięta jest w studiu fotograficznym i nie wychodzimy poza pewną konwencję, nie poznajemy 'normalnego' życia owych słynnych gwiazd, które (w większości) niechętnie o swoim życiu osobistym mówią. Przez te przemilczenia film staje się ciekawy, bo pomijając co bardziej kontrowersyjne tematy, stają się one tym bardziej czytelne.

Ciekawsze od samego dokumentu są dodatki na płycie. Fakt większość gwiazd porno nie ma nic do powiedzenia, choć czasem nie mogą się zamknąć, lecz mimo to kilka wypowiedzi (i wywiadów 'ekspertów') jest nie tylko bardziej interesujących ale i bardziej prawdziwych.