Jak dla mnie to Jedi nie zrozumieli przepowiedni - wybraniec miał przywrócić równowagę w Mocy. I wg mnie to zrobił. Zostało 2 Sithów i 2 Jedi.
No tak, ale oficjalnie jest 2 vs 2. Poza tym Vader przecież w tzw. międzyczasie latał po galaktyce i dobijał Jedi.
Ale generalnie chodzi mi o to że Jedi nie potrafili pojąc w swojej arogancji że równowaga w mocy to nie to samo co dominacja jedi:)
znając późniejsze wydarzenia chyba ją zachwiał, ciemna strona mocy kontrolując imperium zaczęła wpływać na otaczający świat i pragnęła go kontrolować.
Zgadzam się że Anakin przywrócił równowagę mocy, ale dopiero w VI części, niszcząc Imperatora... Pamiętaj, że to była proroctwo Jasnej Strony, a więc w tym przypadku równowaga=dominacja Jedi:) Poza tym raczej nie ma wątpliwośći, że Anakin został poczęty przez midichloriany, a proroctwo właśnie tego dotyczyło.
Mała poprawka...Nie w VI części ale w VI epizodzie !!! to jest straszna pomyłka :P
Tak równowagę w mocy przywrócił Anakin a Luke swymi słowami "zabił" Vadera i tyle.
epizod [gr.], lit. fragment dzieła lit., teatr. lub film. luźno związany z akcją<<-- To ze słownika języka polskiego PWN. Jeżeli przyjmniemy,że fragment jest synonimem części to część mniej więcej równa się epizodowi, także nie wiem what's your point:)) pozdr
GW było tak jakby kręcone nie po kolei.
Pierwszą częścią jest Epizod IV , drugą Epizod V , trzecia Epizod VI a potem nadszedł czas na prequele czyli epizod I (część czwarta) , epizod II (część piąta) oraz epizod III (część szósta).
W gwiezdnych wojnach EPIZOD to tak jakby podtytuł określający chronologie wydarzeń bo przecież filmy nie były kręcone chronologicznie. Teraz wiesz o co mi chodzi ??
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Z jednej strony Anakin przywrócił równowagę mocy ale można by się spierać z tym faktem. Gdyby zniszczył Sith'ów i zostaliby sami Jedi to też byłaby równowaga mocy.
O ile dobrze kojarzę w książkach zakręcono to tak, że to podobno Luke był wybrańcem ale w książki nie wnikam. Równie dobrze można wymyślić, że przepowiednia była źle przypisana i ma się spełnić dopiero za 5000 lat.
Poza tym uważam, że Lucas trochę zakopał się z tym wybrańcem i przywracaniem równowagi. Ostatecznie przepowiednia i tak była na drugim planie i gdyby Obi Wan nie wspomniał o tym na Mustafar pewnie specjalnie nikt by się nad tym w tym momencie nie zastanawiał.
Ale przeciez to Anakin jako Darth Vader w ostatniej czesci SAGI przywraca
rownowage mocy poprzez zabicie imperatora. To wlasnie Darth Vader zabil
swojego mistrza a nie Luke Skywalker. Obejrzyjcie ostatnia czesc!
Anakin Skywalker został błędnie rozpoznany jako "mesjasz mocy", którego nadejście zapowiedziane było w proroctwie. Anakin stał się tym samym głównym powodem całego zachwiania równowagi w mocy. Gdyby nie Anakin, Palpatine zostałby zabity przez Mace Windu i do największego zła, czyli rządów Imperium mogło nie dojść. Wydaje mi się niewątpliwym, że to Luke Skywalker stał się koniec końców tym który przywrócił równowagę mocy (polegającą moim zdaniem na nieobecności-przynajmniej na dużą skalę- ciemnej strony, która z samej swej natury nie utrzymuje mocy w równowadze). To Luke tak na prawdę zniszczył Imperatora oraz uratował Anakina przed Vaderem. Gdyby nie Luke i jego wiara ręka Vadera nigdy by nie chwyciła Palpatina na Drugiej Gwieździe Śmierci. Ja to tak właśnie widzę.
vader tak naprawdę zaburzył moc... (zabił jedynego sitha)
a tak a propopoopo to inni sithowie są niekanoniczni bo w 1 mówi yoda chyba
że "ich jest zawsze 2, uczeń i mistrz"...
Tak ale nie zawsze tak bylo ;) Darth Bane ustanowil ta zasade i to niewiele
wczesniej przed wydarzeniami pierwszej czesci i wtedy woloniono z akademii
sith poprzez zamachy walki itd 2 najlepszych i uczen zawsze stawal sie
mistrzem jezeli udawalo mu sie zabic swojego pana. Tak jak opowiada o tym
Palpatine w trzeciej czesci (motyw o zabiciu mistrza w snie). Wiec Anakin
zabijajac imperatora stał sie mistrzem sith :) ktory przeszedł na dobra
strone a nie mial ucznia ;D wiec to On byl tym z przepowiedni !
BTW to nie jest tak do konca wytlumaczone w zadnej ksiazce ale taka jest
najprawdopodobniejsza wersja ze to mialo tak byc i tak brzmiala
przepowiednia ktora dotyczyla Anakina mimo ze zabil wiekszosc Jedi :)
Ale o tym mozna wiele wiele rozmawiac! BTW np w kantynie na Tatooine w
ktorej byl Obi i Luke siedzial jeszcze jeden Jedi wiec to nie tak ze
zostalo ich tylko 3 (Yoda, Obi, Luke). Bodajze zostalo ich 7+ta 3 :P ale
imion nie podam i miedzy 5 a 6 czescia z tej 7 przezylo tylko 2 ;P ...
Ja juz wielu ksiazek nie pamietam btw czytalem je w formie elektronicznej
wiec to tez dlatego!
Disturbances in the Force nie jest pojęciem odnoszącym się do liczby Jedi vs Sith... no plz !
Piszecie tu ze Vader zabił Sidiousa... Ahhh... Nie Vader tylko Anakin !!!! Anakin stał się Vaderem nie przez strój a przez to że po prostu przeszedł na ciemną stronę mocy ale nawrócił się znowu na jasną stronę i dla tego stał się znowu Anakinem !!!
Anakin przwrócił równowagę w mocy bo "zabił" Dartha Vadera (a Luke mu w tym pomógł) i Lorda Sidiousa...
Ja zgadzam sie z tym co napisales o Anakinie i Vaderze ale jednak to ta
sama osoba i mysle ze mozna tych imion zamiennie uzywac!
No ale to było tak potraktowane że w chwili kiedy narodził się w nim Vader to "umarł" Anakin....
Chodziło mi o ten tekst : "...Ale przeciez to Anakin jako Darth Vader w ostatniej czesci SAGI przywraca
rownowagę mocy poprzez zabicie imperatora..."
Jak używasz imienia "Anakin" to bezsens używac też imienia "Vader" co nie ??
Zresztą jeżeli chodzi o gwiezdne wojny to ja w chwili jak jest sithem to mówię na niego Vader a wtedy kiedy jest Jedi to mówię na niego Anakin...
Tak samo na Doku nie mówię Doku tylko Tyranus.
A i poraz kolejny zwracam uwagę że nie OSTATNIEJ CZĘŚCI sagi ale 3 części sagi jak już.... Bo epizod 3 to ostatnia część jako prequel starej trylogii...
Nie pisze ze tak jest! pisze po prostu bo ktos mowil ze bylo tylko 2 Jedi
po Wojnie Klonow!
flovv napisał : "...Gdyby nie Anakin, Palpatine zostałby zabity przez Mace Windu i do największego zła, czyli rządów Imperium mogło nie dojść. ..." Tak... ale trzeba zapamiętać ze to Anakin poinformował o drugiej tożsamości Palpatina więc i tak prawdopodobnie Imperator by nie umarł z rak Mace Windu przed ogłoszeniem się Imperatorem. Można tak gdybac i gdybać ale to do niczego nie prowadzi. Gdyby Anakin nie uwierzył Palpatinowi to nie zginęła by Padme itd.
Przyjmijmy hipotetycznie że Anakin Skywalker się nie przydarzył. Nie odnaleziono go na Tattoine i nie wstąpił do zakonu Jedi. Wydaje mi się że gdyby nie on i chęc pozyskania go jako ucznia nie wstrzymywałby sie z rozkazem 66 tak długo. Mogło by to wyglądać nawet tak że Jedi dużo wcześniej zostaliby zaatakowani, nawet wkrótce po rozpoczęciu wojny klonów. Ale to tylko takie gdybanie.
"Gdyby nie Anakin, Palpatine zostałby zabity przez Mace Windu i do największego zła, czyli rządów Imperium mogło nie dojść."
Gdyby nie Anakin to Mace Windu nawet nie dowiedziałby się, że Palpatine jest sithem i nie doszłoby do tej walki.
Wg mnie Anakin, czy jak kto woli, Lord Vader, przywrócił równowagę Mocy niszcząc Imperatora w Epizodzie VI.
Tak Anakin przywrócił równowagę Mocy. Lecz termin "Równowaga Mocy" nie dotyczy samych Jedi i Sithów, ale wszystkich mieszkańców galaktyki, co było powiedziane w 4 i chyba 1 epizodzie- " moc otacza nas wszystkich i jest w każdym z nas".
Luke miał na to duży wpływ, ale to Anakin dokonał wyboru. Mógł pozwolić na to, aby Imperator zabił Luka, lecz zabił emperora, co moim zdaniem miało 3 konsekwencje:
1.Ważna! Luke- osoba, która pomoże utrzmać równowagę mocy- żyje.
2.Bardzo Ważna! Imperator- osoba, która negatywnie wpływała na losy mieszkańców galaktyki- został zabity.
3.NAJWAŻNIEJSZA!!! W konsekwencji swojego wyboru, na skutek odniesionych ran i starości, Anakin- wybraniec mocy, osoba stworzona z moc, jej ludzkie uosobienie- umiera. Jest to tak ważne, ponieważ jeśli on by żył i opowiedział się po jednej ze stron mocy, nie byłoby żadnej równowagi.
Ja nie wiem nad czym wy się tak rozwodzicie :)
Logicznie rzecz biorąc równowaga polega na... równowadze :D Nie na przewadze jednej strony.
Dla mnie SW to oprócz całego doskonałego pomysłu - polega na odniesieniu fantazji do rzeczywistości. Podobnie jak Matrix. Innymi słowy każdy z nas w życiu ulega złu, walczy z nim, czasem przegrywa, czasem wygrywa, czasem jest oszukany, czasem nie daje się oszukać itd.
Rozumiem "problemy" typu "kto ma lepszy styl walki, czemu Yoda się schował na bagnie" itp. Jak byłem młodzieniaszkiem, w zasadzie dzieckiem, to też się nad takimi duperelami zastanawiałem, więc nikogo nie krytykuję. Po prostu usiłuję przekazać :), że zarówno SW jak i Matrix, oraz masa innych filmów (mniej lub bardziej udanych) generalnie ma prosty sens walki dobra ze złem. W Matrixie jest to bardziej wyjaśnione, gdy wyrocznia mówi, że Smith to Neo, jego ciemna strona. W SW jest to bardziej bajkowe, ale ogólnie chodzi o to samo - Luke może zabić Vadera, ale rezygnuje.
Ostatecznie chodzi mi o to, żeby umieść przenieść te proste wartości do swojego życia, bo każdy z nas może być dobry lub zły. Bycie dobrym jest trudniejsze, ale bycie złym może skończyć się zabijaniem własnych dzieci i trzymaniem ich w beczkach.
Tego typu filmy uczą zwłaszcza młodych ludzi, że zło nie popłaca na dłuższą metę. Cała reszta to otoczka, w SW genialna, w Matrixie również.
"...Logicznie rzecz biorąc równowaga polega na... równowadze :D Nie na przewadze jednej strony..."
Heh.. równowadze ?? wytłumacz bo niektórzy tutaj nie rozumieją dla czego przez zabicie wszystkich sithów została przywrócona równowaga w mocy.
Zauważcie że Jedi nie wykorzystują mocy w pełni dla tego nie umieją tego wszystkiego co robią sithowie. Mroczni Jedi nadużywają mocy a więc powodują że zostaje ZACHWIANA RÓWNOWAGA W MOCY...
Dużo osób nie potrafi tego zrozumieć a część z nich zaczęło oglądać SW od epizodu I i łyknęli te całe midichloriany czy jak ten głupi nowy wymysł się nazywa.
A co do motywu walki ze złem to nie tylko w Matrixie i SW ten motyw się przewija :D. Radze poczytać Biblie bo to już wtedy przewijał się ten motyw i chyba nawet dużo wcześniej.
Bless
Z całym szacunkiem, ale ja widziałem IV część w kinie mając 7 lat :) Biblię czytałem, zwłaszcza Nowy Testament, co wielu katolików nie zrobiło nigdy, a ja katolikiem nie jestem :)
Częsciowo się z tobą zgadzam. Jednak w SW nie dokońca to jest tylko dobro i zło... Mówie tu o tym, że Luke jest dobry nie dlatego, iż nie zabił Vadera. On jest dobry bo pokonał swoje pragnienia i instynkty - wygrał walkę z samym sobą.
Podstawowym instyktem Sithów, jak i większosci istot jest rządza posiadania, a u Jedi , dzięki wychowaniu od najmłodzych lat ten instynkt został zmieniony. Jedi pragną pomagac innym i to nie jest z ich punktu widzenia ani dobre, ani złe. To jest wg nich naturalne.
Nie będe się więcej o tym rozpisywał, bo to temat o "Równowadze Mocy" :P
okay, ja się tylko czepiam słowa "równowaga" :) Każdy film ze swej natury posiada różne błędy. W tym wypadku, w SW, równowaga nie polega na "wadze" :) Chodzi mi o to, że jak masz wagę, to żeby wystąpiła równowaga - musisz mieć tyle samo na jednym "placku" co na drugim :D
W Matrixie ta równowaga jest lepiej zaznaczona, bo wojna zostaje zakończona, ale nadal istnieją maszyny i ludzie. W SW słowo "równowaga" zostało lekko nadużyte, bo Anakin ostatecznie wykosił władzę Imperatora i Imperium. No ale nie czepiajmy się szczegółów, bo i w Matrixie jest kilka błędów.
Fakt w SW "równowaga" jest ukryta, tak że pewnie nie jeden raz sam Lucas musiał jej od nowa szukać :).
no możliwe że zostało użyte troszkę złe słowo ale z samego filmu wynika o co w tym wszystkim chodziło - cały czas chodziło o "zlikwidowanie" obu sithów (bo tylu ich było według słów Dartha Bane'a )i to było to całe przywrócenie równowagi w mocy - "pozbycie" się sithów którzy ją nad używali.
Nie trzeba było aż nowego tematu zakładać. No ale każdy poszczególne filmy odbiera na swój sposób i ma prawo do swojej własnej interpretacji.
Chyba teraz po seansie Ep. VII nikt już nie ma wątpliwości, że Anakin nie był "the chosen one".
Bo okazuje się, że mimo zabicia Palpsa nie doprowadził ani do pokoju w Galaktyce ani do równowagi Mocy.
Wydaje mi się, że zbyt dosłownie rozumiesz równowagę. Może tutaj chodziło nie tylko o to by była taka sama ilość Jedi i Sithów?
Może chodziło o równowagę w samym Wybrańcu? Wybraniec przecież był i po jasnej i po ciemnej stronie Mocy.
Lucas tłumaczył, że równowaga to brak Sithów, brak zła. Ciemna strona Mocy sama w sobie jest nieładem, swoistym dysbalansem, ;) Anakin przywrócił równowagę zabijając Sidiousa i siebie jako Vadera. Po tym pozostał tylko Luke jako Jedi mający misję przywrócenia zakonu, czyli wszystko się zgadza. ;)
Ale jak widać wszystko poszło się je*ać, gdy wyszło TFA...
Owszem, żeby Anakin mógł przywrócić równowagę musiał sam w sobie ją znaleźć... i stało się to dzięki temu, że kochał swojego syna i chciał go ratować. ;D
To jestem zatem tzw. szarym jedi bo inaczej rozumiem równowagę ;) i niekoniecznie w ilości bo ilość nie znaczy jakość. Jakiejś strony konfliktu może być ilościowo więcej ale to nie znaczy, że wygra z oddziałem z mniejszą ilością żołnierzy ale dobrze przygotowanych np. taktycznie.
Lucas tak to wytłumaczył w pewnym filmiku dotyczącym powstania ROTS, ale skoro nigdy nie podał tej informacji w żadnej części sagi, to znaczy, że najwidoczniej pozwolił tę kwestię interpretować każdemu fanowi po swojemu. ;)
Równie dobrze, może to oznaczać, że nie tylko Sithów trzeba było zniszczyć, ale też i Jedi ze Starej Republiki, bo wypaczyli postrzeganie Mocy. Wychodzi na to, że mordy na Jedi z ręki Wybrańca nie byłyby przypadkowe. Aczkolwiek Jedi jako ci, którzy niosą światło, sprawiedliwość, prawdę, pokój dostali drugą szansę na odnowienie.
Ilość nie znaczy jakość. Widać to choćby w epizodzie 3 gdy jeden Sith potrafił wycyckać około dziesięć tysięcy rycerzy Jedi... Czyli długo Sidious był ten najpotężniejszy, a mając przy boku Wybrańca to już w ogóle był niezniszczalny. Tylko Anakin był w stanie zniszczyć sitha, nawet Luke to wiedział.
To co się stało z Jedi ja odbieram jako karę od Mocy, która rękoma wybrańca została im wymierzona. Jednie dzieci żal...
Zobacz - oni mieli strzec sprawiedliwości ale... przypatrz się dobrze jak Kenobi początkowo do Anakina się odnosi, mówi o nim "Marna forma życia" z pogardą. Jedi kompletnie nie interesowało to co się dzieje na Tatooine, nawet specjalnie nie walczyli o uwolnienie matki Anakina. Jakoś łatwo się poddali. Uwolnili Anakina bo był im potrzebny do wypełnienia przepowiedni.
W moim odczuciu Jedi odeszli od sensu zasad, którymi mieli się kierować. Stali się zadufani w sobie.
Osobiście to uważam, że w tym przypadku młody Kenobi bał się, że jego nierozważny mistrz Qui-Gon przyprowadzi im kolejnego irytującego Jar Jara do towarzystwa, stąd taka odzywka.
Co nie z zmienia faktu, że Anakin to wyczuł i w złych chwilach (choćby po zabiciu mu matki) przypominało mu się jak za pierwszym razem go Kenobi potraktował i stąd te narzekanie na niego... żałosna forma życia... Anakin po wielu przeżyciach miał wystarczające niskie poczucie wartości, takie zdanie o nim jeszcze bardziej go dobijało.
Zresztą, jeśli mowa o tych nieszczęsnych dzieciach... Czy oni w ogóle powinni tam być? Czy oni świadomie jak Luke zostali rycerzami Jedi dlatego, że chcieli? Czy zostali zabrani rodzicom (wszak który rodzic rycerzowi Jedi odmówi?) jako niemowlaki i zindoktrynowani jak w jakiejś sekcie? Bo bardziej chyba pasuje to drugie... I taka zagrywka jeszcze była dla kanclerza kolejnym pretekstem, by sprawić, aby Skywalker zaczął wątpić w moralność zakonu i skłaniać się ku ciemności. "Wybierają swe ofiary nieświadome tego, że będą niewolnikami" - nie tak mówił? A co ciekawe, czy Palpi nie miał racji? Manipulowanie Anakina miał wręcz przez Jedi ułatwione.
Z morderstwem świątyni wiąże się taka sprawa... strach Anakina o własne życie.
Anakin wiedział, że kanclerz-Sith nie może być tolerowany. Chciał, by Windu wsadził Palpatine'a za bycie Sithem do więzienia, ale nie zabił... Chciał by przeżył, ale Mace zamiast wsadzić do więzienia jak powinien, to przeszarżował, sam zresztą skłaniał się podczas Vaapadu ku ciemnej stronie i miał ochotę go zabić. Skywalker chciał zmienić jego plan, bo liczył na to, że zdolności Palpatine'a mu pomogą i będzie spokojniejszy o życie żony, którą obiecał mu ocalić, później okazałoby się, że "śmierć" Padme to zwykła bujda, która by się nie wydarzyła... Gdyby Windu postąpił zgodnie z kodeksem nic by się nie stało... Ale Windu postąpił źle dlatego Anakin w histerii odciął mu dłoń i pozwolił tym samym Sidiousowi go zabić.
I teraz taka sytuacja... Dopiero co pomógł Palpiemu zabić Windu (w afekie, ale rękę odciął czym ochronił życie Sidiousa). Gdyby oszczędził Jedi i nie stanął po stronie Sidiousa Jedi uśmierciliby Anakina za zdradę w wojsku. Sądzę, że Skywalker w tym przypadku bał się o własne życie i o ciężarną Padme, oczywiście. Nie chciał własnej śmierci, był przerażony, więc sam został mordercą. A jako Vader po przysiędze Sithów niestety nie miał wyboru, musiał zabić wszystkich Jedi bez wyjątku, bo taki był rozkaz jego mistrza, a nie zabijając ich... te dzieci wyrosłyby na potężnych rycerzy, którzy mogliby mu jako Sithowi zagrażać.
Straszne...
Jeżeli w kwestii Star Wars obie lubimy cała sagę 1-6, a za 7 na razie nie przepadamy (czekamy na pozostałe)... To więcej łączyć nas w tej kwestii już nie może, bo w większości się ze sobą zgodzimy. ;D
Z tego co się zorientowałam to bardzo podobnie oceniłyśmy wiele innych filmów. ;)
Nie, Anakin zdecydowanie nie przywrócił Równowagi Mocy. Wpieprzył jedynie jej Jasnej i Ciemnej Stronie. Nie mógł przywrócić, bo nie był żadnym Wybrańcem. Jedi nie znali całej przepowiedni, dlatego wzięli złego Wybrańca. Prawdopodobnie, Snoke (dawniej: Plagueis) usunął z przepowiedni kluczowe informacje o Wybrańcu (zostawił kilka podstawowych). Stworzył Anakina, który spełniał te podstawowe warunki (chciał, żeby mu oczyścił drogę do tronu). Zgodnie z jego planem, Jedi uznali go za Wybrańca, więc go wyszkolili. Anakin został tak zaprogramowany, że się zbuntował przeciwko nim, przeszedł na stronę Palpatine'a (który uznał go za świetnego Sitha) i ostatecznie go też zabił. Wówczas Snoke'owi nic nie stało na drodze do przejęcia władzy w galaktyce. A prawdziwym Wybrańcem z przepowiedni jest oczywiście Rey i w gruncie rzeczy sam Snoke. Tylko oni, tylko we dwoje mogą przywrócić ostateczną Równowagę (w ósemce, od Luke'a dowiemy się dokładnie, jak). Tu pisałem więcej:
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+ostatni+Jedi-2017-671049/discussion /Nasze+teorie+odno%C5%9Bnie+Epizodu+VIII+-+Star+Wars+The+Last+Jedi,2896891#post_ 15179953
http://www.filmweb.pl/film/Gwiezdne+wojny%3A+ostatni+Jedi-2017-671049/discussion /Nasze+teorie+odno%C5%9Bnie+Epizodu+VIII+-+Star+Wars+The+Last+Jedi,2896891#post_ 15181846
No i przeciek o pochodzeniu Rey, Snoke'a itd.
http://star-wars.pl/News/21913,Historia_zakonu_Jedi.html