PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=5982}

Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Star Wars: Episode III - Revenge of the Sith
2005
7,6 262 tys. ocen
7,6 10 1 262332
6,4 54 krytyków
Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Część III - Zemsta Sithów

Naprawdę. Stokroć bardziej wolę np. "Władcę Pierścieni". O ile science-fiction może być ciekawe i wciągajęce (np. A.I.Sztuczna Inteligencja, Piąty element), o tyle "Gwiezdne Wojny" są po prostu śmieszne. Tak czy siak, pozdrawiam fanów tej sagi!!

użytkownik usunięty
Sztuczny_rarytas

Star Wars, to nie science fiction tylko science fantasy :)

ocenił(a) film na 10

Po prostu fantasy, albo space opera :P Właśnie więcej tutaj fiction niż science, dlatego nie do końca można mówić o Gwiezdnych Wojnach jako sci-fi.

ocenił(a) film na 9
Apophis_

To nie fantasy. Z pewnoscia nie.

ocenił(a) film na 10
idid

To JEST bardziej fantasy niż cokolwiek innego. Baśń oparta na motywach mitologicznych i okraszona magią. Tam nie ma tyle science, żeby nazywać to science-fiction - zostaje fiction. Świat fantastyczny jest bardziej uwypuklony; to coś w rodzaju Śródziemia 50 tysięcy lat później. Ciężko jest w ogóle zakwalifikować Sagę do konkretnego gatunku, amerykanie używają określenia "epic space opera".

ocenił(a) film na 8
Sztuczny_rarytas

Nie musisz rozumieć :) Niektórzy nie lubią WP i mają do tego święte prawo. Niektórzy daliby się pokroić za miecz świetlny i też mają prawo. O gustach się nie dyskutuje, nikt ci nie wytłumaczy, dlaczego nie rozumiesz fascynacji ;D

nensha

Ja też nie rozumiałem fenomenu gwiezdnych wojen dopóki nie obejrzałem jakiegoś filmu. Jako pierwszy miałem okazję obejrzec Powrót Jedi- został mi polecony przez wielkiego fana sagi. Gdy zobaczyłem całą otoczkę, imperatora, Vadera, walkę dobra ze złem która jest po prostu tak fascynująca, a cały film można przekładac na wiele dziedzin życia, to zmieniłem swoje myslenie o 180 stopni.

Z jednej strony załuję ze ostatni epizod obejrzałem jako pierwszy, ale gdyby nie ten zabieg zastosowany przez mojego wujka, to kto wie, czy w przyszłości obejrzałbym pozostałe filmy.

Od kiedy posiadam wszystkie epizody to oglądam je raz do roku w okolicach bozego narodzenia.

Wybaczcie moja osobista historię, ale chciałem aby osoba ktora rozumie fenomenu SW sprobowała wyobrazic sobie moją sytuację ;)

użytkownik usunięty
Maniek2008

Moim pierwszym filmem sagi, było Imperium kontratakuje :) Obejrzałam go 30 listopada (sobota) 1991 roku o godzinie 15.20. Tego samego dnia obejrzałam Powrót Jedi (godzina mniej więcej 17.30). Oglądałam te filmy razem z babcią :D I obie żeśmy płakały, kiedy ciało Dartha Vadera płonęło na stosie.

ocenił(a) film na 8

Natomiast Ja ryczałem jak pojawiły się duchy w mocy Bena, Yody i Vadera. Później przyleciał Lando, ściskali się z Solo do tego ta muzyczka Victory Celebration:D

użytkownik usunięty
marcoxp1233

Oj, też przy tym płakałam... Schowałam się wtedy pod ławą w dużym pokoju i wyłam w poduszkę :) Przyznam, że teraz także pozwalam sobie na niekontrolowanie wycie, kiedy oglądam z chłopakiem, również fan(atyki)em SW epizody III-VI (zaskoczeniem było pojawienie się ducha młodego Anakina przy duchach Yody i Obi Wana). Pozostałe dwa jakoś do mnie nie przemówiły, chociaż lubię ostatnie momenty napisów końcowych w Mrocznym Widmie. Kto wytrwał, ten wie o co chodzi :P

Nie powstała i nigdy nie powstanie historia dorównująca historii Rycerzy Jedi i Lordów Sith. Nie ma szans. Odniesienia do niej znajdują się w innych filmach, słychać je w dialogach, widać na bilboardach a nawet w reklamach :)
A o muzyce już nawet nie wspomnę. Mój najukochańszy soundtrack (ep. IV-VI). Na egzaminie z fortepianu grałam "Light of the Force". John Williams cudownie "zgrał" swoje dzieło z obrazem (np. śmierć Obi Wana i dźwięk pękniętej struny w chwili, gdy Darth Vader zadał cios mieczem lub na "tykanie" instrumentów podczas odliczania na Gwieździe Śmierci chwili do pojawienia się w polu rażenia bazy rebeliantów na Yavin 4).

Tak, historia mojego życia :P

O kurczę... Chyba obejrzę wszystkie części, zachęciliście mnie :)

użytkownik usunięty
Sztuczny_rarytas

Polecam książki ;)

ocenił(a) film na 10
Sztuczny_rarytas

To nie rozumiesz fascynacji Star Wars, a nie obejrzałeś wszystkich części!? Kpina!
Jak najszybciej. Najpierw epizody IV-VI, potem I-III.

ocenił(a) film na 7
Apophis_

Też nie rozumiem fascynacji tak przereklamowanym badziewiem jak SW.
Zupełnie nie spójna historia, fakt, że fajne efekty w nowych częściach ale niedociągnięć w całej tej sadze jest tak wiele że zdecydowanie nie zasługuje ona na takie uwielbienie jakie wielu fanów prezentuje.
Nie mówię, że to dno, bo kiedyś też byłem "podjarany" gwiezdnymi wojnami ale kiedy obejrzałem to sobie ostatnio po raz kolejny dotarło do mnie, że to wcale nie jest takie super.

użytkownik usunięty
mk34

Jeśli tylko ogląda się film...

ocenił(a) film na 10

W tym przypadku raczej oceniamy tylko filmy, nie zmusisz ludzi do czytania nowelizacji albo książek z EU (które są na różnym poziomie - od arcydzieł po gnioty). Historię da się zrozumieć i pokochać bez takich dodatków które chociaż wyjaśniają i dopowiadają bardzo dużo, to nie są niezbędne.

ocenił(a) film na 8
Apophis_

Jej chyba raczej chodziło o to, że ktoś oglądał film bez próby zrozumienia tego, co się na ekranie dzieje.

ocenił(a) film na 10
mk34

Człowieku, jesteś świadom jaki wpływ na kulturę, technologię (filmową, komputerową i nie tylko) czy nawet politykę miała Oryginalna Trylogia Star Wars? Chyba nie.
Historia jest spójna, a jeśli piszesz, że nie, to prawdopodobnie:
1) Z góry założyłeś, że Saga to dno i nie skupiałeś się na zrozumieniu tego co się dzieje na ekranie
2) Oglądałeś Sagę fragmentami, nie po kolei, nie zwracając uwagi na wydarzenia
3) Jesteś idiotą który nie rozumie co się dzieje na ekranie
"Niespójna historia", dobre. Powiedz co takiego niespójnego zaobserwowałeś - niechętnie wyśmieję, albo w pokorze opuszczę głowę i ocenię wszystkie epizody na 1 w ramach zadośćuczynienia.

ocenił(a) film na 7
Apophis_

lol śmieszni jesteście, choćby własnie tym zachowaniem, bronicie bezkrytycznie SW zachowując się jak bym skrzywdził waszą matkę. I nie nazywaj mnie idiotą, SW śmieciu.
Oglądałem całą sagę i powiem szczerze, że ogólnie potencjał nowych części, bo na tym mam zamiar się skupić (stare oglądałem ale dopiero po nowych więc nie będę się na ich temat wypowiadał)
Potencjał tej super gwiezdnej historii został zdecydowanie źle wykorzystany, nie trzeba być znawcą gwiezdnych wojen by to zauważyć. Ja tak jak już pisałem nie jestem antyfanem, kiedyś też byłem "podjarany" SW ale gdy ostatnio obejrzałem Zemstę Sithów, no to załamałem ręce w niektórych momentach. Wszystkie nowe części widziałem swego czasu w kinie.
Przy czym wtedy nie zwracałem uwagi na bezsens niektórych scen.
Ok, chcecie pewnie przykłady.
No więc scena gdzie Dart Sidious/Palpatine zabija w wręcz komiczny sposób kilku Jedi. Ta scena jest po prostu okropna, jak by została nakręcona 40 lat temu.
No i sam fakt, że jeden człowiek jakim jest Kanclerz Palpatine jest w stanie zdominować i podporządkować sobie senat, składający się z przedstawicieli niemal każdej planety z tych wszystkich galaktyk. No ale wiem, że mi to zaraz zaczniecie tłumaczyć, że to moc itp pozwoliły mu to osiągnąć więc nawet nie zamierzam tego dalej rozwijać.
Inna opcja no to oczywiście nieścisłości związane z fizyką i technologiami, które po gruntownym przeanalizowaniu też się wykluczają (choćby słynny miecz świetlny). No ale ten temat oczywiście można łatwo wytłumaczyć faktem, że to odległa przyszłość, no i moc itp.
Gra Haydena Christensena jest w całym filmie na niskim poziomie ale to już pomijam.
Wiem, że może ja się tu czepiam też strony technicznej, no ale to jest istotne gdy kręci się taką megaprodukcję jak Star Wars nie powinno się zaniedbywać aktorstwa i dopieszczenia wszystkich scen. Tymczasem ta część sprawia wrażenie jak by Lucas chciał jak najszybciej ją skończyć, kładąc nacisk jedynie na efekty specjalne.

ocenił(a) film na 8
mk34

Po części mogę się zgodzić, ale zdominowanie galaktyki przez Palpatina nie trzeba tłumaczyć mocą. Darth Sidious był kur..sko zręcznym i przebiegłym człowiekiem. Cytując Dartha Plagieusa czyli mistrza Palpatine:
Najpierw podporządkuj sobie jedną osobę, potem grupę osób, planetę następnie system i galaktykę.
Tak jestem Star Warsowym nerdem:D

ocenił(a) film na 10
mk34

Wspaniale, że cały film mieszasz z błotem bo nie podobało Ci się jedno ujęcie w którym Mistrz Sith zabija z wyskoku zaskoczonych Jedi.
Kancleprz Palpatine podporządkowywał sobie Senat przez wiele lat odkąd praktycznie został Kanclerzem. Opozycja była w sprytny sposób zwalczana podczas wojny, zresztą pod koniec sama uwierzyła, że jedynie Palpatine jest w stanie uratować rozpadającą się Republikę - Jedi zdradzili (w tym czasie wszyscy uwierzyli, że Jedi chcieli przejąć władzę, gdyż nagrania z momentu aresztowania kanclerza zostały sfabrykowane i wskazywały na zamach stanu). No i Palpatine miał uprawnienia nadane mu podczas wojny przez Senat gdyż wierzono, że dzięki temu wojna szybciej się skończy. I się skończyła. To Palpatine był bohaterem który pozbył się Separatystów (przez swą ostrą politykę). Dopiero później senatorowie zaczęli się budzić i powstawały zalążki Rebelii, a ci którzy wiedzieli więcej siedzieli cicho (jak Padme czy Bail Organa).
Jakie widzisz nieścisłości związane z fizyką oprócz powszechnym w filmach sci-fi występowaniu dźwięków w kosmosie? Cóż to za gruntowne przeanalizowanie? Chętnie się dowiem.
Zemsta Sithów akurat pod względem aktorskim stoi na wysokim poziomie, nawet gra Haydena mi odpowiada. W Ataku Klonów był słaby, ale tutaj... Przesada.
Sam fakt, że tak odbierasz prequele jako przerost efektów specjalnych nad treścią - cóż, subiektywne uczucie, nie jestem w stanie w żaden sposób tego obronić. Poza tym fabularnie nie uważam, żeby pojawiały się jakieś niespójności i będę tego bronił dopóki Gwiezdne wojny traktuję jako pasję i stały element życia. O bezkrytyczność nie posądzaj - Atak Klonów jestem w stanie krytykować do znudzenia.

ocenił(a) film na 9
Sztuczny_rarytas

Kocham i jedno i drugie. Nowsze części "Gwiezdnych Wojen" są co prawda bardziej epickie od starszych, ale i tak daleko im do "Władcy Pierścieni".

Sztuczny_rarytas

gdyby gwiezdne wojny były tylko tymi sześcioma filmowymi częściami, to nie byłbym ich fanem. Tu chodzi o coś więcej, o fabułę, która rozciąga się na kilkaset tys. lat i cała fabuła jest dokładnie opisana :]

użytkownik usunięty
Sztuczny_rarytas

A ja powiem, że dość długo nie mogłam przekonać się do Star Wars. Władcą Pierścieni jarałam się już od dłuższego czasu i nadal kocham ten film tak samo jak mistrza Tolkiena.
Teraz po raz pierwszy widziałam trzy części i zamierzam obejrzeć wszystko. Podsumowanie: niech moc będzie z Wami, zostanę, kurde jedi! :D

ocenił(a) film na 10
Sztuczny_rarytas

Ja też wolę inne serie filmowe na przykład Władcę Pierścieni czy Opowieści z Narni ale czasem tylko czasem lubię sobie obejrzeć Gwiezdne Wojny ale tylko te starsze części albo Łotr 1
nie lubię tych części z Kylo Ren i ich nie uznaje