to jest moje zdanie na temat tej części
-anakin jako vader jak został przechczony i poleciał na tamtą planetę powinien dostać miecz z czerwonym kryształem ale ok
-walka końcowa rewelka widać że anakin jest silniejszy i lepszy na miecze od obiego
-szkoda że nie pokazali qai-gona jak joda z nim gada
-i jak ktoś oglądał z polskim dubingiem proponuje oglądnąć końcówke bez niego albo wogule z dubingiem nie oglądać tylko z napisami lub lektorem masakra jest głos vadera taki pedalski i strasznie naprawde szkoda pisać
p.s sorki za błędy spieszę się
"anakin jako vader jak został przechczony i poleciał na tamtą planetę powinien dostać miecz z czerwonym kryształem" = Jedi/Sith sami robili sobie miecze. Dlaczego Darth Vader miałby miecz dostać?
O ile pamiętam to Asajj Ventress swoje dwa miecze świetlne o czerwonym kolorze ostrza dostała od Hrabiego Dooku. Odnośnie głosu Vadera w polskiego wersji także uważam to za porażkę, kicz i pomyłkę. - podłożył go Mirosław Zbrojewicz, którego wielu widzów kojarzy z filmu "Chłopaki nie płaczą' w którym zagrał razem z Cezarym Pazurą.
To trochę zbyt skomplikowane na krótką wymianę informacji. Asajj najpierw była niewolnicą, później uczennicą Jedi (nie dokończyła szkolenia z wiadomych powodów i została Mrocznym Jedi), następnie uczniem Sith, by w końcu zasilić oddziały Mrocznych Akolitów. Lord Tyranus sprezentował jej miecze, które należały wcześniej do Komari Vosa. Czy taki podarek nie uwłaczałby komuś równie wielkiemu, jak Anakin/Darth Vader? Poza tym Anakin sam doskonale konstruował swoją broń - czy Asajj to potrafiła?
Wracając do koloru ostrzy... Czerwień nie oznaczała automatycznie Ciemnej Strony. Ale to już osobny temat ;)
Hmmm... Nie znam kogoś takiego. A może chodziło Ci o Quinlan'a Vosa, mistrza Jedi i generała Wielkiej Armii Republiki? Jeśli tak, to nie byli spokrewnieni.
Co do ostatniej walki to się nie zgodzę :P Widać po niej, że Kenobi i Anakin byli na tym samym poziomie jeśli chodzi o walkę - Obi Wan wygrał bo był po prostu mądrzejszy :P Ogólnie to Anakin we wszystkich częściach (poza pierwszą) był dosyć słaby i mało rozgarnięty (aż za bardzo). Wyobrażacie sobie aby sam prowadził śledztwo tak jak Obi Wan w "Ataku klonów"? Albo jakby wyglądało jego polowanie na generała Grievousa? :P Wylądowałby na planecie i wszystko by wyrżnął bo tylko to potrafi.
Przegrał po dosyć długiej walcę z Obi Wanem a jak długo Anakin by wytrzymał z mistrzem Mace Windu? :P
Ogólnie to strasznie irytowała mnie postać Anakina - zarówno z powodu słabej gry aktorskiej Christensena jak i z wyżej wymienionych powodu. Co niby było w nim takiego wyjątkowego? Był słabo rozgarnięty i to wszystko :P Jedyne co mi przychodzi na myśl dlaczego akurat jego wykorzystał Lord Sidious to dlatego, bo Anakin był pustym naczyniem, debilem, jełopem :P Jak tytułowy bohater filmu "Zoolander" :P
Przede wszystkim Anakin jako dziecko był niewolnikiem i prostym chłopcem, który nie potrafił ani czytać, ani pisać - dla niego liczyły się roboty i wyścigi (w sumie niewiele się różni od większości chłopców i panów). Dość późno zaczął naukę w szkole Jedi, ale nawet to nie było w stanie oszlifować do końca jego charakteru i temperamentu, ani uczynić z niego erudyty czy sprytnego polityka.
Obi Wan wygrał pojedynek na Mustafar nie dlatego, że był mądrzejszy, ale dlatego, że nie dał się ponieść fali emocji. Walczył na zimno a Anakin zatracił się w pysze, gniewie, nienawiści. I to go zgubiło. Oczywiście był wybrańcem Mocy, ale był przy tym nierówny - Obi Wan przez cały czas utrzymywał ten sam poziom (co widać doskonale nie tylko w filmach, ale i w książkach). Poza tym Anakin bardzo przypominał Qui Gon Jinna - tak samo porywczy i skłonny do walki. Qui Gon nie zasiadł w Radzie Jedi właśnie przez swoje radykalne poglądy i nieszablonowy styl bycia.
Co do Mace'a Windu... Starego mistrza pożarła ta sama pycha, która zepchnęła Anakina na Ciemną Stronę. Pojedynek tych dwóch Jedi mógłby pozostać nierozstrzygnięty. W obydwu rycerzach było zbyt wiele gniewu i dumy, by w ciemno można było obstawić zwycięstwo starszego z nich.
Co było wyjątkowego w Anakinie? Żeby odpowiedzieć na to pytanie musiałbyś zajrzeć w tę postać nieco głębiej, niż to robiłeś do tej pory. Przede wszystkim... Skąd się wziął? Shmi powiedziała, że go urodziła i to wszystko. A okazuje się, że to nie wszystko. Anakin był wynikiem swoistego eksperymentu Lorda Sith - Dartha Plagueisa (potrafił on kontrolować midichloriany). Co jeszcze..? Miał przywrócić równowagę Mocy i to zrobił. Był ojcem bliźniąt - jedno doprowadziło do odbudowy Zakonu Jedi a drugie - Republiki. Przecież zarówno sam Zakon, jak i świat polityki niszczyła korupcja, zazdrość, zakłamanie i fałsz. Anakin stał się narzędziem, które wypaliło cały ten brud. A że był tylko człowiekiem... Każdy popełnia błędy i ma do nich prawo. Na Anakinie spoczywała ogromna odpowiedzialność, ale nikt nie zadbał o to, by pomóc mu się rozwijać, by uczynić ciężar znośniejszym. Pozostawiono go samemu sobie a to wykorzystał Darth Sidious. Co było dalej - wiemy.
Mówi się, że prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale jak kończy. A Anakin/Darth Vader zginął ratując swoje dzieci.
"Jedyne co mi przychodzi na myśl dlaczego akurat jego wykorzystał Lord Sidious to dlatego, bo Anakin był pustym naczyniem, debilem, jełopem" - nie dorosłeś do oglądania tego filmu. Może za dziesięć, dwadzieścia lat...
Niech Moc będzie z tobą :)
"Obi Wan wygrał pojedynek na Mustafar nie dlatego, że był mądrzejszy, ale dlatego, że nie dał się ponieść fali emocji."
Jak dla mnie to Obi Wan "wygrał" dzięki nieuczciwemu, perfidnemu wręcz zagraniu - jakim było ucięcie nóg Anakinowi podczas skoku, ale okej;)
Z drugiej strony Skywalker może mieć pretensje do siebie - po cholerę w tym momencie tak kozaczył??
Nie wiedziałam na tej scenie, czy mam się śmiać czy płakać...
"Jak dla mnie to Obi Wan "wygrał" dzięki nieuczciwemu, perfidnemu wręcz zagraniu - jakim było ucięcie nóg Anakinowi podczas skoku" - ach tak :) Niedobly Obiłan, niu niu niu! Fe fe fe! Zaczaił się na Anakina i mu obciął. Taką pułapkę zastawił. No bo Anakin przecież nie chciał zabić Obiłana, absolutnie nie chciał. On tylko chciał psestrasyć i nic więcej.
Jasne :) Nieuczciwie, perfidnie. Chyba nie znasz definicji tych słów :)
Obi Wan wygrał ten pojedynek w chwili, kiedy skrzyżowały się klingi mieczy jego i Anakina. Pojedynek szybko by się zakończył - na korzyść "Obiego", ale ten dawał Anakinowi non stop szansę na oprzytomnienie.
Co do "kozaczenia"... Anakin był tak pewny siebie, że nie brał pod uwagę swojej porażki.
Przesadzasz :)
Nie nerwuj się tyle, szkoda kasy na dodatkową dawkę magnezu...
Oburzasz się, że mam pretensje do Obi Wana za ten cios poniżej pasa?
Cóż, w końcu zawsze uważał się za takiego prawego Yedi, wygrana w ten sposób powinna mu więc uwłaczac...
Z zamiarem zabicia Anakina to przyleciał Obi Wan.
Jakoś łatwo mu to przyszło, mimo iż twierdził że ma Anakina niemal za syna.
"Nie nerwuj się tyle, szkoda kasy na dodatkową dawkę magnezu" - nerwy? :) Powtórzę: przesadzasz :) I nadinterpretujesz :) Kasy nie szkoda - jeśli już, to zdrowia a z tym u mnie krucho, nie przeczę ;) ;)
Nie uważam, że był to cios poniżej pasa - ot, pojedynek a podczas pojedynku wszystko może się wydarzyć (np starcie Jacena Solo z księżniczką Tenel Ka, podczas którego dziewczyna straciła rękę). Nie zapomnij, że Jedi strzegli pokoju w Galaktyce. Anakin przechodząc na Ciemną Stronę, zaczął temu porządkowi zagrażać i tutaj nie liczyły się już sentymenty - Dartha Caedusa, znanego jako Jacen Solo, zabiła jego siostra, Jaina. Z tego samego powodu, dla którego Obi Wan postanowił zgładzić Anakina. Wbrew sercu, wbrew przywiązaniu, wbrew obietnicy, którą złożył Qui Gonowi i wreszcie wbrew wierze w słowa przepowiedni o Wybrańcu. Łatwo mu to przyszło? Nie sądzę. Kodeks Jedi nie pozostawia złudzeń a ci, którzy decydowali się na Zakon, musieli liczyć się z poświęceniem i wyrzeczeniami.
Poza tym... Obi nigdy nie mówił, że Anakin był dla niego, jak syn. Był dla niego, jak brat i to były ostatnie słowa, jakie do niego skierował, zanim wrócił po Padme.
:)
Dobra, dobra - brat, syn - niemal na jedno wychodzi;)
Jeśli mówisz o kimś: "On jest dla mnie jak brat" mimo że tak naprawdę żadne więzy krwi Was nie łączą, to znaczy że ten ktoś powinien być dla Ciebie bardzo BARDZO ważny...
Old Shatterhanda i Winnetou np. żadna więź krwi nie liczyła, a mimo to łączyło ich tzw. braterstwo dusz, a jeden bez zastanowienia umarł by za drugiego;)
Kodeks - właśnie. Jak ja na to w ZS patrzę to mi się widzi, że po Kenobim to spłynęło prawie jak po kaczce...
Jeszcze ten text do Padme:
"To Anakin jest ojcem? Przykro mi" - takie zdawkowe i bez serca - kij mu w oko;)
Ale wracając do meritum sprawy:
Wg mnie to zarówno Obi Wan jak i Rada Mistrzów Yedi wyszła po trosze na bandę głupców...
A wszystko przez to, że nie bardzo chcieli uznać potencjału.
Najpierw zgodnym chórkiem piali nad Anim:
"Ojoj, nasz Wybraniec, nasza nadzieja, która zrównoważy Moc, bla bla" - a gdy ten już oswoił się ze swym przeznaczeniem, to wtenczas Rada z krzykiem:
"HOLA, SYNEK GDZIE SIĘ PCHASZ??! ZA KOGO TY SIĘ KURDE MASZ??!"
Lord Palpatine miał za to łeb nie od parady, zwietrzył swą szansę - i wykonał najprostszy i najlepszy chyba z możliwych ruchów...
Zmanipulował potencjalnie najsilniejszą figurę i było po ptokachXD
Doprowadził Skywalkera do stanu w którym ten myśli sobie:
"Kołaczę i kołaczę, a Rada głucha...To ja to pie*olę, sam se drzwi wyważę";)
A Rada mogła już sobie dogorywać, płacząc nad tym jak łatwo dali się wystrychnąć na dudków i pozwolić sobie elegancko sprzątnąć sprzed nosa wybrańca...
Zresztą, jakby nie patrzeć, Skywalker przeszedł na Ciemną Stronę z dobrych pobudek, ech...
No ale wiadomo, gdyby nie to to by GW nie było - więc jest oki;)
Rada od samego początku sceptycznie odnosiła się do Anakina - zarówno wtedy, kiedy przybył z Tatooine wraz z Qui Gonem i przechodził pierwsze próby Mocy, jak i później (i tym bardziej), kiedy zaczął mieć wpływowego protektora w osobie Palpatine'a. Nikt nigdy - za wyjątkiem Qui Gona a później Obi Wana, nie patrzył na Anakina, jak na Wybrańca. Zawsze towarzyszył mu sceptycyzm, dystans a czasem wrogość (chyba niezbyt dokładnie oglądałeś epizody I-III). Poza tym Anakin nigdy nie oswoił się z przeznaczeniem. Ba! On początkowo je odrzucał, Sidious potrafił jednak pokierować ambicjami chłopca tak, by wszystko stało się po jego myśli, by odzyskać to, co Sithowie utracili (przypominam: Darth Plagueis).
Darth Sidious był jednym z najsprytniejszych i najbardziej przebiegłych Lordów Sith. Był też doświadczonym politykiem i wiedział, jak uwieść tłum. A tak na marginesie: Sidious zabił swojego mistrza którym był Darth Plagueis myśląc, że posiadł już całą jego wiedzę. Co znaczył jeden prosty i niewykształcony chłopiec? Nie ważne, że obdarzony mocą. Anakin, zewsząd otoczony podejrzliwością, wrogością i źle skrywaną niechęcią, był łatwym łupem.
Co do Obi Wana i jego chłodu... Ty naprawdę nie zrozumiałeś nic z Gwiezdnych Wojen, nie pojąłeś, czym był kodeks i co się wiązało z zasileniem szeregów Jedi. Oni nie byli "krucjatowcami" mającym nawracać. Oni odcinali chore tkanki, eliminowali je ze społeczeństwa. Takim "rakiem" stał się Anakin, Obi Wan nie mógł postąpić inaczej (zdaje się, że nie przeczytałeś uważnie mojego posta dotyczącego Jacena i jego siostry). ""To Anakin jest ojcem? Przykro mi" - takie zdawkowe i bez serca - kij mu w oko;)" - a czego oczekiwałeś? Że Obi Wan się rozpłacze? Przed nim stała kobieta w ciąży, kobieta ze złamanym sercem, roztrzęsiona, załamana, przerażona tym, co usłyszała i co zobaczyła. Co szybciej mogło jej pomóc: rozpacz czy racjonalne podejście do sprawy? Histeria tylko wzmaga histerię a dla kobiety w ostatnim stadium ciąży stres nie jest wskazany. Jeśli szukasz emocjonalnego podejścia do sprawy, poszukaj tego na kanale Romantica. Ponoć w emitowanych tam filmach mężczyźni płaczą, jak bobry i są wrażliwi, jak nerw bez zęba.
Rozpacz i ból Obi Wana można było zobaczyć po zakończonym pojedynku. Była prawdziwa, nie udawana, przesycona dramatyzmem.
Powtarzam: nic nie zrozumiałeś z tego filmu. Nic a nic.
Nie zrozumiałaś, jak już.
Faktycznie, powinnam napisac że jako tako Anakin podjął próby oswojenia się z przeznaczeniem.
Łapiesz za słówka i tyle.
Pozostaję mi tylko życzyc Ci, by nikt nigdy nie podszedł z tak racjonalnym i chłodnym podejściem do sprawy jakiejś bardzo dużej wagi dla Ciebie, tak jak zrobił to Obi Wan w stosunku do Padme...
Dla mnie ta jego rozpacz była właśnie wystudiowana i nie zrobiła wrażenia.
Nie łapię za słówka - czytam uważnie. Dla mnie każdy szczegół SW jest ważny i każdy szczegół ma znaczenie (Ty przekręcasz fakty i podchodzisz do tego z lekceważeniem, co czyni dyskusję po prostu trudną - nie jest łatwo dyskutować z kimś, kto nie wie, o czym pisze). Co do reszty... Może nie powinnam wspominać o rzeczach tak osobistych, ale właśnie spokój lekarza, który oznajmiał na co jestem chora, pozwolił mi uniknąć paniki (Twoja osobista wycieczka pod moim adresem jest, używając eufemizmu, nie na miejscu). Z Twojego posta mogę także wyciągnąć wniosek, że dla Ciebie Gwiezdne Wojny (zwłaszcza epizody II i III) to przede wszystkim historia miłosna bez happy endu, a co za tym idzie, ich ideologia jest Ci obca i, powtórzę to jeszcze raz, nie rozumiesz o co w tej całej historii chodzi.
Bo ja wiem, czy przekręcam fakty...
Po prostu odbieram to co widzę inaczej niż Ty.
Wybacz że Cię rozczaruję, ale mam prawo do własnego postrzegania i własnej interpretacji...
Nie możesz mi narzucac swojejXD
Chyba ktoś ma tu zadatki na ImperatoraXD
PS. Jeśli jesteś na coś chora, to przepraszam za moje wcześniejsze impertynencje - nie mogłam o tym wiedziec, i nie chciałam Cię urazic tak naprawdę. Zareagowałam tak dlatego, że sama troszkę potraktowałaś mnie z góry...
Byłam uszczypliwa za co przepraszam.
Ale faktycznie, oglądałam stare części jak byłam dzieciakiem, a od tego czasu trochę wody w Wiśle upłynęło, więc już się nie pamięta tego czy owego...
Może mój subiektywny gniew wynika z tego że uwielbiam postac Anakina/Dartha Vadera a Obi Wan miezi mnie w stopniu dośc znacznymXD
A dlaczego właśnie uwielbiasz Anakina/Vadera?
To również moja ulubiona - po za Obi Wanem, postać Gwiezdnej Sagi. Podejrzewam jednak, ze z zupełnie innego powodu, niż Twój :P
O to chyba oczywiste...
Bo był zajebiaszczo zły i chciał wszystkiego...XD
Ale na końcu odezwało się w nim serduszko i spełnił jednak pokładane w nim nadzieje, przywracając równowagę Mocy...
Piękne jak w bajceXD
Cóż, jestem taka że ironię widzę niemal we wszystkim;)
Ale na to trzeba ciut dystansu niestety...
Bo jak się tak wszystko bierze na poważnie, to kiepsko;)
Widać moja ironia jest niewystarczająca, hehe.
I jak to mówią: "Muru główką nie przebijesz"XD
A dlaczego właśnie uwielbiasz Anakina/Vadera?
To również moja ulubiona - po za Obi Wanem i Lukiem Skywalkerem, postać Gwiezdnej Sagi. Podejrzewam jednak, ze z zupełnie innego powodu, niż Twój :P
A z tym stresem w ciąży to mnie nie rozśmieszaj...
Nie wyobrażam sobie większego stresu niż ten, gdy facet którego uważam w pewien sposób za opiekuna, człowieka na którym zawsze można polegać - oznajmił mi ozięble, że właśnie zamierza zabić mojego męża (którego mimo wszystko Padme kochała przecież bardzo) i ojca mojego nienarodzonego dziecka...
( Uprzedzając Twój atak, Kenobi tego dosłownie może i nie powiedział, ale chyba niemal każdy zdołałby wywnioskować to z jego słów )
Jakby Obi-Wana miał w tym momencie troszkę współczucia dla Padme (i oleju w głowie - przy okazji), toby trzymał gębę na kłódkę...
"Obi Wan wygrał pojedynek na Mustafar nie dlatego, że był mądrzejszy, ale dlatego, że nie dał się ponieść fali emocji."
Czy to nie jedno i to samo?
Porównanie Qui-Gona z Anakinem jest zupełnie nietrafione. Fakt - obaj nie zgadzali się z Radą i mieli w wielu aspektach swoje własne poglądy, ale Qui-Gon był zupełnie innym typem Jedi niż Anakin, jego niechęc do Rady i ich działań wynikała z olbrzymiej własnej wiedzy o mocy i mądrości którą posiadał, u Anakina był to raczej młodzieńczy bunt i coś ala - chce więcej więcej i więcej. Qui-Gon się wyciszał, słuchał tego co mu mówi moc, nie był porywczy i skłonny do walki jak piszesz, tylko bardzo cierpliwy i wyciszony, Anakin robił dużo hałasu i kierował się w olbrzymim stopniu emocjami i był właśnie bardzo porywczy i niedojrzały. Zupełnie inny typ człowieka, Jedi, wojownika. Jestem właściwie przekonany, że gdyby Jinn nie zginął i wyszkolił Anakina to ta historia skończyła by się zupełnie inaczej, bo był bez wątpienia większym i odpowiedniejszym mentorem dla Skywalkera niż Obi-Wan.
Co do walk, to jedną z przyczyn może nie zwycięstwa, ale przebiegu walki była też technika walki Obi-Wana, którą powinnaś znać. Natomiast wynik walki z Windu byłby oczywisty, Mace był najlepszym szermierzem na całą sage i Skywalker nie byłby w stanie z nim nawiązać poważniejszej walki.
I jeszcze jedno - Anakin nie miał nic wspólnego z Plagueisem, tak samo jak Plagueis nie miał nic wspólnego z kontrolowaniem midichlorianów - ta cała historia to bajka wymyślona przez Palpatine'a, żeby przeciągnąć Aniego na swoją stronę.
Pozdrawiam
Hmmm... Nie będę się z Tobą spierała :) Radziłabym jedynie dokładniejsze czytanie książek z Gwiezdnej Sagi, szperanie w internecie w poszukiwaniu informacji, a co najważniejsze, na Twoim miejscu nie opierałabym swojej wiedzy na temat Star Wars jedynie na filmach :)
Pozdrawiam :)
Właśnie tak robie, dlatego wyjaśniłem choćby tą jedną nieścisłość, bo z filmu ona na pewno nie wynika :) Pozdrawiam
Gdybyś faktycznie tak robił wiedziałbyś, że Darth Plagueis miał swój udział w swoistym "poczęciu" Anakina :)
Wiesz, ile książek tyle różnych informacji, Plagueis kombinował z tworzeniem midichlorianów, ale nigdy nie posiadł tej wiedzy, o której mówił Sidious i Star Wars oficjalnie o tym poinformował już z 5 lat temu, więc raczej nie mógł wpłynąć na stworzenie Anakina.
Hmm sprawdziłem w kilku źródłach i informacje są dość sprzeczne, co może świadczyć o tym, że tak naprawde wersji oficjalnej nie ma i każdy ma swoją interpretacje(choć właściwie nie wiem z czego to wynika skoro Star Wars dał niby oficjalną wersje tej historii niedługo po wyjściu ROTS). Acz nigdy nie wgłębiałem się w ten temat więc możesz mieć racje, jeśli masz coś konkretnego ;)
Interesowało by mnie tylko jak konkretnie Plagueis wpłynął na powstanie Anakina, skoro jeśli mi się nic nie pomyliło to umarł jakieś 8 lat przed jego narodzinami?!
"Jedi/Sith sami robili sobie miecze. Dlaczego Darth Vader miałby miecz dostać?" - a dlaczego nie? Odnośnie tej wypowiedzi argumenty nie będą zbyt mocne, ale jakiś się znajdzie. "Zemsta Sithów" gra - Anakin po wygranej walce z Kenobim (naturalnie niekanoniczne zakończenie) dostaje miecz z czerwonym ostrzem od Sidiousa. No i można dodać wspomniany argument o Asajj. Są to faktycznie słabe jakościowo argumenty, nie mniej wydaje mi się, że takie postępowanie nie byłoby pozbawione logiki.
"Poza tym Anakin bardzo przypominał Qui Gon Jinna - tak samo porywczy i skłonny do walki." - Od kiedy Qui-Gon był porywczy i skłonny do walki? Gdyby był skłonny do walki, to prawdopodobnie uczyłby się Makashi, albo chociaż więcej czasu poświęciłby nauce swojego Sokan/Ataru. Qui-Gon był dyplomatą i raczej mędrcem. A to co czyniło Anakina podobnym do niego, to luźna interpretacja przestarzałego kodeksu jedi i własne myślenie (w przypadku Anakina raczej "myślenie").
"Co do Mace'a Windu... Starego mistrza pożarła ta sama pycha, która zepchnęła Anakina na Ciemną Stronę. Pojedynek tych dwóch Jedi mógłby pozostać nierozstrzygnięty. W obydwu rycerzach było zbyt wiele gniewu i dumy, by w ciemno można było obstawić zwycięstwo starszego z nich." - Jak całą Radę Jedi zresztą. Nie mniej arogancja Anakina i Mace'a różniły się od siebie kolosalnie. Mace, pomimo arogancji nie cierpiał na tym jako wojownik, w przeciwieństwie do Anakina. Gdyby brać pod uwagę fakty, wiedzę z filmów, książek, czy innych źródeł, to w walce Anakin-Windu jako zwycięzcę należałoby typować raczej Mace'a. Ja jednak wolę się skupić tutaj na osobie Lucasa (tj. chociażby jego pierwotne plany co do walki Anakin-Mace). Pierwotna wersja scenariusza, zakładała że taka walka się odbędzie i wygra ją Anakin, odbyła się również w nie jednej grze na podstawie e3 i wygrywał Anakin. Dlatego ja bym typował jego.
"Anakin był wynikiem swoistego eksperymentu Lorda Sith - Dartha Plagueisa (potrafił on kontrolować midichloriany)." - Cóż, tutaj nie pozostaje do napisania nic innego jak - Jakiś realny dowód, że jest to kanoniczna wersja a nie Twoja interpretacja?
"Obi Wan wygrał ten pojedynek w chwili, kiedy skrzyżowały się klingi mieczy jego i Anakina. Pojedynek szybko by się zakończył - na korzyść "Obiego", ale ten dawał Anakinowi non stop szansę na oprzytomnienie. " - W nowelizacji RotS i samym RotS wygląda to jednak troszkę inaczej :)
Nie chce pisać 2 postów więc dodam jeszcze:
@WhiteDemon
"Zresztą, jakby nie patrzeć, Skywalker przeszedł na Ciemną Stronę z dobrych pobudek, ech..." - Jesteś pewna? Bo ja nie. Tą sytuację można różnie interpretować. Ty zapewne robisz to na zasadzie: Anakin chciał ratować Padme. Ja patrze na to raczej tak: Anakin chciał uratować Padme (dla siebie). Anakin był egoistą, i nie chciał pozwolić odejść tym, do których był przywiązany. Czy Padme potrafiłaby żyć, szczęśliwa jak dawniej, gdyby była świadoma, że za jej życie zapłacono życiem niewinnych? W tym dzieci? Ale oczywiście Anakina to nie interesowało, liczył się tylko on i jego miłość do niej, a nie ich wspólna miłość. Dalej - reakcja Padme. Kiedy Anakin mówi o jej śmierci, jej pierwszą reakcją jest myśl o dziecku. Co było Anakinowi kompletnie obce.
Nie da się ukryć, że Anakina po prostu "zaciemniło"...
Raz już zresztą przeżył śmierć matki, co nim wstrząsnęło i niejako zapoczątkowało jakieś wahania Skywalkera w stronę Ciemnej Strony.
Nie chciał przeżywać utraty kogoś bardzo bliskiego po raz kolejny.
Okej, jest to poniekąd egoistyczne, ale mimo wszystko jakieś ślady dobra w sobie miało...
Poza tym, przecież Anakin nie wiedział z samego początku, jaką cenę przyszłoby mu zapłacić za życie Padme.
Założył sobie po prostu, że postara się zrobić wszystko, by nie dopuścić do śmierci ukochanej osoby...
Nie przewidział, że sprawy potoczą się w taki sposób, w jaki się właśnie potoczyły.
Heh... nie wiem czy go zaciemniło, on zawsze był ciemny ... No cóż, zabawne że skupił się na samej śmierci we śnie, bo gdyby potrafił spojrzeć na to inaczej, zrozumiałby, że już samą swoją obecnością przy porodzie Padme zmieniłby przyszłość. Niestety Anakin był głupi, i próbując oszukać przeznaczenie, robił wszystko aby je dokładnie spełnić. Jeśli zresztą spojrzymy na szersze źródła - a piję tu do nowelizacji RotS - to Yoda przestrzegał Anakina że właśnie tak może się stać. Cóż, egoizm Anakina w połączeniu z głupotą i pragnieniem większej potęgi doprowadziły do jego katastrofy.
wiem ze ten glos jest s............................... bo mam wszystkie czesci na dvd i zemste sithow mozna ogladac tulko z dubbingiem a mam tez to na kasecie [orginalnej] naktorej jest to z napisami