PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=671049}

Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Star Wars: The Last Jedi
6,8 149 563
oceny
6,8 10 1 149563
6,8 44
oceny krytyków
Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Ostatni Jedi

Nie cierpię hejtować ani krytykować dla samej krytyki, ale autentycznie ciężko jest mi się doszukać pozytywów w tym filmie.

Ilość PRZEZABAWNYCH (ironia alert) scen jest przeogromna i to mój główny zarzut. Oczywiście mam świadomość tego, że SW to space opera a nie dramat wojenny, ale na miłość boską, dobrze wiemy że da się stworzyć film w tym uniwersum gdzie odpowiednie proporcje między komedią, przygodą i pewną dawką "mroku" są zachowane. Tutaj tego nie ma. Nieudolna komedia zdominowała cały film. Szkoda czasu na wymienianie wszystkich scen, po których miałem ochotę wstać i się przejść z żenady.

Linia fabularna to żart. "Hej, mamy jakieś 18 godzin do czasu aż skończy nam się paliwo w krążowniku na którym przebywa cała nasza ekipa, więc dwóch naszych ludzi poleci na pewną planetę do pewnego kasyna żeby przekonać pewnego typa SUPER-WŁAMYWACZA który lubuje się w czerwonych klapach żeby dostał się na wielki statek złowrogiego Najwyższego Porządku w celu wyłączenia nadajnika który umożliwia namierzanie naszych statków kosmicznych w hiperprzestrzeni". Jasne, brzmi nieźle, czemu nie? I tak nie mamy innego wyjścia. No, może poza tymi transporterami, na które i tak każdego wpakujemy.

W ogóle, serio, Najwyższy Porządek, te same typki, które z planety (!) zrobiły broń parę razy większą od Gwiazdy Śmierci nie potrafią dogonić krążownika. Nie mają też posiłków, które mogłyby wyskoczyć z nadprzestrzeni blokując krążownik. Oczywiście, że nie, no przecież skąd???

Snoke. Tutaj brakuje słów xD. Typ, który miota Rey jak workiem kartofli, szkoli Rena, ma pod sobą cały Najwyższy Porządek nie zauważa, że mu się na krześle koło dupy telepie miecz świetlny. Ale rozumiem, w końcu powiedział, że Ren "zabije swojego największego wroga". TAKIE GŁĘBOKIE, DWUZNACZNE, NIEBANALNE.

Ta Azjatka, której imienia na szczęście nie pamiętam - ta, która razem z Finnem poleciała w jakże fascynująca przygodę polegająca na schwytaniu SUPER-WŁAMYWACZA... To jest cytat dekady (parafrazuję, bo nie pamiętam słowo w słowo): "Wygramy wojnę nie zabijając wrogów, tylko ratując tych, których kochamy". I całusek pod koniec. No ja pi$$%dolę. Sun Tzu byłby dumny.

I PO CO te kozo-konie na tej śmiesznej planecie z kasynem?

No i mój faworyt: Latająca Leia.

Szkoda, że ten chłopaczek w ostatniej scenie nie wsiadł na tą miotłę i nie poleciał ścigać Voldemorta. Wtedy byłbym spełniony.

Ja nie wymagam od SW mega spójnej logiki i rozbudowanej wielowątkowej fabuły, naprawdę. Chciałbym po prostu oglądać film, gdzie nie czuję się traktowany jak 12-letnie dziecko.

ocenił(a) film na 3
h8r3d

Zobacz Han Solo gwiezdne wojny historie , tlj sie przy tym chowa .

ocenił(a) film na 10
Gokussb

TLJ jest lepsze niż Han Solo: Gwiezdne Wojny - historie moim zdaniem. Oba filmy są 10/10, ale TLJ jest lepsze,jak dla mnie

ocenił(a) film na 3
anonim300

A widziałeś może han solo gwiezdne wojny historie ??? Czy może polegasz na tych recenzjach w zyskach i negatywnych opiniach ?? Jak tak to robisz WIELKI błąd trzeba samemu sprawdzić i samemu ocenić . Ja tak nie znoszę tlj że mam chęć oddać ten film . Skoro według ciebie sw robi sie lepsze od dnia kiedy Disney je przejął , to nie mamy o czym gadać dalej .

Bywaj

ocenił(a) film na 10
Gokussb

Masz rację. Jak na razie njlepszajestwg.mnie trylogia I-III, jednak tylko dltego, że VII-IX nie jest jeszcze trylogią. Niebawem wg. mnie najlepszą trylogią będzie ta o Rey.
Tak, uważam, że od kiedy Disney wykupił prawa go Gwiezcnych Wojen są one jeszcze lepsze niż części I-VI

ocenił(a) film na 3
anonim300

To już twoja indywidualna sprawa skoro wolisz sw Disneya . Zauważ tylko że TFA i TLJ fanów sw podzieliły zamiast połączyć , ja nigdy a to przenigdy nie przekonam sie do siódmej i ósmej sagi sw .

chap95

Przymij do wiadomości, że - owszem - są ludzie, którym ten film się podobał bo np. nie powielał utartych schematów typu: wielki złol ginie w ostatniej części z rąk potężnego superbohatera, superbohater to człowiek z krwi i kości, który ma prawo do tego, żeby kiedyś zawalić, nie każda misja musi kończyć się w pięć minut pełnym sukcesem czy nie każdy kto jest silny Mocą musi być potomkiem Jedi albo Sithów. Poboczne wątki były faktycznie żenujące, ale głównym targetem SW by Disney są właśnie dzieci i młodzież do lat 16 czy Ci się to podoba czy nie.

ocenił(a) film na 3
ter_mat

Co wogóle z sw disney robi to przekracza ludzkie pojęcie . I ja z autote,m tematu akurat zgadzam

chap95

Zgadzam się w 100%! Zajebi$cie napisane! 5!

chap95

Mnie się film ogólnie podobał - ma jednak wady, których nie sposób przemilczeć.
1) wątek ucieczki Rebelii stanowiący niejako główną oś filmu jak dla mnie komiczny (kończące się paliwo jeszcze dałoby się przełknąć, ale po cholerę Najwyższy Porządek będąc tak zaawansowanym technologicznie bawi się z Ruchem Oporu w ciuciu-babkę - cały wątek bym przepisał od nowa, bo było to po prostu nudne);

2) latająca Leia - scena durna, kiczowata, groteskowa, po prostu zła, fatalna i oby jak najszybciej udało mi się o niej zapomnieć - ja rozumiem, że Leia jako córka potężnego Mocą Jedi (a później Sitha) tę Moc również posiada, ale mogliby to zaprezentować w jakiś inny sposób - właśnie żeby widz nie doznawał poczucia żenady za każdym razem gdy to ogląda. Wystarczyłoby gdyby np. trafiono w mostek nie rozwalając go kompletnie, a Leia ledwo uszłaby z życiem ponieważ powiedzmy podświadomie użyła Mocy żeby możliwie jak najbardziej zniwelować skutki ataku - coś w tym stylu. Latanie w próżni i powrót na statek z dłonią wyciągniętą przed siebie i zaciśniętą w pięść a la SuperMan to faktycznie najgorsza opcja jaką mogli w ogóle wymyślić.;

3) Generał Hux - tzw. military mastermind, gość, który od małego przyglądał się jak jeszcze jego ojciec tworzył Najwyższy Porządek, jest obcykany w wymyślaniu coraz to lepszej i niszczącej broni, ma za sobą flotę i armię naziemną, odpowiada za program szkolenia szturmowców, taktykę wojenną, nadzorowanie budowy broni, pojazdów itp. - w tym filmie traktowany jest jak szmata do podłogi po której się depcze i lub którą wyciera się gębę; szkoda, bo postać miała zadatki na niezłego bad-assa, kogoś na kształt Tarkina przed kim każdy srał w portki i którego każdy szanował mimo wszystko;

4) Kasyno - wizualnie przepięknie, do fabuły w moim odczuciu nic nie wniosło (no chyba, że w IX epizodzie jakoś do tego nawiążą); te kozo-konie jak to nazwałeś to chyba tylko ukłon w stronę najmłodszych widzów, bo ratowanie tych zwierzątek to była tak ohydna klisza, że można faktycznie zwymiotować;

Co mi się podobało?

1) Cały wątek Luke'a, Kylo Rena i Rey - aktorzy świetnie zagrali i sceny z ich udziałem należą moim zdaniem do najbardziej pamiętnych;
2) Zabicie Snoke'a - sorry, gość może pozował na mega sk...syna i bad-assa, ale na końcu zgubiło go to samo co innych złoli przed nim: pycha i wiara we własną nieomylność. Poza tym to, że zginął już w drugim filmie było dobrym posunięciem gdyż pozwoliło na rozwinięcie postaci Kylo Rena i uniknęliśmy powtórki z rozrywki czyli relacji 1:1 Vader-Imperator.Nie wiem dlaczego ludzie płaczą, że zginął - i tak by go ktoś odwalił najpóźniej w IX epizodzie, a backstory mogą zawsze dodać w formie poza filmowej czyli np. książce, komiksie, kreskówce, cokolwiek;
3) Luke wreszcie jakiś, wreszcie ludzki, wreszcie i jemu zdarzają się porażki. Szczerze to nie lubiłem tej postaci w OT - taki tam kartonowy superbohater, któremu zawsze wszystko się udaje i który zawsze i wciąż pozostaje wzorem cnót i przystanią mądrości życiowej. Wszak "błądzić - to rzecz ludzka" i ja to kupuję bardziej aniżeli terminator Luke robiący mega sieczkę na pokładzie Supremacy i zarzynający jarzeniówką wszystko co się rusza;
4) Wątek Mocy jako czegoś metafizycznego, majestatycznego, nadprzyrodzonego - a nie jakiś kosmiczny plankton jaki zaserwował nam Lucas w prequelach w postaci midichlorianów - litości, to zabiło całą mistykę Mocy i podobnie jak wiele osób - nigdy tego Lucasowi nie wybaczę;
5) Rey będąca "nikim" znacznie bardziej do mnie przemawia niż Rey Skywalker/Windu/Kenobi/Solo/Palpatine czy cholera wie kto jeszcze. Oznacza to bowiem, że a) nie tylko wyżej wymienieni zamieszkiwali galaktykę, b) Moc i jej posiadanie
nie jest przywilejem zarezerwowanym tylko dla garstki wybranych, c) ciekawiej jest gdy osoba będąca randomem staje się kimś nie z tytułu swojego pochodzenia ale z powodu swoich czynów - dla mnie zrobienie z niej potomkini jakiegoś potężnego rodu Jedi lub Sithów byłaby pójściem na skróty i totalnym lazy writingiem ze strony LF (tak, to oni ostatecznie akceptują/odrzucają scenariusz nanosząc setki poprawek);
6) cały wątek Kylo Rena - wreszcie widzimy, że to nie jest tylko i wyłącznie rozkapryszony bachor, który miał wszystko - a któremu w pewnym momencie się dupie poprzewracało i zachciało mu się być złym. Postać ta ma tragiczne backstory i sama jest w jakiś sposób ofiarą kogoś znacznie potężniejszego, kto używał go do własnych celów zręcznie pasożytując na jego lękach i słabościach. Postać przy tym jest naprawdę nieprzewidywalna i wielowymiarowa moim zdaniem (plus świetnie zagrana a to też dodaje);
7) ze wszystkich odsłon SW ta jest najciekawsza pod względem kolorów, lokacji, oprawy wizualnej (wyspa na której zaszył się Luke - robi wrażenie, otwierający pojedynek Poe z niszczycielami FO, później bombowce - wow), solna planeta czyli Crait i starcie na niej również świetne dla oka, pojedynek Rey i Kylo Rena ze strażnikami Snoke'a - jak dla mnie rewelacja, cała oprawa kasyna (mimo, że fabularna zapchajdziura) przepiękna :)

Podsumowując: nie jest to film wybitny (aczkolwiek bije na głowę PT i "Przebudzenie Mocy") i zdecydowanie nie zasłużył sobie na oceny rzędu 1 czy 2. Ale to tylko moje zdanie, każdy ma prawo do własnego.

ocenił(a) film na 7
michael_borowitz

świetne podsumowanie :)

ocenił(a) film na 6
michael_borowitz

"Szczerze to nie lubiłem tej postaci w OT - taki tam kartonowy superbohater, któremu zawsze wszystko się udaje"

ROTFL ty chyba piszesz o Rey, a nie o Luke'u co stracił rękę, a potem nie radził sobie podczas szkolenia u Yody

ocenił(a) film na 8
michael_borowitz

4" Wątek Mocy jako czegoś metafizycznego, majestatycznego, nadprzyrodzonego - a nie jakiś kosmiczny plankton jaki zaserwował nam Lucas w prequelach w postaci midichlorianów - litości, to zabiło całą mistykę Mocy i podobnie jak wiele osób - nigdy tego Lucasowi nie wybaczę;"

Nie wiem czego - żadnej sprzeczności między midichlorianami a mistyką -tutaj nie ma. I nigdy nie było.

6) cały wątek Kylo Rena - wreszcie widzimy, że to nie jest tylko i wyłącznie rozkapryszony bachor, który miał wszystko - a któremu w pewnym momencie się dupie poprzewracało i zachciało mu się być złym.

No, to akurat było wiadomo już w TFA jak ktoś uważnie oglądał.

ocenił(a) film na 8
chap95

Nie twierdzę, że jest to arcydzieło i nie chcę mi się kłócić o opinie o filmie, ale w Twoim poście jest błąd rzeczowy.
Linia fabularna, piszesz, że (w skrócie) po co oni lecieli do tego kasyna, skoro mieli plan dostać się na starą bazę.
Tylko to nie dowództwo wysłało tych kmiotków do kasyna, tylko oni sami to wymyślili, bez zgody dowództwa a nawet wiedzy.
Czemu oni to zrobili, bo oni nie znali planu dotyczącego opuszczonej bazy.

chap95

Idealnie w punkt :D

ocenił(a) film na 5
chap95

Latająca Leia jest i moim faworytem...

ocenił(a) film na 3
chap95

W tym filmie nie chodzi o fabułę. W tym filmie ni chodzi o Star Wars. Ba nie chodzi tu nawet o kasę. Ten film to od początku do końca bezwstydna propaganda K.Kenedy lansująca latające w stylu supermana kosmiczne feministki i purpurowowłosą wiedźmę wytrzaśniętą generalnie z d. Cała reszta została dokooptowana nieco na siłę jak mi się wydaje. Całość opiera się na prostym przesłaniu: Lucke to zramolały przegryw (bo jest białym facetem), Kylo to wściekły chłopaczek z ADHD stanowiący zagrożenie dla swojego otoczenia i siebie ale dla nikogo innego. Poe to nabuzowany pilocik (też emocjonalnie niedorozwinięty). Huks to zwyczajny kretyn. Wartość ma Leia (bo przeszła do ruchu feministycznego) Purpurowłose czupiradło i żółta była mechanik, która murzyna za rączkę prowadzi przez pół filmu. Cała reszta zaś to komedia. Podpisałem się pod wnioskiem o usunięcie tego gniota z kanonu.

ocenił(a) film na 9
chap95

Hurr durr dlaczego innym podobają się filmy które mi się nie podobają przecież to niemożliwe!!!!

ocenił(a) film na 5
chap95

Jeśli SW8 jest od Ciebie gorsze od SW7, to jesteś je*nięty - jeśli nie to w porządku.
SW7 to było największe nieporozumienie w historii Gwiezdnych Wojen - 8 część przynajmniej "starała" się jakoś uratować sytuację, choć nie z najlepszymi skutkami to jednak.

chap95

Nie obrażaj 12 latków, bo ten film to co najwyżej może podobać się co najwyżej 7 latkowi... i to jeszcze jak nie każe mu się obejrzeć wersji z dubbingiem. Większej żenady już dawno nie widziałem.

chap95

Nie są zatem fanami... :]
Tak, jak ktoś, kto gra w gry komputerowe nie jest od razu pro graczem, mimo, że wielu tak o sobie sądzi, gdy raz na rok walną 3 head'y pod rząd... ;]

ocenił(a) film na 8
chap95

Nie jestem fanem a film mi się podobał bo jest po prostu dobry. I co?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones