Ogólnie film fajny, w końcu oceniłem na 8. Jedyne "ale" to Adam Driver. Przynajmniej dla mnie. Może się czepiam, ale gdy zdjął maskę cały mistycyzm, monumentalizm i siła ekranowego przekazu jego postaci pryska jak bańka mydlana. Oprócz tego uważam, że mimo wszystko powinien być choć odrobinę podobny do któregoś z rodziców, minimalnie. Jest tyle ciekawych aktorów młodego pokolenia, którzy naprawdę lepiej sprawdziliby się w tej roli. Szkoda.