Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 262 tys. ocen
7,2 10 1 261561
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

"-Hej, J.J, co robimy żeby film oglądało się jak starą trylogię?
- Proste. Kopiujemy jeden do jednego fabułę epizodu czwartego, i upychamy wszystkie postacie ze starej i nowej trylogii
- Ale jak, przecież to bez sensu, nie da się fabularnie uzasadnić tych wszystkich powracających i spotykających się w ogromnej galaktyce postaci
- Tak? To patrz!"

Zbiegi okoliczności, zbiegi okoliczności, zbiegi okoliczności

Część mapy do Luke'a jest AKURAT na planecie, na której AKURAT żyje przyszła Jedi z dużą mocą, na której AKURAT pojawia się zbuntowany stormtrooper, AKURAT na siebie wpadają, AKURAT znajdują statek Hana Solo, AKURAT trafiają na samego Hana Solo (który akurat trafił na nich przypadkiem w nieskończonej przestrzeni kosmicznej). Potem lecą na planetę gdzie AKURAT jest miecz Luke'a. Akurat Kylo Ren okazuje się synem Hana Solo. No i przeciwnik, ten cały zakon (czy jak to się nazywało) jest strasznie kiepski. Brakowało im arcywroga, więc wyciągnęli z dupy kolejne Imperium. Potem AKURAT okazuje się, że planetę niszczy się tak samo jak gwiazdę śmierci i AKURAT bohaterowie wpadają na siebie w środku budowli, która ma chyba kilkadziesiąt kilometrów kwadratowych korytarzy.
Nie chcemy zabijać złego Sitha?
No problemo, eksplodująca planeta AKURAT pęknie rozdzielając dwójkę walczących.
Potem AKURAT budzi się R2-D2 (bez powodu, tak nagle, żeby uzupełnić dziurę fabularną), lecą do Luke'a i film się kończy.

ocenił(a) film na 9
Samowar

Nie wiem, czy muszę przypominać, ale w "Nowej nadziei" R2D2 z planami Gwiazdy Śmierci trafia na Tattooine, gdzie akurat znajduje go Luke, który akurat zna Obi Wana, do którego akurat należy robot i razem lecą na Alderaan, który akurat zostaje zniszczony i akurat na GŚ znajdują Leię, która akurat jest siostrą Lukea, który akurat jest synem Vadera i tak dalej i tak dalej... No niesłychane, że w świecie, w którym wszystkimi zdarzeniami kieruje fikcyjna MOC zdarzają się zbiegi okoliczności.

A sama 7 część to znakomita parodia starej trylogii, gdzie postacie śmieją się z samych siebie i nawet nie próbują udawać, że jest inaczej. Do tego akcja, akcja, akcja, i granie na emocjach, bo co chwilę pojawia się znajoma twarz. I o ile nie jest to film do którego będzie się wracało, jak do "Imperium kontratakuje", to i tak najlepsze, co można było zrobić z kontynuacją sagi. Gorzej, że ten sam trick nostalgicznych powrotów do lat 80 nie zadziała już w kolejnych częściach i trzeba będzie tym razem popracować nad fabułą.

ocenił(a) film na 9
Samowar

Zamiast -Tak? To Patrz! napisałbym "-Tak? To przytrzymaj mi piwo!". Nie szukaj sensu gdzie go nie ma. Star Warsy to zawsze był film rozrywkowy.

kamyk60

Tyle, że bycie rozrywkowym filmem nie zwalnia danego obrazu od konieczności posiadania dobrego scenariusza ;)

użytkownik usunięty
lokimojboze

Chciałeś zabłysnąć?

Nie. Chciałem podkreślić że fakt iż dany obraz jest nastawiony na wizualność, akcję i ogólnie pokaz efektów specjalnych absolutnie nie zwalnia tego obrazu z konieczności posiadania trzymającego się kupy, spójnego scenariusza.

ocenił(a) film na 9
Samowar

Film jest świetny i mówię to ja - ktoś kto się wychował na oryginalnej trylogii