Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 262 tys. ocen
7,2 10 1 261578
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Na początku tekstu chciałbym zaznaczyć, że jestem oddanym fanem SW od dziecka. Wyprzedzając ew. pytania dodam, że zarówno respektuję starą jak i nową trylogię. I choć fakt ta druga wypadła Lucasowi nieco gorzej, to nadal niesamowite Gwiezdne Wojny!

Bez zbędnego przedłużania. Uspokajając wszystkich pewnym jest, że nowe Gwiezdne Wojny to kawał solidnej roboty, jednak w głowie pozostają mi 2 podstawowe zarzuty.

Pierwszy (i najważniejszy z nich) to scenariusz. Czy tylko ja miałem wrażenie, że film genialnym kompromisem zarówno dla fanów serii jak i ludzi którzy wcześniej z SW nie mieli styczności? Film jest zarówno kontynuacją jak i remasterem 'Nowej Nadziei'. Wiele scen jak i schematy filmu nasuwały mi na usta słowa 'Hej, przecież gdzieś już to wcześniej widziałem'. Mamy uciekającego droida z ważną misją, ucieczkę sokoła z pustynnej planety, chowanie się w szmuglerskich lukach owego statku, dramatyczną śmierć ważnego bohatera, kolejną gwiazdę śmierci, odliczanie ładowanej broni i niemal identyczną sekwencję jej zniszczenia. I choć fakt wszystko w nowej oprawie, istotnymi zmianami ale fundament pozostaje taki sam. Trochę szkoda, że twórcy nie porwali się na zupełnie nowy pomysł na scenariusz, a serwują nam sprawdzony, choć przewidywalny kąsek.

Drugi zarzut to rozmach. Tak, rozmach scen akcji. Pod względem estetycznym to istny majstersztyk, dźwięki blasterów, eksplozje, spadające TIE fightery i rozlatujące się na setki części X-Wingi to coś co zawsze chciałem zobaczyć zamiast jasnych pobłysków znanych ze starej trylogii. Szkoda tylko że tego wszystkiego tak mało! I tak, wiem że J.J Abrams zrobił to specjalnie, używając do tego analogowych efektów specjalnych zamiast masy green screenów z nowej trylogii, żeby jak najbardziej oddać ducha prawdziwych GW. Brakowało mi tu jednak czegoś na miarę Bitwy o Coruscant czy ataku klonów na Geonossis. Ba, genialna bitwa o Endor w poprawionej edycji DVD to było coś. Zamiast tego w finałowej akcji zniszczenia III z kolei Gwiazdy Śmierci do akcji rzucona zostaje garść X-Wingów i TIE Fighterów. Oprócz ilości jednostek biorących udział w bitwie skąpo wypada również ich różnorodność. Gdzie do cholery podziały się Y-Wingi? B-Wingi? TIE Interceptory? Choć jeden Star Destroyer czy koreliańska korweta? A skąd. Mam tylko nadzieję że kolejne części sagi zaserwują nam epickie bitwy na skalę galaktyczną, których brakowało w epizodzie VII.

Poza tymi grymasami jest na prawdę dobrze. Han Solo i Chewbacca kradną dosłownie każdą scenę. Późniejsze spotkanie tego drugiego z Leią jest tak magiczną chwilą, że czas staje w miejscu a łezka kręci się w oku. Brakuje mi słów aby opisać te wrażenie. To po prostu trzeba zobaczyć. Aktorsko najsłabiej wypada następca Tarkina, któremu brakuje niemal wszystkiego oprócz idealnie ułożonych włosów. No i kolejna sprawa to Kylo Ren, który również po trochu zawodzi. Liczyłem na solidnego spadkobierce rolii Vadera, tutaj zaś otrzymujemy młodego adepta który na złość ojcu obrał własną ścieżkę i robi to co uważa za słuszne. I choć przyznam, jego zdolności w użytkowaniu mocą zrobiły na mnie wrażenie tak pod koniec filmu UWAGA SPOJLER sporo czasu zajmuje uporanie się z byle zbuntowanym szturmowcem i daje się pokonać kobiecie, która pierwszy raz trzyma miecz świetlny w ręku. KONIEC SPOILERA No bez jaj. Gdzie taki Palpatine, który w kilkanaście sekund pokonuje 3 mistrzów Jedi? Mam jednak nadzieję, że to tylko jego początek i z kolejnymi epizodami 'dojrzeje' do poziomu chociażby adepta sithów.

Co do oprawy dźwiękowej to nie mam zastrzeżeń. Klimatem bardzo przypomina starą trylogię, jednak brakuje kawałków zapadających w pamięć i przyspieszających akcję serca, takich jak spektakularne już 'Imperial March' czy 'Duel of the Fates'.

Podsumowując: Nowe Gwiezdne Wojny wypadają naprawdę dobrze, choć nie bez szwanku. Bardzo cieszy powrót starych bohaterów i udane wplecenie w historię nowych, choć można odnieść wrażenie, że twórcy bali się obrać zupełnie nową ścieżkę i serwują nam te same danie w nowych szatach. 8/10

ocenił(a) film na 6
ThomasPPL

no wlasnie to jest problem tego nowego Star Warsa.Ze musyka niestety dosc ustepuje poprzednim Star Warsom.Filmu nie ogladalem jeszcze ale caly soundtrack odsluchalem i niestety nie ma nic tak imponujacego i zapamietywalnego jak za starych czasow.Szczegolnie Duel of the faates.Szkoda.
Mam nadzieje ze 2 czesc bedzie juz miala lepszy soundtrack i bardziej zapamietywalny.

ocenił(a) film na 7
ThomasPPL

Zgadzam się.