Wedlug mnie ten film poza tymi wszystkimi rzeczami zwiazanymi z fabula mial jeszcze jeden problem. Jak mozna bylo nakrecic nowy film star wars w ktorym nie ma jedi? Kazda czesc skupiala sie wlasnie na nich. A tu co? Dostajemy jedna, w dodatku koncowa scene gdzie przez kilkadziesiat sekund widzimy luke'a. W tym filmie nie bylo nawet takiej prawdziwej walki na miecze swietlne. Porownujac poziom walki obi-wana i anakina z 3 czesci do tego co bylo w tym filmie to po prostu zenada. Dziesiec lat czekania aby dostac czesc gdzie bohaterowie sami ucza sie uzywac mocy, szturmowiec walczy mieczem z doswiadczonym wojownikiem i nawet zdolal go uszkodzic. Gdzie sa jedi bez ktorych star warsy nie istnieja.