Jak myślicie, czy w najnowszych Gwiezdnych Wojnach powrócą duchy zmarłych jedi z poprzednich części?
Ja osobiście bardzo chciałbym. Były kiedyś plotki o powrocie Quinn Gon-Jinna i Darth Sidiousa. Quinn Gon-Jinn wydaje mi się niepotrzebny, ponieważ Luke nigdy go spotkał (zmarł długo przed jego narodzinami), a kontakt miał tylko z tymi Jedi z którymi miał jakąś więź (mistrzowie- Obi-Wan, Yoda i jego ojciec Anakin). Obecność Imperatora niby nie była by potrzebna, ale dla mnie jest nieodłączną częścią Gwiezdnych Wojen. Mógł by pojawiać się jako mentor lub doradca w wizjach tajemniczego sitha z Przebudzenia Mocy, coś jak Obi-Wan w starej trylogii. Tyle, że duch zmarłego sitha wyglądał by dużo bardziej upiornie. Uważam to za ciekawy pomysł, chociaż nie jest konieczny.
Ciekawie by było, gdyby Luke spotkał swojego zmarłego ojca i mistrzów. Poza Yodą (oczywiście- Frank Oz), nie wiem kto mógł by zagrać pozostałe postacie. Ucharakteryzowany Ewan McGregor był raczej by mało przekonujący, a Christensen jako Anakin absolutnie odpada (mimo, iż pojawił się w Edycji Specjalnej Powrotu Jedi).