Mark Hamill (Luke) ujawnił, że latem Lucas zaprosił go wraz z Carrie Fisher (Leia) na lunch, podczas którego zwierzył się z planu rozpoczęcia produkcji nowej trylogii. Nie wspominał tylko o transkacji z Disney'em.
Pojawiają się spekulacje o udziale Carrie, Marka i Harrisona Forda w Epizodzie VII, który zapewniłby ciągłość - tak fabularną, jak i co może istotniejsze emocjonalną - z oryginalną Trylogią, a jednocześnie wprowadził nowych bohaterow i ich własną historię.
Co do uniwersum Star Wars będącego sumą opowieści z książek i komiksów: nawiązania do tej twórczości byłyby co najwyżej bardzo luźne. Nowa historia ma być nieskrępowanie oryginalna, ale jednocześnie Lucas i Disney nie chcą urazić oddanych fanów, rujnując świat, których ich wyobraźnia budowała przez dekady.
sorry, ale takich informacji będzie teraz rosło jak grzybów po deszczu...
pamiętam jaki był szał w 1989 kiedy to świat a przede wszystkim Hollywood obiegła plotka że Lukas zabiera się za kręcenie pierwszej trylogii..
raczej bym przymykał oko na takie rewelacje, zwłaszcza że Lukas już nic nie ma do powiedzenia, będzie natomiast brany tylko jako konsultant przy projekcie który wykreuje Disney....
to tak na spokojnie ;)
http://geektyrant.com/news/2012/11/2/luke-skywalker-to-be-primary-focus-of-new-s tar-wars-trilogy.html
:)
no i właśnie to jest to o czym mówiłem...
autor, 10h temu i jasno zaznacza że wierzy w to.... jak zresztą wielu...
wierzyć a wiedzieć...
ja już to kiedyś przerabiałem i niestety musiałem czekać o wiele dłużej i do tego "dostałem" zupełnie co innego niż oczekiwałem... niż wielu oczekiwało...
;)
Ależ jasne, że to początek zatrzęsienia przeróżnych, często wyssanych z palca dywagacji.
Intencją mojego wpisu jest wywołanie dyskusji o tym jak wielbiciele Star Wars wyobrażają sobie nową odsłonę historii, a nie naiwne dawanie wiary sensacjom opartym na tak wątłych przesłankach.
Dzięki za link. Teź chciałbym dalszego ciągu przygód Luke'a, tylko problem obsady tej roli jest węzłem gordyjskim - wprowadzenie nowego aktora trudno sobie wyobrazić, a nie chciałbym widzieć Luke'a - mentora o dzisiejszej aparycji Hamilla.
ja już tam w cuda nie wierzę... a kiedyś jak najbardziej tak :D
były ku temu naprawdę wielkie przesłanki, był to okres w sumie dość krótki "po starej trylogii" więc były większe szanse by nowa trylogia tz. 1-3 wyglądała jak "stara", przede wszystkim Lukas był stosunkowo młody no i kino trochę wyglądało inaczej, inne kryteria itp., co prawda wiadome było że nie ujrzymy "starych znajomych" ale chętnie byśmy poznali nowych /wcześniejszych/ bohaterów, ale w "oprawie" ducha poprzedniej trylogii..
no i niestety, ale się nie stało... klops, rozczarowanie itp. lata czekania aż coś może "się ruszy"...
świat ruszył do przodu /choć w tym względzie mam trochę odmienne zdanie/ zaczęto powiedzmy to szczerze produkować hurtowo "plastic" w większości filmy z krainy S-F to albo papka "plasticu" podrasowana grafą komp., albo w ogóle nie do przełknięcia idiotyzm w którym twórców nawet na efekty za bardzo stać nie było... tak czy owak film z kanonu s-f zmienił się nie do poznania....
no i po latach, nadzieja odżyła, Lukas ogłasza pierwszy film z nowej trylogii, ożywają nadzieje, w końcu to TEN CZŁOWIEK który odmienił wizjonerstwo filmu s-f z starej fantastyki na nową, bo jak wszystkim wiadomo stara trylogia była prekursorem nowego spojrzenia na ten gatunek, a że starzy fani doskonale o tym wiedzieli więc oczekiwali że znów gość o nazwisku Lukas pokaże światu że przy całym splendorze dzisiejszych efektów można zrobić film o większej głębi, wspaniałej fabule z zachowaniem połączenia wczorajszej "myśli" z nową techniką jaką oferują dzisiejsze technologie... jakże się pomylili...
I tak dostaliśmy nowy, bardzo plasticowy, mocno kolorowy bubel, praktycznie sens pierwszego filmu to bieganie tam i z powrotem, w bardzo kolorowej wręcz cukierkowej scenerii jak i sensie merytoryczny fabuły... praktycznie jedyną atrakcją na którą warto popatrzeć to jest wyścig Anakina.... o pozostałych częściach nie chce mi się nawet pisać bo choć trzecia część jest uznawana za poważniejszą, takową naprawdę nie jest, dramatyzm który w niej z racji rozwojów wypadków został ukazany jest wręcz "wyciągnięty" z popularnych telenowel....
tak czy owak wszyscy zawiedzeni fani musieli przełknąć tą gorzką pigułkę prawdy o Lukasie i cieszyć się że po tylu latach oczekiwań dostali co prawda nie tego co oczekiwali ale mają choć namiastkę świata S.W.
więc proszę nie dziw się że nie mam nadziei na jakąś rewolucję w tej materii, zwłaszcza że już wiadomo na 100% jak w dzisiejszej erze mają wyglądać filmy s-f dla odbiorcy masowego a do tego jeszcze LukasFilm przejął Disney który nie stworzył tak naprawdę nic godnego uwagi, bo filmy pokroju John Carter i Avengers to wspomniany plastic, nawet pokazali że Tron potrafią "spłaszczyć" do dzisiejszych wymogów widza....