Tylko dla wiernych fanów, bo dobrego kina, wartkiej akcji i zaskakujących zwrotów nie ma co tu szukać. Wszystko jest jeszcze bardziej groteskowe, sztuczne i przerysowane niż w poprzednich częściach serii. Efekty specjalne to codzienność współczesnego kina, a twórcy GW po prostu poprawnie wywiązali się z zadania. Nic więcej. Niestety Ford w roli Hana Solo to bezmyślne i złe zabicie legendy. Facetowi kompletnie nie chciało się grać. Odpalił z automatu kilka kwestii i nawet nie podziękował. Po prostu zmiotło go z ekranu tak, że nie pozostała nawet odrobina żalu. Przykro się na to patrzyło. Świetna rola Daisy Ridley, Johna Boyega i całkiem dobry wybór Drivera na Kylo Rena. To wszystko. Moim osobistym zdaniem gwiezdna saga przepadała w tym wydaniu. Nie widziałem Ostatniego Jedi ale nie spodziewam się szału. Być może kiedyś ktoś potraktuje temat śmiertelnie poważnie, tak jak zasługuje na to wyrobiony współczesny widz. Na razie nie ma tu na czym ani pośmiać się ani popłakać. Przeciętniak, który nie ożywił już sentymentów. Pozostała tylko gwiezdna pustka...