Od bachora jestem fanem Gwiezdnych Wojen gdy usłyszałem, że będzie 7 cześć nie kryłem zachwytu i w dniu premiery poszedłem z głową pełną nadziei Jednak to co zobaczyłem przyprawiło mnie o łzy i zawał połączony z wylewem. To nie są te same Gwiezdne Wojny : Han nie jest już badass'em, główny antagonista wygląda jak nerd, a do roli Rey mogli wziąć dziewczynę, która jest chociaż ładna. Jak części 1-3 mogłem znieś a 4-6 są ideałami tak 7 część traktuję bardziej jak niechciane dziecko które nie dał się usunąć. Mimo wielu scen z Hanem i Chewiem robiło mi się cieplutko na sercu tak reszty nie mogę przeboleć. Z kina wyszedłem z lekkim niesmakiem i głębokim zawodem. J.J Abrams zajmij się lepiej swoimi Star Trekami