Witam, wiem że późno ale chciałem aby tłumy się przewaliły i można było obejrzeć SW7 w spokoju.
Wychodząc z kina miałem mieszane uczucia. W sumie to nie wiem co obejrzałem - nową odsłonę "Gwiezdnych Wojen" czy może remake SW4-6 zebrany do kupy.
Owszem, ten film ma coś w sobie, coś z tego klimatu starych "Gwiezdnych Wojen", ale odtworzono tyle dekoracji i motywów iż w zasadzie, jakby wywalić motywy czasowe umiejscawiające akcję w czasie (których jest bardzo mało) to wychodzi remake 4. W sumie nie wiadomo czy ten klimat wychodzi z dekoracji, z akcji czy ze scenariusza. J.J. Abrams wykonał dobrą robotę bo filmu nie położył na łopatki, odrobił lekcję Lucasa z porażkowych SW1-3, ale również nie wyszedł poza ukute konwenanse. Czy to dobrze, czy źle - to zależy od punktu widzenia. Dobrze - bo film ma klimat, źle - bo się powtarza.
Nareszcie zobaczyłem powrót magii kina, kostiumy, dekoracje, efekty specjalne, kaskaderskie a nie tylko plastikowe CGI. Nareszcie zobaczyłem walkę na miecze tak jak powinna wyglądać, bez banzai-shitu. Nareszcie zawadiacy jak mają dać komuś w mordę, to dają w mordę a nie uprawiają czarny pas karate.
Scenariusz tego filmu jest cienki jak kompot z desek. Serio. Niestety scenarzyści Disney-a, którzy zarabiają miliony dolarów, napisali scenariusz dla 4-latków bo nawet średnio ogarnięty 6-latek się połapie. Do bólu przewidywalny, do bólu ograny, do bólu głupi i momentami do bólu bez sensu!!!
Przewidywalny - Nie ukrywano iż Kolo REN (który ma problemy z samym sobą) jest synem Hana i Lei. Ciekawe kiedy powiedzą, że Rey jest ich córką, która po zdradzie Kolo została ukryta na planecie Jacku, a Han odszedł od Lei aby pilnować małej. Na seansie nawet 6-latki się zorientowały iż REN i REY to brat i siostra (przypomnę Luke i Leia).
Ograny - Ileż można rozwalać tą Gwiazdę Śmierci. Ile można grać motyw wojny dobra ze złem (szczególnie kiedy w 6 części ginie imperator, republika zwyciężyła, ale jednak pojawił się większy kozak niż Darth Sidorius)? Ileż razy można grać monetą zdrady najzdolniejszego ucznia bo ciemna strona jest fajniejsza. Ileż można grać motyw samotnego wojownika z pustyni który zbawia świat? Szkoda, że Han Solo nie powiedział - "Here we go... again" na początku podróży z Rey.
Głupi - Ile razy imperium nie zabezpieczy Gwiazdy Śmierci tak aby mały myśliwiec nie mógł jej rozwalić (Imperium jest głupie)? Po SW6 kiedy Rebelia zwyciężyła, nadal walczy z Imperium które się pozbierało do kupy po wodzą nowego czarnego kozaka? Rebelii nadal pomagają pojedyncze planety? To może ta Rebelia nie ma racji i jest głupia? A może innym po prostu WISI kto nimi rządzi (cała wojna jest głupia)? Jakim cudem Luke dopuścił do zdrady Kolo mając za doradców-duchów Obi Wan-a, Yode i Anakina (szczególnie Anakina)?
Bez sensu - Motyw Finna jest beznadziejny. Szturmowiec który (jak wiemy z SW1-3) jest genetycznie zaprogramowanym żołnierzem ma wyrzuty sumienia po masakrze w wiosce? I jednostka, zamiast zostać natychmiast zlikwidowana jako wadliwa (w końcu mamy miliony takich samych sprawnych), zostaje przedstawiona do raportu i ucieka? No błagam. To samo w sobie jest bez sensu. Czarny charakter (Kolo Ren) rozchwiany psychicznie? Tie-Figheter dwuosobowy i na smyczy?
A na koniec - polski dubbing tego filmu to DNO DNA i KILOMETR MUŁU!!!!
Podsumowując - to nie jest zły film, ma w sobie to "coś". Ale po 32 latach oczekiwania, oczekiwałem więcej. Nawet oglądając stare "Gwiezdne wojny" tam jest aż gęsto od akcji i motywów. W SW7 akcja idzie z prędkością kina familijnego połączonego z serialem - bardzo powoli i do tego możemy powiedzieć co będzie dalej.
To że Kylo jest synem Hana i Lei nie jest żadną tajemnicą. Po prostu nie zrobili z tego wielkiego twista (jak Luke i am your father) tylko wyłożyli kawe na ławę co i jak, bo nie ma sensu robic z tego czegos podobnego. Za to mamy wiele innych np śmierc Hana Solo. Byłem zaskoczony że zabili postać (i dobrze że się nie boją bo myslałęm ze beda trzymać stara obsadę w nieskończoność, bo $$$). Rey nie jest ich córką, skąd to przypuszczenie. Mialiby ja zesłać samą na pustynię by była w ukryciu? Mogłaby być przy Lei przecież na jedno by wyszło. Na zniszczenie Bazy starkiller zlozylo sie wiele czynnikow. Po 1 Phasma wyłączyła osłony (wiem prędzej dała by się zabić, ale nie wiemy wszystkigo, może nie do końca jest tą złą). Bazę zniszczył Poe Dameron i ten watek jest całkowicie pod niego. Musi mieć swój udział w filmie, dokonał niemożliwego (wleciał do środka), wcześniej mamy powiedziane ze jest kozakiem, najlepszym pilotem reblelii, w jednej scenie jak pozamiatał (scena bitwy nad zamkiem).
Co do wojny to minęło 30 lat, dużo się zmieniło. Wszystko jest specjalnie pozostawione w tajemnicy, by w następnych częściach się okazało że Snoke to Darth Plageus. Po śmierci Imperatora wyszedł z ukrycia i odbudował imperium (jak to zrobił, jak jest potężny, jak zniszczył zakon Jedi i stworzył Ren i jak przeciągnął wszystkich uczniów Luke'a na ciemną stronę (mam nadziję) że się dowiemy później. Masz rację ten film jest jedną wielką tajemnicą ale mi to pasi. Może troche zbyt pod następne cześći, za bardzo wstęp do trylogii i bez żadnego wyjaśnienia. Co do Finna to czuję że ma swoją osobowość dlatego że jest wrażliwy na moc ale jeszcze o tym nie wie. To by tłumaczyło jego watek. Nie bez powodu walczył mieczem. Co do Kylo Rena to przecie (dla mnie) najlepsza postać całego uniwersum. Czytałem całe stare EU. Nie chce mi się opisywać tej postaci jak chcesz to ci linka wysle.
Polski dubbing był niezły, na pewno nie wysoki loty ale szło oglądać bez zażenowania. Tyś chyba nie oglądał innych z dubbingiem np. filmy Marvela . Nie ma już Rebelii, Darth *Sidious . Szturmowiec to nie klon! Klony były zaprogramowane genetycznie i pozyskiwane sztucznie, Finn jak większość szturmowców byli dziećmi zabranymi od rodziców. Mniejszość to byli ochotnicy po prostu trenowani na żołnierzy!!! Finn o tym wspomina mówiąc "zabrali mnie od rodziców których nawet nie znałem", Hux przegląda po ucieczce Finna jakieś akta, widać opisy i zdjęcia dzieci. Niema Imperium, nie ma milionów szturmowców tylko może kilka tysięcy po zniszczeniu Starkillera.
Co do scenariusza, jak nowa nadzieja, do bólu naiwna, do bólu przewidywalna ale na pewno oba filmy nie są bez sensu, akurat sens jest. Opinia twoja spoko ale trochę namotałeś i trochę średnio rzetelnie, sporo błędów.