Fim-produkt w KAŻDYM calu. To wyrachowanie/wycyzelowanie zabija gdzieś "serce" filmu. Oddech producentów (don't waste my money!) czuć w każdej scenie. Za TE pieniądze ma podobać się WSZYSTKIM! Inną sprawą jest banalność całej starwarsowej historii, w której czarne-jest-czarne a białe-jest-białe ( a "męczarnie" psychologiczne Kylo Rena na poziomie tureckiej telenoweli...)Kino dla 12-latków.