Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 261 tys. ocen
7,2 10 1 261394
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Zawiodłam się....beznadziejne sceny walki Kylo Ren machał tym mieczem jak cepem już nie mówiąc o tym jak wyglądał co jak co ale na głównego negatywnego bochatera to on nie pasuje całe szczęście ze ma maskę tylko żeby jej jeszcze nie ściągnął.... A tak poza to całkiem spoko troche przeciągany ten film ale nie było źle mozna było zrobić to gorzej....

ocenił(a) film na 7
angel39

Ostatnia walka była ABSOLUTNIE kapitalna - świetna scenografia. Poza tym całe szczęście, że zrezygnowali z tych walk a'la "choreografie - taneczne" - które - trzeba przyznać - były bardzo efektowne, ale niewiele miały wspólnego z walką (polecam ten film, pokazujący jakim absurdem jest fantastycznie wyglądająca walka Obi Wana i Qui-Gona vs Darth Maul https://www.youtube.com/watch?v=J0mUVY9fLlw ). Nie zapominajmy, że walka w Gwiezdnych Wojnach była stylizowana od zawsze na szermierkę, a nie akrobacje. W końcu Ci bohaterowie próbowali dźgać się wzajemnie (było nawet kilka pchnięć). Super klimat i super pojedynek.

Co do ludzie, którzy krzyczą - Jak to możliwe, żeby Lord Sithów przegrał z jakimiś dwoma cieniasami, co nigdy miecza świetlnego w dłoni nie trzymali. Po pierwsze - Kylo Ren NIE JEST Sithem, a już na pewno nie Lordem.

W ogóle cały jego wątek może być kapitalny jeśli trochę się o tym pomyśli - chłopak z legendarnej rodziny największych rycerzy Jedi galaktyki. Jego przeznaczeniem było zostać równie potężnym wojownikiem co wujek (Luke) oraz dziadek (Darth Vader). Ale co, jeśli on nie potrafi tak władać mocą jak jego rodzina? Co jeśli on nie sprostał oczekiwaniom całej galaktyki? Tak prawdopodobnie było - został "zmuszony" do treningu (coś jak rodzice lekarze, którzy pragną aby ich dziecko też było lekarzem i każą się uczyć chemii i biologii), ale mu nie wychodziło. I dowiedział się nagle prawdy o dziadku - o tym, że siła Anakina wzięła się z ciemnej strony mocy. I co robi? Wybija wszystkich, szuka kogoś, kto go nauczy tajników ciemnej strony mocy - i... odnosi pewien sukces. Gniew i nienawiść uaktywniają w nim tą wrodzoną MOC Skywalkerów. Ale on nie do końca czuje się z tym dobrze, jest rozdarty. Nie potrafi władać mocą tak, jakby tego sobie życzył. Już nie mówiąc o tym, że zbyt wielu pojedynków na miecze nie stoczył w swoim życiu. Jest młodym młokosem, który szuka sposobu na dorównanie swojemu dziadkowi i wujkowi. Widać to po jego dziecinnym zachowaniu - jak się denerwuje to jak rozpieszczone dziecko tnie i niszczy wszystko. A przed Snookiem sam mówi, że nadal czuje słabość.

Więc Kylo Ren - pomimo, że moc jest w nim silna - wcale nie jest potężny. Wszyscy go porównują z Vaderem (nawet widzowie), ale prawda jest taka, że to młokos, który nie przeszedł nawet pełnego treningu. Ma ogromny potencjał, ale nie do końca umie go wykorzystać. Wszystkie swoje sztuczki potrafi zrobić tylko na osobach, które mają a) słaby umysł b) nie są związani z mocą. A jak przychodzi czas na konfrontacje z kimś, w kim moc jest równie silna - to wymięka.

Dla mnie to było ogromne zaskoczenie i wielki plus, że Kylo Ren nie okazał się Darth Vaderem ver. 2.0.


Niestety - co do twarzy aktora muszę się zgodzić. Ciężko się patrzy na tego aktora i jego specyficzną twarz oraz królicze zęby. Rozumiem, że musiał być młody i nie mógł być to badass z zarostem etc. ale jakos tak... nie pasuje. Może chodziło właśnie o to, żeby postać była taka "wykrzywiona" mocą czy coś...

Ale sama walka była ABSOLUTNYM MISTRZOSTWEM. Co do machania jak cepem - Kylo Ren ma specyficzny miecz,na który poleciało sporo hejtów ze względu na "bezużyteczny" jelec. Jak się okazało - jelec był bardzo użyteczny. Ale Kylo Ren nie mógł sobie pozwolić na wymachiwanie nim jak drewnianym patykiem w prequelach, bo po prostu by się zranił.