Czy tylko dla mnie główny "zly" jest beznadziejny? W poprzednich częściach zawsze gdy na ekran wchodził sith, można było czuć groze, gdy Darth Maul uruchomił swój miecz swietlny, z ekranu aż biła jego siła. Kylo z kolei jest na poczatku filmu mega bad-assem, ma niesamowitą kontrolę nad mocą i sprawia wrazenie naprawde mocnego sitha. Jednak potem okazuje się mazgajem nie potrafiącym opanować swoich emocji. Wg mnie fatalnie dobrany aktor, i nie mówię o jego grze tylko o twarzy, wygląda jak Jon Snow w wersji nerdowskiej, pozbawiony jakiegokolwiek pazura :/ jego rozterki nie maja zbyt wielkiej mocy i do mnie nie trafiają. W masce i na poczatku byl kozakiem a im dalej trwal film tym mniej grozny on sie wydawał. Film ogólnie fajny, jednak brakowalo mi muzyki z ostatniego trailera. Za to dzwiek miecza Kylo byl idealny. Czy wie ktos dlaczego sprawial on wrazenie takiego niestabilnego, płonącego? Jak wam się podobała jego postac?