Jako dozgonny fan Starej Trylogii bardzo balem się powtórki z części 1-3. Na szczęście pozytywnie się zawiodłem. Twórcy mieli do rozwiązania problem typu kwadratura koła,czyli zrobic cos nowego,oddając hold staremu. Moim zdaniem,choć nieco poobijani wyszli, z tego zadania zwyciesko. Film nie przytłacza efektami (nareszcie!), ma klimat w stylu retro i naprawdę ciekawych bohaterów. Czy lepszych od starych? Nie wiem,na pewno innych. Rey,Finn,Poe i Kylo Ren to tacy boaherowie naszych czasów-zagubieni,nie pewni swego,szukający swojej tożsamości. Podoba mi sie to. Jestem bardzo ciekaw,jak sie rozwiną dalej,podobnie,jak cała historia. O minusach sie nie rozpisuje,owszem jest ich kilka (np. taki dziwak,jak Snoke rodem z Władcy Pierścieni),ale to szczegóły,ktore nie psują ogólnego wrażenia. Jest ok. Czekam na wiecej. P.S BB-8 tez daje radę!
Wogule mnie dziwi krytyka części sw 1 - 3 . Bo nigdy nie osobiście takich osób . 7 część sagi sw rozczarowała mnie .
Na poważnie nigdzie osobiście , nie spotkałem osób krytykujących prequele . Od czasu premiery tych części sw , w moim kinie , zamiast krytyki było zadowolenie .
Pozdro
Dla mnie są fajne . Nie spotkałem osobiście fanów sw , którzy krytykują prequele nigdzie . Dopiero na filmweb , napotkałem sporą krytykę , na te części sw .
Ważne, czy krytyka jest konstruktywna, czy nie. Jeśli ktos krytykuje,zeby krytykowac,to nie ma to najmniejszego sensu,a jesli krytykuje,podając konkretne argumenty,to jest w tym dużo sensu. Akurat prequelom mozna duuuuuuuużo zarzucić. Poczytaj niektore posty,choc jeśli nie jestes otwarty na argumenty,to nic cie nie przekona. W ocenie trzeba oddzielić sentyment od faktów. Wiem,ze to trudne,za dzieciaka podobala mi sie kupa filmów, ktore dzis uwazam za głupie.
Prequelom można dużo zarzucić ? Ciekawe , ja należę do fanów sw którym podobają sie i prequele i starsza trylogia od 4 - do 6 . I prequele pokazują początki Anakina i potem jego , przemianę w dartha Vadera . Co do krytyki Ataku Klonów to absurdalne jest dla mnie , krytyka tego tekstu ; Nie lubie piasku jest szorstki i drażniący i włazi wszędzie . To jest prawda na temat piasku . I zastanawia mnie ; Jak krytycy prequeli wyobrażają sobie początki Anakina [ Vadera ] , gdyby nie prequele ?
Walki na miecze świetlne np Quigon Jinn Obi Wan kenobi vs Darth Maul jest spoko . Podobnie jak , Anakin i Obi Wan vs Dooku a potem Yoda vs dooku . I świetna walka na arenie itp .
Jesli nie czujesz zażenowania ogladajac np. tak zwany watek miłosny w Ataku Klonow,to gratuluje. Drętwe dialogi,dretwi aktorzy,Drętwe sceny. Młodość Anakina powiadasz? Darth Vader to byl po Powazny gosc,a w prequleach jako Anakin przedstawiony jest jako naburmuszony,obrażony na wszystkich gnojek,ktory ma sie za Bog wie kogo. Cala jego przemiana w Vadera jest niewiarygodna,po prostu żenująca. To jego -"No!" na końcu-tragiczne.
Akurat walka na arenie jest fatalna-z milion postaci,nie wiadomo kto z kim i przeciw komu. Mnostwo fajerwerkow-zero sensu. Najbardziej spoko jest dla mnie Mroczne Widmo (z wyjatkiem oczywiście tego nieszczęścia, jakim jest Jar-Jar Binks),a zwlaszcza finałowa potyczka z Maulem.
Przecież jedi są jak mnisi , muszą być drętwi . To nie są super bohaterowie , pomyśl trochę . Mylisz sie w prequelach , Anakin nie jest obrażony na wszystkich gnojkiem . Tylko jest mało cierpliwy i łatwo wpada w złość . Uważasz że walka na arenie jest jest fatalna ? , nie popieram cie tutaj mi sie podoba . I czemu uważasz że , przemiana Anakina , w Vadera jest żenująca ? Przybliż trochę . Akurat jak Anakin [ Vader ] na czele legionu 501 szedł na świątynie jedi , była spoko . Czego ty od dialogów chcesz ? Też są spoko . Popatrz lepiej , na Przebudzenie Mocy , to najgorsza część sw .
Wszystko o czym piszesz było już przedyskutowane na forum, nie widzę potrzeby zakładania kolejnego tematu.
Kolejny przypadek w stylu: Wystarczyło zrobić kopię Klasycznej Trylogii z bohaterami i już byłby film ze Star Wars, którego nie trzeba krytykować, bo... NOSTALGIA. XD
Tylko w takim razie po co Lucas się męczył z kreowaniem świata. Tak go niemiłosiernie zjechano jak się tylko dało, a mógł przy Prequelach zwyczajnie skopiować OT i nie byłoby żadnego krzyku. ;D (Albo by i był, bo jego to w Hollywood nie znoszą...)
Cóż... osobiście nigdy nie zrozumiem tej całej krytyki jaka spadła na epizody 1-3, ale OK! Niech będzie, że mogę to zrozumieć.
Tylko w takim razie jakim cudem TFA w ogóle nie jest przez owych fanów krytykowane? Zwłaszcza, że zniszczyło sens epizodów i to tych najbardziej przez nich lubianych? Że już o zrujnowaniu charakterów i w ogóle życia Luke'a/Leii/Hana nie wspomnę. Z siódmą częścią, epizody 1-6 nie mają sensu, a 4-6 zwłaszca. Ale wiele ludzi to łyka. To już mnie dziwi na maksa...
Mieć tylko nadzieję, że ósma i dziewiąta cześć sprostują filmowe uniwersum, bo siódemka porobiła niezły burdel łamiąc wszelkie prawa tego świata. Choć z drugiej strony... jakoś mało surowa jestem w jej ocenie. ;)
Mnie najbardziej ciekawi na jakiej zasadzie wg nich działa NOSTALGIA. Mnie takimi topornymi środkami się nie kupi. Nie kupiłem tego co oferuje mi Abrams, bo zwyczajnie nie jest to subtelne.
Mieliśmy Forda, Hamilla i nieodżałowaną Fischer, ba, nawet Chewbaccę - tyle w zupełności wystarczy.
NOSTALGIA to:
- wygląd planet (Jakku to Tatooine 2, Tokanada to Endor 2, Honsian to Coruscant 2, Starkiller to Death Star 3, knajpka u Maz Kanaty to Kantyna Mos Eisley 2)
- brak rozwoju technologicznego, a nawet cofanie (roboty wyglądają jak tostery, brak holonetu, wojsko ciągle korzysta z X-wingów, przynajmniej jakość hologramów się polepszyła XD)... Żadnych nowości! Bo jeszcze nie daj Boże TFA Prequele by zaczął przypominać. Dlatego Honsian pojawiła się tylko na 2 sekundy. XD
- Rey, która jest postacią postawioną wręcz na nostalgię. Jest żeńskim Luke'em Skywalkerem, osierocona... niby uważa się, że jest nikim, ale potem okazuje się, że jest potężna i będzie potężnym rycerzem... przypadkowo znajduje robota, ratuje go od gości, którzy go chcą porwać i okazuje się, że "przypadkowo" ma tajne dane Rebelii ups Ruch Oporu... Do tego aż narzuca się samo, że jej ojcem będzie stary Skywalker, który się nią nie zajmował (W przypadku Luke'a był to Anakin, a w przypadku Rey być może to będzie Luke). Postać wyrwana z motywu wędrownego, która odkrywa swoje prawdziwe ja i rusza do walki! Fabuła z poprzednich epizodów była wzorowana na motywach Josepha Campbella. Ale czy w star Wars te motywy muszą być odwzorowane zawsze dokładnie tak samo? Rey nie mogła mieć własnej historii? Czy na serio musiała pochodzić z pustynnej planety i żyć w biedzie? Koniecznie musiała być oblatana w mechanice, być pilotem i kochać roboty jak jej poprzednicy (Luke, Anakin), koniecznie musi zostać Jedi? Nie mogłaby być dla odmiany Łowcą Nagród, a Jedi byłby ktoś inny? XD
- Kylo Ren - młody facet, czarny charakter, rozpaczliwy, wrażliwy, histeryczny... OK! Kolejny Skywalker, który przeszedł na ciemną stronę? OK! Czy musiał podobnie jak dziadek wymordować Akademię Jedi? Oczywiście, że NIE!... brak Jedi w nowej części to główny mankament tej trylogii, który nasuwa kolejne skojarzenie z "Nową Nadzieją", co cofa fabułę i unieważnia wydarzenia z wszystkich dotychczasowych cześci. Ale co tam. Wracając do postaci... Powody przejścia na ciemną stronę nie znamy, a te przedstawione w filmie są debilne, przy dość burzliwej i skomplikowanej historii Anakina, Kylo Ren zachowuje się jak dzieciak, który obraził się, bo tata mu cukierka nie dał. I to krytycy ogłosili go niby "lepszym Anakinem"... Czyżby aż tak byli ślepymi? Czy może Disney zapłacił za te 90% pozytywnych recenzji? Ale chłopak plusuje w wypowiedziach, bo NIE JEST JAK VADER! Jedyna rzecz nie będąca nostalgią, ale spodoba się młodym nastoletnim fankom.
- Han Solo, który mimo, że jest już dziadkiem na emeryturze, a szmuglerkę porzucił pomiędzy IV a V epizodem... to w TFA znowu zajmuje się szmuglerką i znowu zachowuje się jakby miał 30 lat + dołożone zostały jego kultowe teksty.
W opinii starych fanów jest to super, bo "nostalgia z dzieciństwa", bo to "ten sam Han Solo co dawniej". W mojej opinii to zniszczenie postaci poprzez porzucenie rozwoju jaki bohater przeżywał przez całą poprzednią trylogię... krótko mówią, znowu jest rozwojowo na etapie Nowej Nadziei. Ba! W TFA jest bardziej samolubny... W OT nawet jeśli był lekko nieodpowiedzialny to nigdy nie zostawiał przyjaciół w potrzebie. Tu olewa rodzinę i razem z Chebaccą zabawia się z gangami...
- Luke zgodnie z tym schematem "nostalgicznym" robi za Yodę i Obi-Wana z poprzednich części. Uciekł przed śmiercią od mrocznych gości, którzy zniszczyli zakon Jedi (nie Sithów, a Renowców tym razem), pewnie przez ten czas rozwijał moc na tej bezludnej wyspie itp. itd. Rey go znajduje, by mógł ją szkolić... Powtórka, nawiązanie do historii Luke'a, który odwiedza Yodę na Dagobah... Tylko, że zabieg fabularny robi ze starego Luke'a głupca i tchórza, który nie tylko nie pomaga Lei w walce z Imperium yps Najwyższym Porządkiem, ale też uciekł i ukrył się przed Snoke'iem, a w starych częściach nie bał się ani Palpatine'a, ani Dartha Vadera...
Podsumowując: Fani star Wars to poniekąd wyznawcy, nie lubią jak ktoś burzy dany porządek. Dlatego dla Dsineya w filmach liczy się nostalgia - czyli bezpieczne kreowanie filmów. Stąd te odwzorowanie 4 epizodu, by starzy fani nie hejtowali, a przypomnieli sobie jak to było z pierwszymi częściami i się wzruszali. Czyli Disney bierze ludzi na litość, ale po prostu brak im pomysłów. Nic nowego w Hollywoodzie. Tępi się oryginalne pomysły przez producentów, a potem nie dziwota, że kinoman jest obsypany remake'ami i rebootami starcyh filmów z tamtej epoki...
Ale wracając do star Wars... mimo wszystko, że starszy fani uwielbiają siódmy epizod, albo przynajmniej jest im obojętny, to żaden z tych fanów nie zwraca uwagi na to, że "Przebudzenie Mocy" to reboot, który unieważnił swoją fabułą poprzednie, ich ulubione części.
Sory,mały odkop,ale musze polemizowac.
Akcja Przebudzenia Mocy dzieje sie 30 lat po Powrocie Jedi i niczego nie uniewaznia. Po prostu historia(jak fortuna) kołem się toczy. Imperium padlo,na gruzach powstal Nowy Porzadek. Ze historia sie powtarza? Alez oczywiscie,ze tak! Dzieci bardzo czesto (rowniez wbrew sobie) powielaja zycie (grzechy) rodzicow. Owszem Przebudzenie kopiuje w wielu punktach Nową Nadzieje,ale na szczescie nie robi tego bezmyslnie-jest po prostu Nową Nadzieją na Nowe (dzisiejsze) czasy. I ja to kupuje (za dolara)