Warszawa, kino w Galerii Sadyba, drugi dzień po premierze filmu, sobota, godzina 15 - 3/4 widowni puste. Czemu tak wyczekiwany przez wszystkich film zgromadził tak nieliczną widownię? Po dwóch godzinach seansu stało się jasne, że nieobecni mieli jednak rację. Już wiem że na żadne spin offy tej historii nie pójdę. Odechciało mi się. Może to to, że nie mam już 15 lat, jak przy premierze Powrotu Jedi? Tak przez chwilę kołacze mi się w głowie, ale dochodzę do wniosku, że chyba jednak nie - bo to po prostu słaby film był. Nie był na poziomie Epizodu 1, ale na poziomie Epozodu 2 już tak - po seansie dochodzi się do wniosku, że obejrzało się kompletnie niepotrzebny film. Taką mam refleksję, pomimo pokazującego wzniesiony kciuk Vadera...