Kto wogóle wybierął tych ludzi? Gdzie tu logika?
O ile wystąpienie emerytów, którzy grali w poprzednich częściach ma sens to dobranie mieszanki
aktorów z niszowego kina i tych i zmieszanie ich z tymi, którzy wogóle w niczym jeszcze nie grali to
chyba żart.
Czyżby budżet na klasyczną obsadę przerósł możliwości Disneya i firma musiała zapchać luki czym
tylko się dało?
Ja też uważam że obsada słaba. Albo sypie sie hajsem i bierze zawodowców, albo oszczędza się jak się da na budżecie, i wciska sie potem kit o "dawaniu szans młodym aktorom" i takie tam bzdety... Dwie, może trzy osoby w porywach dadzą wg mnie radę, a reszta wygląda kiepsko, jak z tvn-owskiego paradokumentu
Mógł zagrać Michael Fassbender, ale widać nie bardzo zależało im na przekonaniu go na wzięcie udziału, lepiej było wziąć jakiegoś Boyegę.
Ja zawsze uwazalem Gwiezdne Wojny jako film gdzie nie graja aktorzy bardzo znani a jesli juz to z 1-2 osoby reszta to osoby mniej znane.
I wlasnie dobrze ze i tak jest.
Nie wyobrazalbym sobie 7 czesci a tam DiCaprio,Downey Jr,Washington,Bridges,Ryder,Pitt,Jolie ... to bylo by straszne.
Niepotrzebnie to napisałeś. Teraz będę myślał kogo mogliby oni zagrać :D
DiCaprio na pewno lorda Sithów.
Hahahaha Dicaprio gralby łowce jedi.
Co do obsady to z nieznanymi nazwiskami lepiej mozna sobie utozsamic postacie z Gwiezdnej Sagi.
Mi sie to podoba
Też tak uważam, nie chciałbym oglądać Star Wars i zastanawiać się co robi tam np Batman. W Gwiezdnych Wojnach nigdy nie było wielkich gwiazd i zupełnie ich tam nie brakowało. Bez okładkowych twarzy filmy wydają mi się "prawdziwsze" o ile to w ogóle ma sens :)
W trakcie oglądanie wolę po prostu myśleć, że to historia na serio, a nie kolejny film z tym albo tamtym aktorem ;)
I to wlasnie kocham w gwiezdnych wojnach.
Jak ogladalem czy stara trylogie czy nowa to nie bylo tam myslenia a ten to gral tu a ten tam.
Oczywiscie moze poza Hanem Solo ;)