Mam wielką nadzieję że G.Lucas nie będzie miał żadnego wpływu na film, ponieważ to co robi od
1983 to porażka. To całe ulepszanie starej sagi, niszczenie pracy i włożonego w nią serca wielu
ludzi, zastępowanie oryginalnych postaci - komputerowymi które wyglądają jak g****. Bardzo liczę
na nową część. Bez ingerencji pana G.L.
ja popieram kolegę wyżej, i nie mam nic do filmów george'a lucasa, "odnawiane" jest całkiem spoko ;) nawet pragnę zauwazyc, ze fajnie by było jkaby to własnie on reżyserował nowe filmy, żeby była jednoraka wizja, żeby pasowała do poprzednich, zeby była w jego stylu, bo to przecież ten styl i jego wykonanie przysporzyło sobie fanów na całym świecie ;D
i tak niezbyt widze nową część bezs starych bohaterów, ktorzy mieli własna historię i już umarli :C
Mam nadzieję że nie myślisz o Harrisonie Fordzie albo o tym gościu.. :
http://www.comicvine.com/images/1300-637574
Nie zgadzam się że odnawianie wyszło dobrze.. Lucas myśli tylko o kasie. Jabba w nowej nadziei wygląda jak pomyje, lepsza była oryginalna scena, chociaż może masz rację! Wstawienie dodatkowego kamienia za którym ukrywa się r2 w wersji blu ray sprawiło że dopiero teraz dzieło jest ukończone.
Bardzo cieszę się że zmieniono studio i reżysera. Liczę na powiew świeżości, ale również na prostą, nie przerysowaną fabułę bez JarJara czy tym podobnych. Dobro kontra zło.
Zgadzam się z tobą w zupełności.
Lucas konsekwentnie niszczy swoją spuściznę.
Zrujnowana scena w której poznajemy Hana Solo (przez dodanie strzału Greedo), przesadzanie z dodatkowymi animacjami (na tatooine jeszcze było nawet ok, ale w pałacu Jabby to była porażka), największy ból to dla mnie jednak dodanie Haydena Christensena na koniec VI części, jako jednego z duchów... Teraz nawet oglądając starą trylogię jestem skazany na rozpamiętywanie koszmarnej nowej trylogii...
Lucas stał się dokładnie tą osobą, o których negatywnie się wyrażał w czasach młodości. Jest megalomanem biznesmenem, nie rzetelnym filmowcem.
Sprzedanie praw do uniwersum jest najlepszą rzeczą, jaką mógł zrobić.
Problem "Mrocznego Widma" polegał na tym, że konflikt był lokalny. Owszem, był to spisek, który miał dopomagać senatorowi Palpatine'owi zawirować wokół siebie senat, ale zagrożenie było bardziej skutkowe, niż militarne. Liczyłbym w nowym filmie raczej na jakieś zagrożenie, które nie jest ukryte. Potrzeba czegoś, czego stawką wyraźnie jest cała Galaktyka.
Nie oceniajmy więc już aż tak źle Lucasa za "Mroczne Widmo". Owszem, jako pojedynczy film był słaby, ale warto było go przeboleć, by już pójść na całość w "Ataku Klonów" oraz "Zemście Sithów". Te dwa filmy to dopiero był majstersztyk.
I dlatego będziemy mieli kolejną sztampową space operę z bohaterem, który ratuje galaktykę. To jest do przełknięcia, ale nie któryś raz z kolei. Osobiście widziałbym bardziej dojrzałą, mroczną fabułę rodem z KotORa II, ale widząc cyrk, jaki dzieje się wokół tej produkcji, nie mam żadnej nadziei. Ślepiec tylko nie zauważy do czego zmierza ta marka - szybko, dużo, na jedno kopyto, 10 spin-offów, ludzie i tak to kupią.
Ataku Klonów majstersztykiem bym nie nazwał, ogólne wrażenie zaniżały sztuczne do bólu sceny rozterek Anakina i Padme. Brrr.
Cóż, sama bitwa o Geonosis mnie powaliła. A swoją drogą, wcale nie trzeba zrzucać obowiązek ratowania Republiki (Republiki, nie Galaktyki) na barki tylko jednego bohatera. Da się stworzyć dojrzała historię z akcją i rozmachem, rozsądnie rozdzielając poszczególne role w konflikcie. A rzeczy mogą się jak dla mnie powtarzać, jeśli dzieje się to umiejętnie. Spójrz zresztą na serię "Dziedzictwo Mocy": niby to samo, co Anakin po wojnach klonów (z Jacenem i inwazją Vongów w zastępstwie), ale jaki rozmach! I jaka fabuła! Taka, gdzie nie wiadomo kompletnie, kto jest dobry, a kto zły, że aż sam Zakon Jedi rozdarty wewnętrznie ogłasza neutralność, wątpliwą do wykonania.
Masz rację, czymś niezrównanym byłoby dorównać fabule "The Sith Lords"-sam kiedyś w jednym temacie rozpisałem się o tym, jak fajnie byłoby zobaczyć wojny mandaloriańskie (prequel, a nie bezmyślna zżynka Kotora 1), jednak przy Disneyu to niemożliwe. Disney może co najwyżej stworzyć epicką, wielką bitwę kosmiczną, lecz nic poza tym-nie przy ich podejściu. Wątpię, czy-byleby nie przestraszyć dzieci-w ogóle mieliby tupet pokazać Dartha Siona, czy tą scenę:
https://www.youtube.com/watch?v=K-pEG1JnDsM
No i HK-47. Urwałbym twórcom nie powiem co, gdyby te wory mięcha zrobili z niego milutkiego robota. :)
George Lucas jest człowiekiem, który stworzył Gwiezdne Wojny... Zaczął od środka i wspaniale zaciśnił krąg sagi tworząc niesamowitą trzecią część. Mi bodajże nie przeszkadza, że użył on w Nowej Trylogii niektórych postaci graficznych, nie jest to bowiem widoczne, jeśli nie patrzy się na to z tej perspektywy. Jak dla mnie, Christoph Nolan albo Spielberg byliby najlepszymi osobami do kontynuowania Gwiezdnych Wojen, natomiast George Lucas bez wątpienia byłby lepszym reżyserem, niźli J. Abrams
Byłoby masakrycznie, gdyby w kolejnych filmach znowu pojawili się C3PO i R2D2- już w poprzedniej "nowej" trylogii wciskano niepotrzebnie do fabuły postaci z wcześniejszych filmów.
zgadzam się, odnośnie nowych postaci, ale mają się one istotnie pojawić. Ponoć wszystko ma być nowe, również planety, czas, postacie etc.