Mogą sobie robić cuda nie widy. Ale nie ma takiego filmu, który wynagrodziłby usunięcie z
kanonu Luciena Drraya, Zayne'a Carricka, Nagi Shadowa, Exara Kuna, Nomi Sunrider, Revana,
Bastili Shan, Mision Vao, Visas Marr, Quinlana Vosa (tego prawdziwego, nie z TCW), Tholme'a,
Khaleen, Asharada Hetta, wiedźm z dathomiry, Durge'a, prawdziwych Mandalorian (nie tych z
TCW), Jaxa Pavana, Deeny Shan, barona Fela, Isoldera, Jainy Solo, Jacena Solo, Anakina Solo,
Thrawna, Marę Jade, Talona Karde, Tionne Solusar, Kyle Katarna, Kypa Durona, Winter, Noghri,
Corran Horna, Tenel Ka, Lowbacce, Jaggeda Fela, yuuzhan vongowie, Saba Sebatyne, Vergere,
Cilghal i pewnie kupa innych postaci.
Szkoda, że Disney nie będzie rozwijał prawdziwych Gwiezdnych wojen tylko badziewne
uniwersum w którym kanoniczni są pokojowi mandalorianie i różne głupoty z TCW. Zresztą
nawet tytuły z nowego kanonu są mało zachęcające- wszystkie mniej więcej w podobnym czasie,
żadnych serii tylko pojedyncze historie i to wokół postaci o których opowiadano z miliardy razy.
Szkoda, że Disney zniszczył tak piękne uniwersum.
Uniwersum SW ma pierdyliard postaci i będzie ich jeszcze więcej. Jasne, wszystkie nie spodobają się niektórym, konserwatywnym fanom, którzy, nie wiedzieć czemu, jedne postaci uważają za kult, inne za tandetę. Jak by nie było, na pewno wymyślą coś fajnego. A może nie?
No, ale po co wymyślać nowe i nowe historie jak nie skończyli starych? Zostało tyle dziur w starym uniwersum, że głowa mała.
Zwykle łatanie takich dziur kończy się źle(patrz: Prometeusz, Nowa Trylogia)
Skoro historia zakończyła się w Zemście Sithów, to nie widzę powodów,aby wracać po raz n na Tatooine i wałkować od początku te same rzeczy. jasne, fani się ucieszą,ale czy ktoś jeszcze?
To nie było łatanie dziur. A historia kończy się 130 lat po bitwie o Yavin. A zaczyna jakieś 5000 lat przed bitwą. Uniwerum jest ogromne i można je jeszcze bardziej rozciągnąć.
Ale po co je rozciągać? Po co wprowadzać setki postaci pobocznych, których jedynym zadaniem na ekranie byłoby pojawienie się cameo w tłumie na 10 sekund lub info o kolejnym checkpoincie wędrówki głównych bohaterów?
Nie sztuką jest tworzyć dziurawy świat, pełen planet i zamieszkujących je istot, sztuką jest zrobić film z akcją na jednej planecie, który zainteresuje widzów przez całą trylogię
A czy mówię, że mają cały świat wrzucać w jeden film. Ja mówię o całym uniwerum SW, a nie samym filmie.
Nie wróżmy, co się będzie działo w przyszłości, bo niby uniwersum jest bogate, a na razie mamy 2 trylogie, które zahaczyły raptem o kilka planet i postaci, serial i garść gier, w których - patrz:2 trylogie
Poważne postacie z kotora są niekanoniczne? Mógłbyś podać linka (najlepiej po polsku) gdzie o tym piszę? Jeśli to prawda, to jestem zawiedziony. Revan jak i Bastilla to świetne postacie, zresztą reszta też jest świetna.
Lucas sam zresztą mówił że wg niego kanoniczne są filmy i serial. Całej reszty EU nie zna nawet, 'szkoda mu czasu'. Świat SW to nie to co Uniwersum Metro 2033, że autor zachęca innych do tworzenia świata razem z nim.
Sam jestem fanem EU, ale to nie zmienia faktu że uważam je za niekanoniczne. Tylko filmy.
Poważne postacie z kotora są niekanoniczne? Mógłbyś podać linka (najlepiej po polsku) gdzie o tym piszę? Jeśli to prawda, to jestem zawiedziony. Revan jak i Bastilla to świetne postacie, zresztą reszta też jest świetna.
Teraz kanon to tylko saga i serial TCW (wojny klonów) http://www.star-wars.pl/News/18204
Mnie tylko dziwi, dlaczego usunęli cały kanon. Mogli usunąć tylko historie po Powrocie Jedi (gdzie zresztą jest dużo badziewia), a reszta książek, gier czy komiksów by nie kolidowała z fabułą filmów, tym bardziej, że znajdują się tam takie perełki jak trylogia Dartha Bane'a, czy książki TOR.
A i szkoda, że jak usunęli prawie 99% kanonu, to TCW musieli zostawić. Mogli zostawić CW z 2003r., ale TCW z 2008r. to beznadziejny serial.
Dla mnie to głupota co zrobili ale nic na to nie zrobili oby filmy im się udały inaczej to będzie koniec Star Wars :(
No w sumie to z ksiązek po powrocie to są z 3 cykle co wymiatają, kilka dobrych, ale i sporo słabego. Generalnie to mogli usunąć tylko ere dziedzictwa. Wydarzenia z NEJ można byłoby jakoś wspomnieć tu i ówdzie dając dodatkowe tło dla opowieści. A byłoby kupę przestrzeni ku nowym filmom i mieliby już gotowe postaci, które aż proszą się by zrobić o nich film.
A co do TCW to faktycznie serial słaby. Zwłaszcza jak zna się komiksy Republic, Jedi i Obsesja, które ten sam konfilkt i postacie przedstawiły znacznie lepiej.
Szefowie w ogóle tego uniwersum nie znają. Usunęli, bo tak im wygodnie, a przecież jest możliwe, że nie wszystko trzeba usuwać, w końcu film ma opowiadać o wydarzeniach 30 lat po Powrocie Jedi, więc parę rzeczy mogłoby zostać. ;) Jedynie seria Nowa Era Jedi mogłaby jakoś kolidować, ale poza tym to wszystko mogłoby zostać. ;D
Od dzieciństwa jestem fanem GW. Nie znam ani jednego z wymienionych przez Ciebie nazw i bardzo się z tego powodu raduje.
czyż nie lepiej więc oczekiwać czegoś świeżego, nowego, niespodziewanego ? niż czerpać z tego całego rozszczerzonego uniwersum ?
Właśnie eu było w wielu momentach świeże (było wiele różnorodnych historii czasem nawet trochę poważniejszych niż OT)
7 epizod na bank taki nie będzie- po prostu używają wszystkiego co było w poprzednich filmach. Poza to co nowe świeże się nie sprzeda.
cóż, jestem innego zdania. Nie uznaję całego rozszerzonego uniwersum, istnieje tylko to co pokazano w filmach - z takim podejściem przynajmniej nie mam rozterek co do nadchodzącej trylogii :)
To wiele fajnych rzeczy w ten sposób tracisz. Bo w EU nie bano się eksperymentować i robić różnych fajnych opowieści znacznie lepszych niż w filmach.
Ale zobacz, tu też dostaniesz nowe postaci, film też w jakiś sposób rozszerzy uniwersum. Ja jestem obojętny co do tego całego EU. Widocznie, chcą pokazać, że filmy górują w kanonie, przecież od nich się zaczęło. Chcą tworzyć film stricte kontynuację starej trylogii? Proszę bardzo.
Widzę, że często ludzie narzekają na nowe SW. Rozchmurzcie się, wychodzą nowe Gwiezdne Wojny i tak na nie pójdziecie i się będziecie bawić.
Jakie nowe. Jak na razie nie zapowiedzieli żadnej serii z nowymi postaciami. Wszystko tylko będzie obracać się wokół OT.
I jakoś wątpię by stworzyli tak ciekawe postaci jak te.
Narzekam, bo nie lubię sprowadzania mojej ulubionej serii do bajeczki dla dzieci, a tak robią w ostatnich filmach i serialach. A zamiast poważnego mrocznego serialu aktorskiego dostaliśmy totalne wyrzucenie uniwersum i niepotrzebny sequel.
Będzie się obracać, ale czy to znaczy, że będziemy oglądać przez cały film starą ekipę? Przecież będą nowi bohaterowie, nowi wrogowie. W głowach się poprzewracało, na wieść o produkcji Mrocznego Widma był hype jak nigdy, teraz są narzekania "że komiksy, że książki". Przecież nie wiesz jeszcze, czy ten sequel to będzie "bajeczka dla dzieci" - przypominam, że Lucas się już za to nie zabiera, więc nie przyrównuj do ostatnich filmów.
Bo ksiązki i komiksy były dobre, nawet lepsze od filmów. A teraz nas ich pozbawiono. Pozbawiono nas tej częśći SW, która była najlepsza a w kanonie zostawili tylko durny serial pokazujący wojny klonów jak wesołą zabawę.
Nikt nikogo niczego nie pozbawia. Wszystkie książki i komiksy nadal istnieją, nadal możesz je czytać i cieszyć się świetnymi historiami w nich opisanymi. Sam jestem wielkim fanem komiksowych historii ze świata SW ale nie rozpaczam, że nowe filmy do nich nie nawiązują. Te historie nadal istnieją i póki film (którego z resztą jeszcze nikt nie widział) nie będzie z nimi widocznie kolidował, są to dla mnie historie kanoniczne.
Po drugie - jak sam wspomniałeś, w serialu TCW pojawiają się Quinlan Vos, mandalorianie - skąd się oni wzięli? A właśnie, że choć w słabej formie, czerpali z historii komiksowych i książkowych. Więc widmo Rozszerzonego Wszechświata nadal ma swoje odbicie w kanonie, choćby FORMALNIE było usunięte.
Istnieją, ale ich historie nie zostały zakończone i nigdy nie zostaną. Poza tym nigdy już nie pojawią się w żadnej grze, a za kilka lat pojawi się na konwentach cała banda ludzi, którzy będą się uważać za fanow Star Wars i ani nie pomyślą o tym, żeby to przeczytać.
Te historie są już teraz niekanoniczne. Nie są kanonem. Nawet gdyby jutro anulowali film, to i tak ksiązki i komiksy sa poza kanonem.
Tyle, że jak będą czerpać to wszystko pozmieniają totalnie niszcząc. już na okładce ksiązki z Vosem i Ventress, Ventress ma włosy mimo iż jej łysina była jej elementem charakterystycznym. Poza tym to i tak nie przywróci dobrych historii, które stworzono.
Niestety muszę się z tobą zgodzić w kwestii niezakończonych historii bohaterów. Niestety, prawa kanoniczności są brutalne i wszystko, co chce być uznane za kanon, musi przejść przez łapy osób, dla których nie ma znaczenia, że to jest dobre, wystarczy, że nawiązuje do starego kanonu i już nie przejdzie.
Mogliby chociaż wydać ostateczny prewodnik czy coś w stylu i dopisać brakujące rzeczy w historii galaktyki.
Tak naprawdę szkoda tylko Thrawna, bo to postać z ogromnym potencjałem (widzę Ralpha Fiennesa jako Admirała) - większość z postaci które wymieniłeś jest albo cieniutka jak barszcz (rodzeństwo Solo, naprawdę?), albo służy po prostu jako słabo zrealizowany popychacz fabularny (plot-mover brzmi jakoś zgrabniej) - koronnym przykładem Yuuzhan Vongowie. Nie wspomnę nawet o takich kuriozach jak Niekończąca Się Historia Klonów Imperatora. Dobrze też, że niektóre pomysły z Nowej Ery Jedi i czasów późniejszych lecą do śmietnika, bo np. takie akrobacje z settingiem jak Jednocząca czy Żywa Moc to jakieś piramidalne bzdury, i nie chodzi w ogóle o to, że to nowość (nowości bywają dobre) - chodzi o to, że to nie ma w ogóle polotu. EU miało owszem kilka fajnych motywów (np. imperialni rycerze czy historię Dartha Bane'a [aczkolwiek ja jego Trylogię uważam za przereklamowaną]), ale nie aż tyle żeby za nimi płakać wszem i wobec. Reboot serii i kasata lwiej części EU jest moim zdaniem ruchem zupełnie neutralnym i rzekłbym, że naturalnym, przez które każda franczyza przechodzi (Nowa Trylogia była rebootem części settingu z okresu sprzed jej nakręcenia, w tym części świętej dla niektórych trylogii Thrawna) od czasu do czasu.
Ja wiem, że nerdów boli, że kasa którą wtopili w swoje nerdowe życie oparte na komiksach teraz jest mniej (obiektywnie, bo na poziom relatywny to się większość fundomu wznieść nie potrafi) warta - oh, well.
Do Thrawna dorzuciłbym jeszcze Kotor'a. Miał większą głębię niż cała nowa trylogia razem wzięta. Zresztą to że coś skasowano nie oznacza, że się do tego nie powróci. Braknie im pomysłów na powiedzmy serial, to może wykorzystają tych kilka dobrych książek. Bo też nie oszukujmy się EU był pisany w większej części przez trzecioligowych autorów (boleśnie to widać po książkowych wersjach starej trylogii). Poza tym w komiksach (chronologicznie najmłodszych) zaczynali już gryźć własny ogon (Zakon znowu rozwalony, znowu Zły Lord do pokonania). Zdaję sobie sprawę, że to nierealne, ale patrząc co zrobiono z nową trylogią to i ona wymaga reboot'u (od biedy starczyłoby wywalić Jara Jara).
KotOR pierwszy miał w zanadrzu jeden naprawdę przyzwoity twist fabularny, poza tym nadal wpisywał się w schemat Jedi na wyginięciu i złego lorda Sith do pokonania. To już gry z serii Jedi Knight miały lepszą fabułę, mimo, że ściśle związaną ze Starą Trylogią. KotOR drugi to faktycznie inna historia, fabuła jest lepsza, ale sama gra jak powszechnie wiadomo trochę niedorobiona w wersji oficjalnej, nigdy nie ujrzeliśmy jej pełnego potencjału.
Książki na podstawie dużych franczyz opartych na grach elektronicznych bądź filmach zazwyczaj są beznadziejne - vide Warcraft, Diablo, EU Star Wars etc. Są oczywiście wyjątki - wspomniana trylogia Thrawna, trylogia Dartha Bane'a, książki o komandosach Republiki etc. Nie ma tego jednak wiele i doprawdy nie rozumiem jak można płakać nad wyrzuceniem tego śmietnika do śmieci.
No ale Mistrz Seler zbyt lotny nie jest, czemu się dziwić.