...ogromne zmartwienie ostatecznym kształtem filmu.
Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale dla mnie "Gwiezdne Wojny" opierały się zawsze przede wszystkim na tych gwiazdach, kosmosie, bitwach w ciemności i ogromnych flotach Republiki/Rebelii oraz Separatystów/Imperium ścierających się nad planetami. Ewentualnie pościgów między meteorami, jak uciekających Hana i Lei w V części czy Obi-Wana przez Jango w II. Po części w sumie stąd się bierze chyba tytuł filmu: STAR Wars, więc tych gwiazd, podróży powinno być jak najwięcej.
Mieliśmy do tej pory dwa teasery i jeden trailer i w obu pojawiły się DWIE sceny rozgrywające się w kosmosie: jedna polegająca na upadku Boyegi w swoim TIE fighterze na tę Tatooine czy tam Jakku, druga natomiast na skoku Sokoła w nadświetlną. Obie zresztą strasznie rozbudziły mój niepokój. Scena z TIE fighterem jest dość specyficzna i nie pokazała tego ogromu pustki gwiezdnej, przez co wydała się nieco sztuczna, nieco nierealna, nieco... pusta? Sokół lecący w nadprzestrzeń pokazuje nam natomiast, dlaczego Lucas nigdy nie ukazywał w swoich filmach (czy to jak był reżyserem, czy scenarzystą bądź producentem) takiej operacji z zewnątrz statku. Jak pamiętamy, skok w nadprzestrzeń zawsze prezentowany był albo z kokpitu statku, gdzie nagle wszelkie gwiazdy rozmywały się na widoku, albo w formie nagłego zniknięcia bądź pojawienia się pojazdu kosmicznego. Tutaj otrzymaliśmy komputerowy stateczek na tle niebieskich fusów, co wygląda tak bardzo nienaturalnie (a przypominam, że wcześniejsze skoki, mimo syndromu "no tego się nie da zrealizować w takiej formie", wypadały naprawdę przekonująco), że przypomina mi wyłącznie "Tron: Dziedzictwo" wychodzący również ze stajni Disneya.
To, co mnie dodatkowo irytuje, to pulsowanie mieczy świetlnych, które wydawały się źródłami stabilnej energii w każdej dotychczasowej części sagi - poza IV oczywiście, ale tam wykorzystano prawdziwe jarzeniówki. O ile miecz świetlny Kylo Rena mógłbym jeszcze zaakceptować, bo jego design ogólnie mnie męczy i z niecierpliwością czekam na wytłumaczenie go w filmie, tak nie podoba mi się, że ostrze trzymane przez Finna - tak przecież równe i proste na plakacie - w trailerze wesoło sobie podskakuje. Ja przepraszam, że zwracam uwagę na takie głupoty, po prostu rażą mnie pewnego rodzaju odstępstwa od dostępnych części, choć może to być oczywiście związane z faktem, że przy wszystkich dotychczasowych 6 częściach pracował Lucas, tak więc przestawienie się z jego spójnej wizji na proponowaną przez Abramsa może być dość trudne.
Oprócz tego czy nie wydaje się Wam, że wydźwięk filmu jest jakby poważniejszy od pozostałych? W poprzednich częściach zawsze mieliśmy bohaterów głównych, pokroju Qui-Gona, Obi-Wana, Anakina, Luke'a, Hana czy Lei, którzy nawet znajdując się w trudnej sytuacji sprawiali wrażenie totalnie niezaniepokojonych. Niszczyli droidy, zabijali tych szturmowców, walczyli na miecze świetle - jak to Jedi, jak to totalnie fajni bohaterowie filmu fantastycznego, z którymi każdy chciałby się utożsamiać. Oglądając ten zwiastun zacząłem naprawdę obawiać się zarówno zwyczajnych, szeregowych szturmowców New Order, jak i o życia i status naszych bohaterów. Punktem kulminacyjnym jest starcie Kylo Rena i Finna: mam wrażenie, że celowano tutaj w pojedynek Luke'a z Darthem Vaderem z "Imperium kontratakuje", ale jednak - po tych kilkusekundowych urywkach - brakuje mi tu tej lekkości w mrocznym wydźwięku sceny.
Ogółem przyznaję, że nadal niecierpliwie czekam na premierę VII części mojej ulubionej serii i jaram się każdym filmikiem, który trafi w moje ręce, ale jestem też pełen niepokoju i boję się, że tak jak część I uznana została za zbyt infantylną w stosunku do oryginalnej trylogii, tak w "Przebudzeniu Mocy" zabraknie lekkości i pewnego zawadiackiego stylu Lucasa. Oczywiście cieszę się, że powraca Han, Leia, Chewie, Luke (?), ale co się stanie z ich legendą, gdy okaże się, że nie są już tak wszechmocni jak w częściach IV-VI? Boję się po prostu tego filmu. Zwiastuny może i są efektowne i dają wizję filmu pełnego rozmachu, ale ja w nim widzę disneyowski popkorniak na miarę "Piratów z Karaibów" bądź filmów Marvela, które to wszystkie BARDZO lubię, ale które, przez swój styl, pozostają zawsze w moim mniemaniu zaledwie półfilmami.
PS Czy także według Was czerwony droid z trailera na tle jakiejś tablicy z fiszkami zupełnie nie pasuje do designu "Gwiezdnych wojen"? Jak dla mnie można by go było przemalować i totalnie wrzucić do wspomnianego wcześniej "Tron: Dziedzictwo" - nikt by się nie skarżył.
PPS Gdybym chciał oglądać bitwy myśliwców nad planetami, poszedłbym do kina na jakiś "Pearl Harbor" czy inny film wojenny ;__;
Miecz Kylo Rena jest faktycznie pulsujący i "niestabilny", ale gdzie ty widzisz, by miecz Anakina/Luke'a trzymany przez Finna też taki był? Jest normalny.
Patrząc jednak na całokształt wypowiedzi, strasznie dużo czepiania się na siłę i bez powodu tam widzę. Ale to twoje zdanie, masz do niego prawo.
Kwestię pulsowania miecza Finna, bo w sumie nie wiadomo jeszcze na pewno, czy to rzeczywiście miecz Anakina i Luke'a, oparłem głównie na tym teaserze:
youtube. com/watch?v=lfePC_WGLX4
Jeśli chodzi o czepianie, to być może jest to czepianie się na siłę, ale na ten moment - po wszelkich trailerach ofc - nowe "Gwiezdne wojny" wydają mi się nieco przyziemne, przyciemne klimatycznie i za bardzo wpasowujące się w format kina drogi. Do grudnia jeszcze te dwa cholerne miesiące, więc trudno tu się kłócić na razie jak to będzie wyglądać w rzeczywistości, tak czy inaczej póki co chcę się przekonać, ile z moich obaw ostatecznie się sprawdzi :]
Ogólnie to podzielam obawy, bo ostatni trailer pokazał mi kolejny film spod znaku JJ Abrams i jego super- flarowe- efektownie wyglądające filmy które mają jedną wadę- są puste w środku. Ale co do hyperspace to gadasz głupoty:
https://www.youtube.com/watch?v=JGp_5gOww0E
Nadświetlna była ukazywana z zewnątrz statku xD
najlepsza na pewno nie, nic nie pokona Imperium Kontratakuje i gdzie użytkownik marudzi ?
Prawdopodobnie dostaniemy lepiej zagrany, lepiej wyglądający, lepiej udźwiękowiony epizod Gwiezdnych Wojen ale ty wolisz ponarzekać na takie szczerze mówiąc, pierdoły. Oczywistym jest fakt, że film będzie miał trochę inny ton i klimat bo jest tworzony w 2015 roku przez J.J. Abramsa a nie w 1977 przez Lucasa. Musisz się po prostu z tym pogodzić, że niektóre rzeczy ulegną zmianie.
http://www.starwarsunderworld.com/2015/10/easter-eggs-from-prequels-boba-fett.ht ml
Wydzwięk filmu poważniejszy Ci się wydaje,może to i lepiej niż znowu jakiś jar jar wchodzący w kupe,błaznujący przy bitwie końcowej.Miśki na endorze pokonują wyszkolonych zawodowych szturmowców którzy w nic nie mogą trafić