Szykując się do kina na Łotr 1 postanowiłam odświeżyć sobie starą trylogię, w odnowionej wersji, na najlepszym w domu sprzęcie. Te filmy nie są idealne. Nawet mają w sobie wiele idiotyzmów. :) Nową nadzieję lubię do czasu opuszczenia Tatooine. Końcową akcję uważam za jedną z bardziej nużących, przewidywalnych scen w historii, poza tym ta cukierkowo dobra Rebelia. Imperium kontratakuje mi się nie podobało, oprócz scen z Vaderem. Po prostu stara trylogia ma tak przestarzałe efekty, nie miałam czym się ekscytować - ani kroczącymi maszynami, lotem X-wingów ze sztucznie przewijajcym się krajobrazem za oknem czy zezującym Yodą. Powrót Jedi zaś to moja ulubiona część, z interesującym i zabawnym pobytem u Jabby. Z pociesznymi miśkami, które też są dość idiotyczne. ;) Ale też z kreskówkowo, złowieszczo chichrającym się imperatorem. Stara trylogia ma jednak coś niepowtarzalnego - główne postacie. W sumie to są oczywistości.
Po obejrzeniu starej trylogii pomyślałam, że zabiorę się z marszu za Przebudzenie mocy, bo... prawie nic z tego filmu nie pamiętałam. :D Za pierwszym razem odebrałam tą część nawet pozytywnie. Bez szału, ale i bez bólu.
Niestety zalety starej trylogii uniemożliwiły mi ponowne obejrzenie tego filmu. To jest zwykłe dziadostwo. :) Rey się rządzi, jest ostentacyjnie silną postacią, a Finn niewiarygodnie przemienia się z żołnierza w dezertera, uzasadniając to tak - BO TAK TRZEBA. Oh shit... Jak to usłyszałam to z zażenowania zamknęłam oczy. Nikt w starej trylogii nie rzuca takich frazesów.
Rey jest tak silna, tak wszechstronna, że od złomiarki przechodzi do pilotażu Sokoła Millenium. Już Luke za sterami X-Winga to było naciąganie. Ale ona jest lepsza niż Han. :) Lepsza niż Luke, bo od razu włada mieczem Jedi.
Wtórność i banalność tego filmu jest porażająca. Nowa, lepsza, bo większa gwiazda śmierci. Imperium upadło i oto... na jego miejsce... mamy ni z dupy niz z pietruchy Nowy Porządek, który się niczym nie różni. Tak, nie ma końca zła we wszechświecie. Mamy też nowego, lepszego, bo większego (;D)... mistrza zła.
I jego ucznia Chopina.
Korci mnie by dać 1/10. Tyle na starcie ma u mnie każdy film i jeśli nie ma po co do niego wracać, to po co dawać więcej. Twórcy przegięli. Owszem niby jest Han, Leia i Luke. Ale co z tego, skoro Leia nic nie wniosła, a Han marnie skończył.
Czy Łotr 1 to też takie gów**?
Łotr 1 jest owiele lepsze od TFA ma sporo zalet które ,brakuje Przebudzeniu Mocy .
Finn zostaje dezerterem bo przeraził się okrucieństwa Nowego Porządku ale nie dlatego że tak trzeba
Taa, to kolo który od lat szkolony na bojownika Najwyższego Porządku od widoku krwi zaczyna się dusić. Po czym stwierdza że on dezerteruje bo "nie może dla nich zabijać". No ale co mu szkodzi zabijać dla tych drugich, prawda? Takie logiczne.
A coś w tym filmie jest w ogóle logiczne?
Logika scenarzystów TFA kończy się w momencie zabicia postaci granej przez Maxa von Sydowa... Really Abrams???
A tu nowa edycja specjalna. xD
www.baconwrappedmedia.com/wp-content/uploads/2012/11/star-wars-and-disney-funny- pictures-20.jpg
Bitwa na Jakiej była jego pierwszą bitwą, z tego co wiem to na szkoleniu bojowym nie uczą jak zabijać niewinnych ludzi, poza tym nie wiem jak ty ale ja nie chciałbym zabijać dla kosmicznych nazistów
Trochę to dziwne, że Finnowi jako jedynemu z tej zgrai sumienie ruszyło...
Mam nadzieję, że w sequelu wyjaśnią to jego wrażliwością na Moc... Bądź co bądź tytułowe „przebudzenie mocy” nie musi się tyczyć tylko Rey, ale może też i postaci Finna.
Wtedy i tylko wtedy będzie to miało sens...
Skąd wiesz?
Inaczej te jego nawrócenie (obudzenie z prania mózgu) kupy się nie trzyma...
Poza tym jemu Maz też powierzyła miecz Skywalkerów. On też walczył z Renem itd...
Skąd wiesz że w ogóle prali mu mózg ?
Umiał walczyć mieczem świetlnym bo miał przeszkolenie bojowe
Sam mówił, że porwali go jak był mały. Ma numer zamiast imienia. No i jest jedynym przypadkiem szturmowca, który się przeciwstawił FO...
Pranie mózgu - mam na myśli silną indoktrynację.
W filmie nie ma mowy o żadnym praniu mózgu, Hitlerowcom nikt nie musiał robić żadnej indoktrynacji żeby ci wiernie wykonywali rozkazy
„Hitlerowcom nikt nie musiał
robić żadnej indoktrynacji żeby ci wiernie
wykonywali rozkazy.”
Cienko u ciebie z historią. ;)
Minister Propagandy Goebbels robił wszystko, aby wytresować obywateli niemckich pod własną modłę. By ci ich popierali i walczyli dla swojego wodza... (propaganda w mediach mająca olbrzymi wpływ na ludzi, czy Hitlerjugend przygotowujący niewinne dzieci do zbrodniczej działalności, gdy dorosną).
FO z SW jest mocno wzorowane na III Rzeszy... To chyba już wszystko jasne.
Już Imperium było oczywistą alegorią do Nazizmu i Systemów totalitarnych więc...
Mówiąc o praniu mózgu mam na myśli raczej zwykłą propagandę, a nie coś w stylu MK Ultra. Chociaż... Gdy Leia była więziona Vader torturował ją wykorzystując substancje chemiczne, a także elektrowstrząsy... A to, że nie uległa im, była odporna na te sztuczki zadziwiło imperialistów. Ale ona w końcu jak się okazało, była wrażliwa na moc.
Mógł co innego powiedzieć niż "Bo tak trzeba", to po prostu głupio zabrzmiało. Porównuję do starej sagi, Luke nie mówił nic głupiego.
Wiesz, Finn jest trochę taki głupkowaty więc to do niego pasuje w końcu Finn jest inną postacią niż Luke, poza tym to był blef xD