Najlepiej podkreśla go muzyka Williamsa, która jest najsłabsza ze wszystkich części. W epizodach I-VI ZAWSZE był jakiś doskonały utwór i kilka naprawdę dobrych. Teraz jest okropnie średnio i bez polotu. 
 
Pierwsze co mi się nie podoba to nagromadzenie zbiegów przypadku. Zbuntowany szturmowiec z mapą do Luke'a PRZYPADKIEM trafia idealnie w czas i miejsce do córki Luke'a. PRZYPADKIEM trafiają do Sokoła Millenium, który PRZYPADKIEM trafia do Hana Solo. 
 
Do tego czasu jedynym momentem, jaki zapisał się w mojej pamięci, jest zablokowanie strzału z blastera przez Kylo Rena. I on jest dla mnie największym plusem tego filmu. Kopia kubek w kubek Zuko z serii Avatar. A kto oglądał ten wie, że Zuko też na początku był słabszy od Avatara, ale równie szybko co on się szkolił. Stanowił idealnego antagonistę i mam przeczucie, że Adam Driver jeszcze wymiecie w kolejnych częściach. Jest ciekawy, ludzki... co prawda backstory prawie w ogóle nie pokazane, ale wciąż scena śmierci *pewnej osoby* była naprawdę emocjonalna. Widzę lęk, jestem zainteresowany motywami... Jest okejka. 
 
Daisy Ridley jest fajna. Tyle mogę o niej powiedzieć. Sympatyczna aktorka charyzmą i urokiem osobistym niesie jakoś ten film na swoich barkach, ale szału nie ma. Finn jest nijaki, a Poe Dameron jest taki tam... ujdzie w tłoku. 
 
Nagromadzenie przypadków do aż takiego stopnia (tylko czekać aż Finn okaże się synem Lando Carlissiana :) A co tam idźmy dalej, Poe Dameron też niech będzie czyimś synem. I jeszcze ten generał grany przez młodego Gleesona), w połączeniu z masakryczną kalką Nowej Nadziei, ze zbyt pośpieszną i pociętą akcją, z pominięciem backstory, ze słabymi relacjami (Han Solo z Lukiem i Leią jednak sporo razem przeszli... tutaj bohaterowie spędzają razem pół godziny i już są wielkimi przyjaciółmi - wielkie żarty, ja tego nie czułem)... Do tego nieco mętnym scenariuszem na początku filmu, nie wywołującego we mnie emocji sprawia, że nie byłem w stanie zachwycić się Przebudzeniem Mocy nawet gdybym chciał. Było parę super momentów, przy których się ożywiałem - niemal wszystkie z Kylo Renem, parę żartów, cameo Daniela Craiga... Jest Nowa Nadzieja na dobre Gwiezdne Wojny, ale to przy kolejnej części. Aha, imperator Snoke jest obiecujący. CZEMU, ah CZEMU nie schowali go mocniej w cieniu. W pierwszym ujęciu gdy tylko kontury olbrzymiej postaci prześwitywały przez ciemność, wyglądał jak postać z obrazów Beksińskiego, albo Diuny w wydaniu Gigera. No ale cóż, mam nadzieję, że on naprawdę będzie olbrzymi (to coś kreatywnego, przecież kosmici nie muszą mieć wymiarów człowieka) albo chociaż po prostu duży. Podobno to Darth Plaguis czyli może najciekawszy Sith w uniwersum Star Wars, z głosem Andy'ego Serkisa może być coś. Niech Rey będzie Avatarem, a Kylo Ren Zuko, niech backstory się fajnie rozwiną i fabuła podniesie poziom w kolejnej części. 
 
7-/10 bo mimo zmarnowanego potencjału podobały mi się praktyczne efekty, bohaterowie są sympatyczni, kilka razy się zasmiałem... no i Kylo Ren sam podniósł ocenę o jeden punkt.
Spoko ale Finn nie mapy do miejsca ukrywania się Luke'a, ma ją Poe, a dokładnie jego droid - BB-8. Nie wiemy też czy Rey to córka Luke'a, czy całkiem nowa postać. 
Muzyka Williamsa też nie jest zła, po prostu trzeba się w nią dłużej wsłuchać, wgryźć.
To fakt, niemniej - wszyscy trafiają idealnie do siebie. :) 
 
Zła oczywiście muzyka Williamsa nie jest, ale... 
 
Nowa Nadzieja - wspaniały motyw "Binary Sunset" i motyw przewodni Gwiezdnych Wojen 
Imperium Kontratakuje - kultowy "Marsz Imperialny" 
Powrót Jedi - "Emperor Arrives" 
Mroczne Widmo - genialny "Duel of the Fates" 
Atak Klonów - piękny "Across the Stars" 
Zemsta Sithów - bardzo dobry "Battle of Heroes" 
 
Żaden utwór z Nowej Nadziei nie jest tak dobry.
Jeśli już wyliczamy, to: 
 
Nowa Nadzieja - oprócz w. w. jest " Cantina Band ", " Leia Theme " oraz " The Throne Room / End Titles " 
Imperium Kontratakuje - " Yoda Theme " i " The Rebel Fleet / End Titles " 
Powrót Jedi - " Parade Of The Ewoks ", " Luke and Leia ", " Brothera and Sisters " czy " The Forrest Battle " 
Mroczne Widmo - " Anakin's Theme ", " Flag Parade " są też pomniejsze tematy, min. marsz Federacji Handlowej 
Atak Klonów - najsłabszy soundtrack do SW. W zasadzie na uwagę zasługuje jeszcze " Zam The Assassin And The Chase Through Coruscant " 
Zemsta Sithów - " Anakin’'s Betrayal ", " Star Wars And The Revenge Of The Sith " oraz " A New Hope And End Credits " 
Jeżeli idzie o " Przebudzenie Mocy " to mamy " Rey's Theme ", " March of the Resistance " oraz " The Jedi Steps and Finale ".
Atak Klonów słaby? A across the stars? Na dodatek to chyba właśnie w tej części pojawia się pierwszy raz Battle of the Heroses. 
 
Marsz Federacji - mam do niego ogromny sentyment, nie wiem czemu. A z Przebudzenia Mocy bardzo żałuję, że motyw Kylo/First Order nie jest osobnym utworem, tylko pojawia się czasem. Chyba oszczędzają go na kolejną część, a szkoda bo jest naprawdę mocny.
" Battle of the Heroes " pojawia się dopiero w " Zemście Sithów ". 
Niestety, " Atak Klonów " jest muzycznie słaby, gdyż Lucas w wielu scenach podłożył muzykę z " Mrocznego Widma ".
Zobacz sceny w których Anakin szuka na ścigaczu tuskenów. Tam jest ten sam motyw muzyczny.
Facepalm. Kurde rzeczywiście. Wczoraj oglądałem na tvn i byłem zachwycony, że Williams rozwinął ten utwór w Battle of the Heroes. Byłem taki pewien.
W " Zemscie Sithów " mamy łączenie tych dwóch utworów; " Battle of the Heroes ' ilustruje pojedynek Obi Wana z Anakinem, a " Duel of the Fates ' pojedynek Yody z Imperatorem, więc może to dlatego ;)
Zuko!!!!!!! Avatar!!!!!!! 
Najlepsza animacja Nickelodeon ever. Za to ogromny plus ode mnie masz kolego :). 
Co do reszty akcja owszem szybka, a całość scenariusza ma szkielet Nowej Nadziei, ale to nadal świetnie się to oglądało. Najważniejsze, że ta część rozbudziła we mnie oczekiwanie na kontynuację.