Nie jestem jakimś wielkim miłośnikiem "SW" ale bardzo lubie co jakiś czas obejrzeć sobie 
trylogie IV-VI o pokonaniu imperium. Właśnie jestem po obejrzeniu jej w polskim dubbingu 
(pierwszy raz śmieszne uczucie) 
 
Moje pytanie brzmi: 
Czy wiadomo jakie były naciski na innych ludzi gdy imperium żyło galaktyką. Czy rebelia po 
prostu walczyła z nim z powodu że kierowało się ono ciemną stroną mocy. 
 
Ogólnie nie cieszę się zbyt powstawaniem kolejnych części gdyż dla mnie tak naprawdę 
prawdziwe "Gwiezdne wojny" to tylko te z Hanem Solo i Lukiem Skywakerem ;-) z pierwszych 3 
części tylko "Zemsta Sithów" była w miarę fajna. Więc nie wiem czy będę chciał iść na 
planowaną VII część.
Powody buntu były rozmaite, ale raczej zbliżone do tych, które mamy w naszym świecie, kiedy ktoś próbuje obalić tyranię. Można tu wymienić generalnie sprzeciw przeciwko wprowadzeniu nowego ładu, represje wobec ludności, dyskryminację rasową/ksenofobię, a także przejęcie przez Imperium HoloNetu (ludzie nie wiedzieli, co dzieje się w innych rejonach galaktyki, tylko imperialni korzystali z tej sieci komunikacyjnej), masakrowanie protestujących, straszak w postaci Gwiazdy Śmierci (która jak wiemy, okazała się czymś więcej niż tylko straszakiem) no i zwykły strach o własne życie- gdzie by się nie ruszyło, tam uzbrojeni szturmowcy. Ciemna strona też swoje zrobiła, gdy pojawiał się taki Darth Vader, ludzie od razu wpadali w popłoch i wiedzieli, że on jest "tym złym", czyli całe Imperium też jest złe.