Hej, dziś idę na seans i - żeby się trochę dohajpować - chcę się bezspoilerowo dowiedzieć, jak ogólnie wygląda sprawa ze scenami pojedynków. Są widowiskowe jak w nowej trylogii czy postawiono na 'nieruchawy' oldschool jak w starszych filmach?
Nie są zbytnio widowiskowe, ale ma to swoje wytłumaczenie w filmie, dlaczego widowiskowe być nie mogły. Nie jest to na zasadzie, że poszli na łatwiznę. :)
Kylo powaznie ranny a Ray i Fin doslownie miecz trzymali pierwszy raz w reku :) wiec nie spodziewaj sie spektakularnej walki .Ale i tak o niebo ciekawsza niz skaczacy po scianach Joda ........
Pytając o widowiskowość nie miałem tu na myśli oczywiście biegania po suficie, slow-mo i dzikich ujęciach kamery. Bardziej chodziło mi o ukazanie, że Jedi i Sithowie są jednak ponadprzeciętnie sprawni fizycznie, o niespotykanym refleksie, szybkości i do tego mistrzowie miecza. Nowa trylogia to zdecydowanie lepiej wypada pod tym względem niż stara, gdzie - chyba każdy się zgodzi - walki na miecze były delikatnie mówiąc niemrawe.
Ale rozumiem, że na podobny poziom choreografii co w walce z Darthem Maulem nie mam co liczyć?
Nie ma co liczyć, bo nie ma na kogo liczyć. :D Jeśli chodzi o walki świetlne to ten epizod daje nam ewidentny przedsmak pojedynków w następnych częściach.