Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Star Wars: Episode VII - The Force Awakens
2015
7,2 262 tys. ocen
7,2 10 1 261561
7,3 64 krytyków
Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy
powrót do forum filmu Gwiezdne wojny: Przebudzenie Mocy

Nie spodziewałem się, że przyjdzie mi zobaczyć 7 część gwiezdnych wojen. Nie spodziewałem się też, że kiedy już wyszła owa długo oczekiwana produkcja, będzie ona takim rozczarowaniem. Część scen była bardzo dobra, ale patrząc z perspektywy całego filmu, takich scen było niewiele. VII część względnie broni się jako film, ale absolutnie się broni się jako kontynuacja takiej sagi.
- za dużo 'disneyowskich' scen (wesołe okrzyki pełne entuzjazmu podczas walki, Han szpanersko strzelający za siebie do szturmowca)
- za dużo śmieszkowania.
- zbyt wiele zbiegów okoliczności. Droid z informacjami, potem laska i dezerter się przypadkiem spotykają, uciekając razem Sokołem Millenium, by zaraz spotkać Hana Solo.
- Ona, lata lepiej niż pilot Orderu, mając blaster pierwszy raz w ręku strzela lepiej niż wyszkoleni szturmowcy. Lata nauki w akademii? Udoskonalanie kontroli nad mocą? Nieee, absolutnie. Raz dwa i kontrola umysłu. Śmig, miecz w dłoni. Moc taka silna. Skąd ja w ogóle wiedziałam, że tak można?!
- Wielki mistrz sith. Gdzie on się podział? W czasach, gdzie jedi byli najsilniejsi, pojawienie się Dartha Maula spowodowało niemałe poruszenie. To znaczy, że ukrywał się i wtedy, bo widać, że nie jest nowicjuszem. Ale co z zasadą dwóch? Skoro Sidious i jego mistrz ukrywając się dali radę, to i on mógł. Ale skoro wg tej zasady uczeń w końcu zabijał mistrza, to czy tacy sithowie mogliby koegzystować z 'innymi' sithami? Albo to ukryty uczeń Sidiousa(wątpię), albo bardzo stary sith, który zaszył się gdzieś bardzo daleko od cywilizacji i siedział tam bardzo długo. I nagle się pojawia.
- Luke w obliczu porażki ucieka i chowa głowę w piasek, mimo, że wszystko sie sypie i Imperium właściwie się odrodziło, w innej postaci.
- Order mogący stworzyć broń niszczącą 4 planety na raz i pobierającą energię ze słońca nie jest w stanie wyprać mózgu swoim żołnierzom dostatecznie, by robili co mają robić i nie mieli wątpliwości. Co?

Moje oczekiwania najwyraźniej były za duże. Ale co się dziwić? Disney moim zdaniem nie podołał. Mógłbym znaleźć więcej elementów, które mi się nie podobały, ale nie mam już ochoty. Mam nadzieję, że innym ten film się jednak podobał i nie mają podobnych odczuć.

użytkownik usunięty
noodles07

Aż się kuźwa boję iść do kina. Mam nadzieję, że będzie chociaż utrzymany poziom zbliżony do Mrocznego Widma czy Ataku Klonów, bo nie liczę na pobicie Zemsty Sithów nie pisząc już o starej trylogii.

ocenił(a) film na 8

K2 - luzik, nie ma się co bać. Noodles07 uważa film za kiepski, a ja wręcz przeciwnie :) Zresztą połowę zarzutów można równie dobrze przedstawić jako zalety - zależy czego oczekuje się od filmu. Jak dla mnie VII mocno nawiązuje do pierwszej trylogii (IV - VI). A że czasem gdzieś tam wydaje się nie do końca logiczne? No bez przesady - to w końcu baśń, w dodatku filmowa, a nie dokument :). Nie przekonasz się jeśli sam nie obejrzysz - każdy ma prawo do swojej oceny i pewnie każdy ma inne odczucia po seansie. Mi się podobało.

ocenił(a) film na 7

Ten film jest o niebo lepszy od I i II.
Po prostu za dużo rzeczy chcieli wrzucić do 2-godzinnego filmu i przez to zastosowali mnóstwo uproszczeń.
Zgadzam się z Noodles, że film sporo na tym traci i gdybym miał oceniać samą fabułę, to bym dał Force Awakens góra 6/10. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to bardzo dobry film osadzony w Uniwersum Gwiezdnych Wojen.

ocenił(a) film na 7

Jak to zwykle bywa, wszyscy mają rację. Dlatego ja muszę się zgodzić z K2, ale też przyznać trochę racji LimaOscarze. Rzeczywiście jest sporo smaczków z IV-VI (ale bez jakiejś przesady, idealnie wyważone). To co sprawiło, że oceniłem ten film na 7 to wpływ Disney'a. I z żalem to muszę przyznać, ale niemal wszystkie punkty, które wymienił mają rację bytu w tym filmie. Mógłbym co najwyżej odpuścić punkt o tym, że jak wielki mistrz sithów się ukrył (pewnie będzie wytłumaczone w kolejnych częściach) oraz punkt o tym, ze Luke uciekł (w książkach było podobnie, więc bez jakiegoś specjalnego zaskoczenia). Co jak co, ale IMO ten film stał się zawodem ze względu na wpływ Disneya. Mogę jeszcze co najwyżej dodać, że film ten poza tym, że stał się za bardzo dziecięcy to jeszcze wali od niego "równouprawnieniem" XXI wieku. (Uwaga! Może być tutaj SPOILER) Zrobili sitha, który wygląda jak chłopaczek z jakiegoś Boysbandu czy innego serialu Hannah Montana (i w takich filmach w sumie grał) - żenująca postać, która na początku filmu potencjał miała ogromny (byłbym gotów stwierdzić, że będzie niemal równie świetną postacią co Darth Vader). Ukatrupili najbardziej męską postać (IMO) w serii i cały film kręci się tak w zasadzie wokół kobiety (co słyszałem, że powodem tego jest to, że jedna z producentek jest straszną feministką, ale nie sprawdziłem tego osobiście).

Podsumowując:
Tak jak oglądając oryginalną trylogię ciarki przechodziły po moim ciele niemal w każdej scenie, w prequelowej tak co 3-4 sceny, tak w tej części - poza napisami początkowymi i w pierwszej scenie walki Kylo Rena (jak używa Mocy) - nie miałem żadnych ciarek. Na pewno nie oceniłbym tego filmu na wyżej niż 8/10.

ocenił(a) film na 5
noodles07

Mnie osobiście zawsze bolą najbardziej te głupie śmieszkowania znane z filmów Disney'a lub z filmów Marvel'a (szczyt to 2012). Nie łączy mi się powaga postaci i sytuacji z tym ciągłym zabawianiem publiki.
Kolejna sprawa - Han Solo ginie i jest wymieniona obsada. Laska, która nagle zna wiele trików Jedi (szkoda, że nie sypała jeszcze piorunami jak imperator), będzie pilotować najbardziej znany statek w całej kinematografii - no może oprócz USS Enterprise. W ogóle to jej drugi film. To córka kogoś znanego? Bo ustawiła się w życiu porządnie - będzie na pewno w następnych częściach.
Scena z planetą i księżycami rozwalonymi z kosmicznego działa słonecznego to już w ogóle na poziomie latającego miasta z filmu Avengers.
Na dodatek - wspomniecie moje słowa - następne gwiezdne wojny będą za góra dwa lata. Skończy się ta magia czekania.

ocenił(a) film na 7
jarken

Wiesz, to jest to czego się obawiałem, widać że jest to film Disneyowski, dużo śmichów i chichów, bo taki zapewne jest wymóg producenta, no są w sumie złe postacie ale tradycyjnie dla wytwórni dobro wygrywa i takie tam.