Będąc na seansie czułem się jak bym oglądał Piratów z Karaibów w kosmosie. W końcu to i to Disney i wszystko staje się jasne. Te same gagi, te same teksty i żarty, podobne postacie (gorsze bo bezbarwne). I o ile Piratów uwielbiam, wszystkie części to nowych Star Wars'y to nieporozumienie. Niestety brakuje im tego co mieli Piraci - genialnego Jacka Sparrowa. Postaci bez której ten film również był by przeciętny, postaci nietuzinkowej i fenomenalnie zagranej przez Deepa.
Ten film natomiast to komedia, parodia Gwiezdnych Wojen. Można się już o tym przekonać w pierwszej scenie kiedy murzyn naśmiewa się z maski "głównego złego" który faktycznie później okazuje się postacią komiczną. Nowe Gwiezdne wojny mogą co najwyżej konkurować z "Kosmicznymi Jajami".