Cóż, teraz będę utyskiwał jak pewien grecki starzec: nie da się 2x wejść do tej samej rzeki. Zatem przy całym szacunku dla tradycji jest to film, który śmiało można określić jako dzieło dla współczesnej młodzieży i który, niestety, nie odtwarza atmosfery i przeżyć oryginalnej trylogii.
Przy tym jest to tylko częściowo wina Abramsa i ekipy oraz pewnych słabości formalnych (glownie scenariuszowych) filmu. Naprawdę wszyscy bardzo się starali: liczne zapożyczenia scenariuszowe, wykorzystanie dawnych bohaterów, tradycyjnych efektów specjalnych oraz innych chwytów, o których szeroko wiadomo. Jednak za bardzo zmieniła się moja percepcja jako fana, lata minęły i już nie będzie tak, jak dawniej. Dziecięca wyobraźnia pracuje inaczej, inna była wtedy jakość imersji. Po seansie czuję się jak Han Solo, który niby wrócił do domu, ale za długo go nie było i ktoś poprzestawiał stare meble tak, że już nie czuję się jak u siebie.