Mam 38 lat. Praktycznie wychowałem się na GW ale to gułano (tak specjalnie tak to napisałem) nie wiem jak opisać. Mam 2 synów. Jeden pojechał z nami na seans drugi wolał zostać w domu ze swoim prezentem ;).
Pierwszy syn rocznik 2002 oglądał GW bo jakoś tak wyszło, że i ja oglądałem ;)
Drugi syn rocznik 2008 GW rozpoznaje tylko na Xboksie lub Plejaku4.
Dziś byliśmy w kinie i cała .... CAŁA sala była zanudzona tym marnym spektaklem.
Tak. Dokładnie tym spektaklem. Ten film to jakaś parodia GW. Jestem fanem GW ale to co zobaczyłem nie zasługuje nawet na 2 :(
Mroczne Widmo miało o wiele więcej niespójności i idiotycznych luk w fabule. Sceny z Jar Jarem zaś zabijały cały klimat i pozbawialy wszystko sensu, zwłaszcza podczas bitwy o Naboo - masakra...
Dziwię się, że niektórzy stawiają Przebudzenie Mocy najniżej ze wszystkich części.
Autorze tematu, czy sentyment uniemożliwia Ci dostrzezenia wielu idiotyzmow i nieracjonalnych rozwiązań w Nowej Trylogii chociażby? ;)
Nie są one kpiną z widza jak w przypadku Przebudzenia Mocy. Po prostu film skierowany dla czarnej masy, dla której porządny, logiczny i spójny scenariusz się nie liczy. Tam trzymało się chociaż kupy wszystko :)
Wolałem midichloriany niż odkrycie, że drzemie we mnie pieprzony Terminator, tylko jeszcze dwa dni temu nie potrafiłem wejść w tryb "elektronicznego mordulca".
No a co się kupy nie trzymało? Scenariusz był logiczny i spójny. Nie mówię tutaj o głupich postaciach jak Jar-Jar czy o tym, że miecze świetlne w ogóle się nie stykały, tylko była zachowana odległość 5-10cm od mieczy (filmik na youtube). Swoją opinię obszerną o TFA napisałem, no ale lepiej od trolli wyzywać. Proszę o przykłady nielogicznych scen, gdzie gryzło to w oczy, tak jak w najnowszej części, gdzie mamy najlepszych Jedi w historii. Całe 6 części można zapomnieć, a w szczególności 4-6.
Nielogiczności były najmniejszymi problemami Mrocznego Widma, największym problemem tego filmu (jak i wszystkich części Nowej Trylogii) że na samym starcie zarzucają cie pojęciami, które słyszysz pierwszy raz, nic cie nie obchodzą, a potem opiera na tym cała historię. (Senat, Federacja Handlowa, Blokada Naboo etc.), Podczas gdy w starej trylogii i w Przebudzeniu Mocy focus jest na bohaterach. I to też widać zresztą w filmach, bo takie Mroczne Widmo nie miało ani jednego sensownego bohatera, podczas gdy w Przebudzeniu Mocy postacie to jest w zasadzie główną zaleta całej produkcji.
Jeśli chcesz znać cały mój stosunek do Prequeli polecam obejrzeć sobie recenzję Pana Plinketa na Youtube, jego typ humoru i długość recenzji mogą ci się nie podobać ale dość sensownie i rzetelnie omawia każdy aspekt i problemy (te mniejsze i większe) tych filmów
Postaci, które są od razu największymi kozakami w historii Gwiezdnych Wojen to zaleta? Całą resztę możemy do kosza wrzucić, że najpotężniejszym Jedi był Luke, potem Yoda, potem Obi-Wan. Tutaj mamy maszyny w skórze Rey i Finna. Jak mówisz o tamtych pojęciach to przez całe trzy części nawet jak nie zostało wytłumaczone to łapałeś o co chodzi, wszystko trzeba podać na tacy? Dla mnie to najgorszy element filmu, bohaterowie. Ale nie ich wina, scenariusz zawalił
W wolnym czasie będę musiał przytoczyć Ci idiotyzmy Mrocznego Widma.
Tak się składa, że też oglądałem Pana Plinketa i otworzył mi on w zasadzie oczy na absurdy tej części, przy których elementy, które krytykujesz w Przebudzeniu Mocy, są niczym.
http://www.youtube.com/watch?v=uQ3SPmmHKps wystarczy, że obejrzę to :)
I tak, wiem że jest dużo niedociągnięć i głupot także w 1-3. Ale nie rażą one jak te w 7 części, nie robiły z widza półgłówka.
Zależy też jak spojrzysz na kwestię robienia głupka z widza, ale rozumiem też Twoje zarzuty co do tego filmu ;)
Jeszcze co do Mrocznego Widma, chodzi mi o coś zupełnie innego niż to, co mi podesłałeś, ale to również jest oczywiście dosyć istotne, chociaż akurat nie rzuca się tak w oczy :p
Aha rozumiem że wolisz (bezbarwnego) Haydena Christensena i również bezbarwną Natalie Portman ?
Wolę bohaterów którzy mają jakieś cechy niż bohaterów którzy w ogóle ich nie mają
a jakie mają cechy? uciekają w ostatniej sekundzie z opałow, niczym bohaterowie "2012", są over-powered kozakami od pierwszych chwil, Finn dostał wpierdziel od ZWYKŁEGO szturmowca (And Weir, autor ksiazki "Marsjanin" - światowego bestsellera, wyśmiał dzisiaj na swoim oficjalnym facebooku tą scenę, czuł się zażenowany). Rey jest najpotężniejszą istostą w galaktyce, Anakin, Yoda, Palpatin, Obi Wan? Zapomnij o nich, mamy Finna i Rey. Czemu podałeś dwóch aktorów? Nawet bezbarwni są mniej irytujący niż ta dwójka nastolatków od Disneya... Zauważ, że mamy kino nastolatków ostatnio, Niezgodne, Labirytny, Igrzyska śmierci, Star Warsy... Ale zrozum, to nie ich wina, że postacie był fatalne, to wina scenariusza. Oni wykonali swoje zadanie. A na scenariusz oni wpływu nie mieli. Za scenariusz ja bym dał nominacje do złotej maliny :) Równie głupi scenariusz był w Hobbicie ostatnim.
Jakie mają cechy bohaterów (głownych bohaterów)? oprócz tego, że są większość czasu na ekranie? Nic jakoś mi nie zapadło w pamieci, oprócz tego, że irytowali swoją obecnością. Irytowali, bo Abrams i Kennedy rozpisali im tak role. Dostaliśmy największych kozaków w historii SW. "Born to kill, born to be bad ass". Sorry, ale Ellen Ripley i Sarah Connor wymiękają przy Rey. Przy głupiej dziewczynce, która ledwo wiązała koniec z końcem dzień wcześniej, przy zbieraczce złomu.
To dlaczemu się uczepiłeś się mnie jak pies do jeża? Naskakujesz na mnie, zaczynasz dyskusje od stwierdzenia "troll". Ja argumentuję, a Ty "idz wylewać żale Abramsowi". Konstruktywna dyskusja na poziomie, szkoda, tylko że jedna osoba z nas dwóch trzyma ten poziom :)
Zgadzam się, że bohaterowie najnowszej części byli w sumie ciekawsi od kreacji Anakina i Padme, ale uważam, że takie generalizowanie jest bardzo szkodliwe.
Szkodliwe, ponieważ kreacja stworzona przez Christensena i Portman nie była całkowicie bezbarwna. Przypomnij sobie ich ożywione, podkręcone uczuciowo rozmowy i pocieszne igraszki pełne ciepła i bijącej sympatii chociażby na łąkach Naboo. Albo chcica i podniecenie Anakina podczas ich pierwszego pocałunku czy wspólnej uczty.
Albo sceny, w których wyrażają zmartwienie o siebie. Kiedy Anakin dowiaduje się, że Padme jest w ciąży to widać po nim przejęcie, zakłopotanie pokryte jednak trochę zachwytem, radością. Albo gdy Padme obawiała się o Anakina i bezradnie płakała. Gdzie tam miałeś złe aktorstwo i brak emocji?
Albo kiedy Anakin płonął w lawie i darł się nienawidząc Obi Wana. Gdzie tam było złe aktorstwo? :p
Przecież Portman jest naprawdę niezłą aktorką Tak samo Samuel L Jackson. Więc dlaczego momentami wychodzili bezpłciowo? Dlatego, że winę ponosi głównie kwestia dialogowa, rozpisania dialogów. Nawet niejaki Mr Plinkett, największy chyba krytyk prequeli, równo po nich jadący, stwierdził, że mówienie, że to wszystko wina drewnianych aktorów, jest całkowicie bez sensu.
Rozumiem dobre chęci Lucasa, moje zarzuty tkwią w realizacji tego pomysłu - akurat Anakin został wybrany by towarzyszyć Padme by zabrał ją z powrotem do Naboo, chyba tylko po to by się w sobie zakochali.
"Przypomnij sobie ich ożywione, podkręcone uczuciowo rozmowy i pocieszne igraszki pełne ciepła i bijącej sympatii chociażby na łąkach Naboo." -Jesteś poetą ? a tak na serio to owszem pamiętam...
I chciałbym to odpamiętać, wszystko w tej relacji było przesłodzone i zwyczajnie męczące jak na mój gust.
Tak, przeznaczenie Anakina do eskorty Padme było tanią zagrywką. Mogli lepiej wpaść na to, jak ich połączyć ze sobą. Eskortą mógł np zająć się Obi Wan i potem mogło dojść do ciekawych okoliczności, w których Anakin i Padme znowu by się zetknęli.
Fakt, że było też momentami za słodko, ale wg mnie jeszcze gorzej to wyglądało w Mrocznym Widmie :) ale jakoś specjalnie nie narzekam w zasadzie.
Nie zgodzę się z Tobą.
" Mroczne Widmo " świetnie nakreśliło tło polityczne dla nowej trylogii, nakreśliło cały konflikt i jego ramy. Nowy epizod nie daje nam pod tym względem nic, zupełnie nic.
Moim zdaniem, fani chcieli wiedzy na temat Republiki, Senatu, Zakonu Jedi, po to czekało się na nową trylogie, dla wyjaśnień, min. jak Palpatine został Imperatorem i moim zdaniem, to się udało znakomicie, bo Palpatine to prawdziwy Sith; nie tylko potężny i zdradziecki, ale i cierpliwy w knuciu swego spisku. Pod względem ogólnej intrygi, nowa trylogia bije " Przebudzenie Mocy ", które nie nakreśla nawet ram.
Mnie osobiście nie obchodzi coś takiego jak polityka, szczególnie w Gwiezdnych Wojnach, chce zobaczyć przygodę i bohaterów których polubię
Poza tym nikogo jakoś nie obchodziła sytuacja w senacie w Nowej Nadziei a wszyscy dalej jakoś ten film kochają (w tym ja)
Bo wtedy nikt nie wiedział, czym jest Senat ani czym jest Republika. Przez lata lektur książek i komiksów fani poznali trochę tło historyczne i chcieli wiedzieć więcej. Poza tym w tzw. EU też było sporo polityki, była Nowa Republika i senat.
Ależ nakreślenie realiów politycznych było bardzo ważne właśnie, tylko trochę słabo zrobione. A jeśli chodzi ogólnie o kwestię Republiki i Senatu to bardzo dobrze, że chcieli je pokazać. Dzięki temu mogliśmy obserwować polityczną ewolucję Palpatine'a i sytuację Zakonu. Ale powinni byli podać to w bardziej przemyślanej formie :)
nie jesteś diabłem :) ale niesłusznie posądza cię o trolling :P zwłaszcza że dałeś normalną ocenę.
Nie będę się z Tobą wdawał w polemizowanie, co jest idiotyczne w filmie a co nie ale jak dla mnie "Przebudzenie Mocy", to film jest skierowany raczej dla gimbazy i fanatyków prawdziwych "Gwiezdnych Wojen".
Pierwszy główny błąd: Słońce
Jak nie rozumiesz to jesteś pewnie różowym paskiem albo debilem (sorki)
Gimbazy i fanatyków powiadasz. To już masz pewność, że zwykłym fanom się nie spodoba? Otóz jestes w bledzie. W 1983 roku bylem na premierze ROTJ i teraz poczulem sie jak za malolata. Film zdecydowanie spelnil swoje zadanie. Lepszego startu w nowa trylogie nie moglismy sobie wymarzyc. Znam wielu ktorzy zadnymi fanatykami nie, a gimbaze znaja z opowiadan. Guess what? Film im sie podobal. No ale dla Ciebie kazdy komu film sie podoba to debil alkbo fanatyk. Sam wyszedles na debila i to mocnego. Bez odbioru.
p.s. Jesli synowie odziedicza po tobie retoryke i sposob myslenia to kiepsko, bardzo kiepsko.
a wg mnie miałeś po prostu zbyt wielkie oczekiwania. Przecież od początku było wiadomo że ten film musi być wielkim komercyjnym sukcesem a to już ograniczało pole manewru twórcom. Zresztą wyniki box office pokazują wyraźnie że choć od premiery minął już ponad tydzień i pojawiło się sporo opinii itd ludzie nadal chcą płacić za oglądanie tego filmu w kinie. Osobiście widziałem i uważam go za jedną z najlepszych o ile nie najlepszą część (tak, tak poprzednie części też nie były wybitne a ja mogę dodatkowo obiektywnie ocenić ponieważ nie wiąże mnie z serią sentyment z dzieciństwa). Niemniej przy takim blockbusterze jak Avatar ten film się chowa - tam to dopiero była wizualna magia:)
Poprostu jesteś już za stary na takie filmy. Obejrzył sobie Ojca Chrzestnego albo jakiś inny podobny film. Na moim seansie GW cała sala była zachwycona i często się śmiała.
Ale bzdety. U mnie na seansie, co chwilę były śmieszne momenty gdzie sala się śmiała - w sumie aż do śmierci Hana Solo. Potem już tych momentów nie kojarzę. Wcześniej natomiast wiele takich było, głównie przy nowym robocie i nowych postaciach. A ty bredzisz o tym, że wszyscy się nudzili. 38 lat ? 2 synów ? I cała sala była znudzona...ta jasne, to chyba przeżyłeś atak klonów. Klonów takich nudziarzy jak ty, cała sala pełna znudzonych tatusiów "no-lifów". Zrób sobie trzeciego bachora może to cię uszczęśliwi i odzyskasz sens życia.