SZMIRA !!
ale po kolei,
fabuła - biedna dziewczyna mieszka sobie na pustyni kiedy napotyka droida z ważną informacją, z partnerem proszą Hana Solo o transport. Ten się opiera ale w końcu leci. kilka pościgów za Hanem i jego nową przyjaciółką ale wkońcu docierają do bazy rebeliantów. tam niespodzianka - ciemna strona mocy i zakon dysponują straszną bronią która jest wstanie zniszczyć całe planety. Z pomocą tajnej wiedzy uda im się znależć słaby punk w obronie tejże broni i przystępują do szturmu. ciężko im idzie na początku ale jakimś cudem się udaje.
Serio J.J. ?? ja wychodząc z kina to popatrzyłem na bilet czy przypadkiem nie trafiłem do sali z remakiem Nowej Nadziei... !
znowu motyw ciemna/jasna strona mocy = ojciec/syn (cholera przeklęta ta rodzina...) ja rozumiem ze słowa "Luke, I am Your father" są na stale zapisane w historii kinematografii ale ciągniecie tego tematu jakiś tak do mnie nie przekonuje.
już pomijam mnijsze absurdy (skąd miał hełm Vadera skoro został spalony przed jego urodzeniem, czemy hologram musi być taki duży ? )
oczywiście jest kilka fajnych momentów i śmiasznych dialogów,, ale ZERO klimatu Gwiezdnych Wojen... typowy współczesny film, pościg, strzelanina, wybuch i zarobimy kilka baniek...
jestem strasznie ROZCZAROWANY seansem ....
kolejne filmy oglądne z sentymentu ... ale ściągnięte z torrenta 6 miesięcy po premierze...
PS. kto idzie o zakład że pewna dziewczyna z pustyni która odnalazło w sobie moc okaże się córeczką ... Luke'a ??