Na wstępie zaznaczę, iż mimo że nie jestem jakimś wielkim fanem GW to film mi się podobał i uważam go za dobrą kontynuację.
Chcę tylko powiedzieć parę słów na temat najczęściej przytaczanych "porażek" VII części:
1. Kolejna Gwiazda Śmierci. No fakt, tutaj się nie postarali. Niby mógłby to być podobny banał, na przykład motyw "Nowy Porządek buduje jakiś super-generator mocy" . Tutaj mieliśmy najmniejszą linię oporu. Jedyne pocieszenie to to, że można było przy tym obejrzeć walki statków :)
2. Walka Kylo z Rey i Finnem. Wiele osób mówi, że Kylo ze swoją mocą powinien ich pokonać raz-dwa. I to pomimo rany. Z tym, że ta rana to nie było skaleczenie nożykiem. Widać przez chwilę jak obok Kylo stojącego przez chwilę na śniegu tworzy się mała kałużka krwi. A w dodatku on chwilę wcześniej z tą raną wydostał się z wybuchającego budynku i gonił ich w lesie po śniegu. Następnie musiał się zmierzyć z dużym i silnym Finnem (którego pokonał) a następnie z umiejącą walczyć i zwinną Rey (którą prawie pokonał). Co jeszcze więcej od niego chcecie ? Gdyby bardziej go pokiereszowali to byłby bulwers, że ledwo żywy a machałby z gracją swoim mieczem :)
3. Sam charakterek Kylo. Tym "zimnym i bez uczuć" był już Vader. Gdyby zrobili kogoś podobnego to wyszłaby marna jego podróbka. A tak mamy dzieciaka z napadami ADHD :P Zresztą przyznajcie - ile razy zdarzyło się Wam walić myszką w klawiaturą bo coś poszło przy komputerze nie po Waszej myśli ? :) No to Kylo robi to samo tylko on naparza świetlnym scyzorykiem :P Zresztą myślę, że taki psychol też może być niezłym złym charakterem, a jego historię na pewno lepiej poznamy w następnych częściach :)
Co do 3 to moim zdaniem błędem było ukazanie arcypotężnego Kylo Rena na samym początku filmu. Porównując filmy wydawał się on kilkakrotnie potężniejszy od Vadera, a tymczasem jego największą obawą jest to, że nigdy nie osiągnie poziomu swego dziadka. Lepiej odebrałbym jego postać, gdyby pokazano problemy w korzystaniu z Mocy spowodowane jego rozterkami.
Tak apropo się zastanawiam - przecież Kylo musi wiedzieć, że na sam koniec Vader wrócił na jasną stronę mocy i poświęcając siebie ubił Imperatora. Więc czemu go tak czci... ?
Zresztą ta "arcypotężność" miała zastosowanie do wszelakiej telekinezy: zatrzymanie strzału blastera czy wyciąganie informacji myślą. Może w tym jest na razie taki dobry a w samej walce jeszcze nie do końca i dlatego pada na końcu tekst "muszę przeprowadzić jego trening do końca" ?
A swoją drogą to wszyscy w których płynie krew Skywalkerów powinni iść do "Rozmów w toku" - mają z pokolenia na pokolenie straszne problemy rodzinne :P
Też się nad tym zastanawiałem. Skoro Luke mu powiedział, że Darth Vader jest jego dziadkiem, to tym bardziej powinien mu powiedzieć o jego nawróceniu. Może niby czcić samą legendę Dartha Vadera, ale wydawało się to troche zbyt osobiste.
Saga Gwiezdnych Wojen to inaczej Saga rodziny Skywalkerów. Dlatego sądzę, że albo Rey jest córką Luke albo Ben się nawróci.
Ogólnie cały Nowy Porządek był ukazany słabo - Imperium było pokonane, Republika u władzy, a jednak mamy Rebelie (po co?) jednak jest super potężny Nowy Porządek z którym nikt nie walczy... ich broń również trochę śmieszy... planeta - stacja bojowa, która może wystrzelić laser w którąkolwiek część galaktyki. Nie wiem kto wymyślił tylko, że jest to rozdzielający się naprowadzający laser... Szkoda też że cała Rebelia to było tak na oko 16 x-wingów które poleciały rozprawić się z tą bronią.