Czy tylko mnie zirytowało to, że laska, która trzymała pierwszy raz w życiu miecz świetlny wygrała pojedynek z najpotężniejszym na daną chwilę członkiem Ciemnej Strony Mocy?
https://www.youtube.com/watch?v=ItiT1RmgJt0 nie nie tylko Ciebie:) ale to tendencja dzisiejszego kina-lobby feministek kupuje filmy:D
Nie tylko Ciebie.... Ogólnie film mi się podobał, było czuć klimat starych filmów, ale ta ostatnia walka była po prostu nie na miejscu. Na samym początku Kylo Ren niby taki kozak, laser zatrzymuje i wszystko fajnie się zapowiada, a okazuje się zapłakanym dzieckiem, które zostało pokonane przez laskę, która pierwszy raz trzyma miecz i gówno wie o Mocy. Mało tego... został zraniony w walce na miecze przez obwiesia, który nawet nie ma mocy. Kpina jakaś...
Dokładnie, jak dla mnie kompletnie zmarnowany potencjał na genialną postać Kylo Ren. Pewnie powróci w następnej części, no ale już niezostanie odpokonany ;)