Chciałbym wyrazić moją opinię nt. GW7. Jestem rozczarowany tym filmem. Poszedłem na niego z nastawieniem, że jest on super, bo tak twierdzili znajomi, ale po wyjściu z kina zastanawiałem się nie nad filmem ale co moi znajomi pili, ćpali, że mówili o GW7 genialny film... Jak dla mnie fabuła była zbyt chaotyczna, sceny byly tak masakrycznie powycinane, że aż oczy bolały, podam tu przykład jak uciekli z Najwyższego Porządku i zostali trafieni, to jak spadali to nagle bum scena wycięta i kolejna pokazuje juz Finna.... Kolejne to Rey, niby amator/nowicjusz a zabija to dziwne coś co Han solo nazywał synem... Kompletnie bez sensu to tak jakby przypadkowy koles na ulicy jednym ciosem powalił mistrza mma. Jak już jestem przy tym czymś to było z nik wszystko OK póki nie ściągnął maski... Dodam jeszcze jeden rażący przykład z filmu bo nie chce wymieniac 20 kolejnych, ale jak rey była przywiązana do tego stołu i nagle odnalazła w sobie moc Jedi i mówi tak z dupy do klona rozwiąż mnie 3 czy 4 razy a ten podchodzi i ja rozwiazuje.. No połowa kina wpadła w atak śmiechu... Jedyna fajna rzecz w tym filmie to bb8 i chewbacca
Ludzie śmiali się na tej scenie nie dlatego, że była żałosna, tylko ona miała być komiczna? Łapiesz? Taki element komiczny. :<
Rey pokonała go ponieważ był ciężko ranny (krwawił było to widoczne) poza tym on nie chciał jej zabić tylko miał za zadanie przyprowadzić ją żywą mistrzowi ...poza tym nie panował na emocjami przed chwilą zabił ojca....a w sprawie Rey amatorki... Rey dobrze walczyła bronią białą ..na początku filmu to było widać ..i moc u niej się przebudziła ...tak jak u pierwszego jedi w historii...według starego kanonu...