niestety zawiodlem sie epizodem siodmym. mimo ogolnego zachwytu jaki ten film wzbudzal, na mnie nie zrobil takiego wrazenia. sporo rzeczy tutaj zostalo po prostu po chamsku powtorzonych z nowej nadziei. rey to nowy luke, oboje zyja na pustynnej planecie i odkrywaja moc. mamy nowego - ale "bidnego" - vadera, mamy tez "nowa" gwiazde smierci. poza tym film ma dziwne bledy. przeciez szturmowcy byli klonami a tutaj nagle sa rekrutowani! poza tym kusza chewbacci strzelal zielnym a nie czerwonym laserem! no i ten bzdurny watek ze zlym synem lei i hana. a na domiar zlego tego ostatniego mi usmiercaja!!! skandal! mimo milosci do gwiezdnej sagi, jak dla mnie ten filmy nie powinienbyl nigdy powstac...