Po Przebudzeniu Mocy nie zapowiadało się na coś takiego. Naprawdę, z ręką na sercu przyznaje, że 7 część nawet mi się podobała.
Jednakże to co rozpoczęło się w ósmej, a dopięło się w dziewiątej było po prostu przykre - dla mnie jako fana serii. Obawy miałem od początku, gdy ogłoszono, że Disney wykupił prawa, ale nie spodziewałem się, że z walk gwiezdnych, pomiędzy siłami zła i dobra zrobią papkę rodem z Disney Channel pt. „Przyjaźń jest najważniejsza”, „Przetrwamy dopóki będziemy mieć siebie”, „Dobro cały czas w Tobie istnieje”
Przekaz serii taki był od zawsze - jasne, ale powtarzanie tego w co trzeciej scenie przyprawiało o mdłości. Bardzo prosta historia, gdzie wszystko jest wyjaśnione, podane na tacy, brak mi tu tej magii gwiezdnych wojen gdzie przez dobre kilka miesięcy po seansie snuło się teorie spiskowe na wszelkie możliwe tematy.

Dobre kino akcji na rodzinne wyjście, nic więcej.

PS. Wydaje mi się, że ósma część była jednak tym gwoździem do trumny przez co Abrams w 9 miał dużo cięższe zadanie, żeby nie tylko zamknąc trylogie, ale także niektóre dziwne wątki stworzone przez poprzednika.