Gdybym miał odnosić się do opinii, który uważam za najpopularniejsze, powiedziałbym, że masowy widz przeszedł od histerycznej fascynacji "Przebudzeniem Mocy", poprzez zwątpienie w postaci "Ostatniego Jedi", aż ostateczne zwątpienie, o ironio, "Odrodzeniem". Tak naprawdę wszystkie te filmy są chaotyczne, głupie i zwyczajnie złe, lecz tłum musi do pewnych rzeczy dojrzeć. Co za szczęście, bo społeczna atmosfera otaczająca wejście do kin "Przebudzenie mocy" była nie do zniesienia.
Mam nadzieję, że Katlinka będzie rządzić Lucasfilmem jeszcze z dziesięć lat, aż ostatecznie zniszczy tę markę, a "Gwiezdne Wojny" będą dla mas tylko odległymi wspomnieniami, odstawionymi na półkę z innymi artefaktami dzieciństwa, tak jak to z całym okresem adolescencji czynić należy.