W starych i nowych Star Wars. Prequele pominę, ponieważ "łączą" one jakby obydwie trylogie w realizowaniu dialogów. Już mówię, o co mi chodzi.
Zupełnie inne były dialogi w OT, a zupełnie inne są teraz. Nawet te same słowa brzmią zupełnie inaczej. Jest to niewątpliwie skutek innej szkoły aktorskiej, ale nie to jest najważniejsze. Dialogi w dzisiejszych SW (czyli TFA i TLJ) są bardziej potoczne, luźne, momentami są wypowiadane na poważnie tam gdzie dawniej nie były, albo na odwrót. Przykład? (Będę lekko parafrazował)
Nowa Nadzieja:
Leia (naśladując mowę Tarkina): Gubernator Tarkin! To pan trzyma Vadera na smyczy! Rozpoznałam pana smród, gdy tylko weszłam na pokład!
Tarkin: Czarująca do końca... Nawet nie wiesz z jakim żalem podpisywałem twój wyrok śmierci.
Leia: Jestem zdumiona, że przyjął pan na siebie tę odpowiedzialność.
A teraz Przebudzenie Mocy:
Kylo ren spogląda w oczy Poe.
Poe: Ty coś mówisz? Ja coś mówię?
(Chwila rozmowy)
Poe: Wiesz, trudno zrozumieć co mówisz w tej masce...
Na podstawie tych dwóch przykładów, widzimy jak zmieniała się (niestety na gorsze) szkoła aktorska. Warto też przejrzeć sobie ten film
//www.youtubecom/watch?v=Lrr1-T4Z_Wo&t=465s (dodajcie na początku https: i kropkę między YT a com), gdzie doskonale widać te zmiany na podstawie kilku przykładów, a już najmocniej w przykładach nauczania o Mocy, próby przeciągnięcia na CSM i w "połączeniu Mocy".
Co o tym sądzicie?