PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=38023}

Ghost House

Gwishini sanda
6,4 125
ocen
6,4 10 1 125
Gwishini sanda
powrót do forum filmu Gwishini sanda

O "Gwishini Sanda" (aka. "Ghost House") słyszałem już całe lata temu, ale nigdy nie miałem okazji zapoznać się z produkcją w reżyserii Sang-Jin Kima. Pogrzebałem trochę w internetach, i za drobną opłatą udało się mi na jednym z serwisów VOD trafić to małe cudeńko :)

Pil-Gi (Seung-won Cha) to facet, który żył na walizkach niemal przez całe swoje życie, a wszystko to z powodu swojego porywczego ojca (Moon-sik Yoon), który prędzej czy później z powodu zatargów z właścicielami domów, które wynajmował, musiał się z nich wynosić. Marzeniem Pil-Gi było nie iść w jego ślady i osiedlić się gdzieś na stałe. Już jako dorosły i po śmierci swego ojca, po okazyjne niskiej cenie nabywa dom z widokiem na morze. W domu jednak zaczynają się dziać dziwne rzeczy, zaś kiedy właściciela atakuje jego własna kanapa, nogi z rękami zamieniają swe miejsce a na ścianach pokazują się napisy nawołujące Pil-Gi, by ten wyniósł się z domu, Pil-Gi ma dość. Postanawia jednak zawalczyć z duchem przy pomocy egzorcyzmów i obrzędów oczyszczających dom, jednak wszystko idzie na marne, w dodatku na skutek pewnego wypadku związanego z aktywnością paranormalnego bytu, Pil-Gi zaczyna widzieć prześladującego go ducha. Okazuje się, iż jest to dusza poprzedniej właścicielki domostwa, Yeon-hwa (Seo-hee Jang), która ma w nosie to, że na skutek jej śmierci dom przeszedł w ręce nowego właściciela. Pil-Gi jednak zupełnie przestaje się jej bać, zaś niespokojna dusza właścicielki pomimo kłótni, zaczyna stopniowo przyzwyczajać się do bohatera. Splot wypadków sprawi jednak, że Pil-Gi oraz Yeon-hwa będą musieli zawalczyć we wspólnej sprawie z pewnym mściwym deweloperem, który zamierza wyburzyć sporny domek pod budowę hotelu...

Na początek mała adnotacja: "Ghost House" anno domini 2004, wbrew pozorom mało ma wspólnego z horrorem, bo przede wszystkim jest komedią. Komedią, która umiejętnie bawi się schematami azjatyckiego kina suspensu i całkiem sprawnie je parodiuje. Mamy tu nawiązania do "Ringu" Hideo Nakaty (scena z wychodzeniem bohatera serialu z telewizora), czy "Shuttera" (spacerowanie po suficie). Nie tylko kino grozy znalazło się na celowniku twórców "Ghost House" - mamy tutaj także nawiązania choćby i do "Matrixa". Sama idea widzenia duchów to przecież nawiązanie do "Szóstego Zmysłu"czy "The Eye". Do tego nadmienić należy, iż azjatyckie filmowe straszydło występujące tutaj nie wyglądało chyba nigdy piękniej, bowiem Yeon-hwa to nie jakaś kuzynka Kayako Saeki, Sadako Yamamury czy tam innej Natre, ale naprawdę bardzo ładna pani :)
Pochwalić także należy scenarzystów Hang-jun Janga i Jae-yeong Janga, którzy wszystkie te motywy z J-horror movies o duchach zmiksowali i opakowali w naprawdę inteligentne, lekkie kino z ciekawymi dialogami. Film ponadto nie byłby tak zabawny, właśnie gdyby nie duet Seung-won Cha & Seo-hee Jang, choć tego pierwszego jest znacznie więcej na ekranie. W pierwszej godzinie filmu nieco przestraszony Pil-Gi nie wie za bardzo co począć w zaistniałej sytuacji (i razi też trochę ten odrobinę "azjatycki" typ gry z nieco zbyt mocno przerysowaną ekspresją), ale gdy jego bohater zaczyna już owego ducha widzieć, druga godzina filmu rekompensuje nam to z nawiązką. Seo-hee Jang gra tutaj również bardzo dobrze i gdyby nie to, że jej bohaterka jednak już nie żyje, to ekranowe duo wyglądałoby jak stare, dobre małżeństwo lubiące się spierać.
Warstwa muzyczna raczej nie zapadnie mocno w pamięć, choć dobrze podkreśla atmosferę filmu.

"Gwishini Sanda" nie jest w temacie odwróconych ghost stories nowy, bo już kilka lat przed jego nakręceniem, niejaki pan Peter Jackson nakręcił kapitalne "Przerażacze", które również ciekawie bawiły się podobnymi motywami, ale nie mam tego jakkolwiek za złe, bowiem w każdym gatunku filmowym trzeba niekiedy wyjść poza jego ramy po to, by stworzyć interesujące kino.

Film zasługuje na mocne 7/10, bowiem nie jest jedynie pustą parodią niczym "Straszne Filmy" nakręconą dla idei samego parodiowania, a posiada w sobie interesującą historię, zabawnych bohaterów i dialogi a także - wbrew pozorom - coś na kształt lekkiego przesłania patriotycznego. Minusem może być dla niektórych ten "azjatycki" sposób gry, ale przymknijcie na to oko :) W zamian dostaniecie naprawdę dobry kawałek rozrywki na wieczór, który was nie zawiedzie na pewno.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones