Nie wyobrażam sobie aby mieszkać dalej na takim odludziu i jeszcze decydować się zostać
formalnie żoną tamtejszego mieszkańca - Petrusa. Tylko dlatego żeby mieć ochronę przed
oprawcami..
Przecież wyjazd jest wg mnie najlepszym rozwiązaniem.
Jak Wy sądzicie?
Bo lubi być gwałcona.
Oglądając film myślałem sobie, że tatuś powinien wziąć pas, przełożyć córcię przez kolano i wybić z tyłka fanaberie. Rozumiem bezsilność mężczyzny, który nie jest w stanie obronić najbliższych. Ale jego późniejsze postępowanie. To jest akceptowanie fanaberii nawiedzonej córci, jest dla mnie niezrozumiałe.
Ciekawy był kontrast między krzywdą tej studentki i jak obnosili się z nią jej rodzice. A krzywdą Lucy. Ale film jakoś nie idzie tym tropem. Szkoda.
Ten film był dla mnie dziwny. Najpierw studentka idzie do łóżka ze swoim wykładowcą, nawet nie mając na to ochoty, ale jednak nie podejmuje tej decyzji pod wpływem groźby. Następnie normalnie zachowuje się tak, jakby ją zgwałcił. Potem ja interpretuję ten cały gwałt na Lucy jako karę na tym ojcu za jego popędliwość. A co do samej córki, to nie ogarniam, dlaczego chciała tam zostać i dalej się męczyć, tak naprawdę nie mając życia, skoro wybrała małżeństwo z tym Murzynem, a jednocześnie będąc lesbijką ^^ To chyba jest tutaj potrzebna jakaś poważniejsza rozkmina filozoficzna.
moim zdaniem Lucy tak miała zryty beret jakąś traumą(bądź też wieloma nieszczęściami),które wcześniej ją spotkały,że mimo wszystko woli zostać w tej dupie świata,nachodzona przez psychicznych negrów niż próbować cokolwiek zmienić w swoim życiu. zresztą jak tylko tam się osiedliła prawdopodobnie myślała,że to najwspanialsze miejsce na ziemi... albo wzięłą kredyt na zakup farmy we frankach i nie ma szans,żeby sk...ów spłacić a staremu boi się powiedzieć.
Moim zdaniem dlatego, że Lucy była totalnie zanurzona w tym życiu, które sobie wybrała. Nie pamiętam czy w filmie była o tym wzmianka, ale w książce David wspomina, że jego córka przywędrowała do tego miejsca wraz z hordą hipisów, którzy stworzyli tam komunę. Później, towarzystwo się rozjechało, została Lucy i jej przyjaciółka, które postanowiły założyć farmę. We dwie dokonały niemal niemożliwego, bo z ruiny stworzyły - przynoszące zysk - gospodarstwo. Także to po pierwsze. Po drugie, wydaje mi się, że samej Lucy brakowało asertywności, próbowała za wszelką cenę przypodobać się ludziom dookoła i dlatego zgrywała chojraka. Dobrze wiedziała, że znajduje się na terenie, na którym dwójka chłopaków dokonuje gwałtów (a kradnie jedynie przy okazji) i uznała, że właśnie taką cenę musi płacić za to, że tutaj mieszka. Gwałcicieli uznała za poborców, siebie za dłużniczkę, a gwałt za formę egzekwowania należności. Racjonalizacja jak się patrzy! Ale... człowiek gotów jest zrobić wszystko, aby tylko nie zatracić dobrego mniemania o sobie (w swoich oczach była przecież zwyciężczynią).