Zamysł może był fajny, ale fabularnie w większości mija się z pierwowzorem mangi i adaptacji anime. Wielu kluczowych wątków ten film został pozbawiony i zostały zmienione dość ważne elementy całej historii.
Bez postaci takich jak Scar, King Bradley, Alex Louis Armstrong to jest nie wypał. Sama Winry zachowuje się jakby była niedorozwinięta, postać Measa Hughesa nie jest taka zabawna jak w anime. Według mnie szczerze powiedziawszy lepiej wyszłaby ta wersja gdyby była w formie serialu odcinkowego, a nie całego filmu przynajmniej nie brakowałoby ważnych postaci jak te wyżej wymienione.
Film nie jest zły, jeśli nie zna się mangi.
Ja mam do niego sentyment, bo to on mnie zachęcił do obejrzenia anime, chciałam zobaczyć jak Al odzyskuje ciało.
Po filmie obejrzałam FMA, bo te starsze to zawsze lepsze, a potem odgrzewają kotlety. I zonk, zaczynało się fajnie i ogólnie przyjemnie się to oglądało, ale historia kompletnie się kupy nie trzymała.
I tak dotarłam do FMAB... tu już nie ma się czego doczepić.