Co z tego, że amerykańscy ojcowie założyciele byli biali, nic nie stoi na przeszkodzie, aby zagrali ich czarni aktorzy... Niedługo stwierdzenie, że George Washington był biały będzie uznane za rasizm!
Dokąd ten świat zmierza...
Już pomijając że w teatrze często aktorzy grywają ludzi, którzy w prawdziwym życiu lub materiale źródłowym byli innej rasy - i nie ma to związku z PoPrAwNoŚciĄ pOLiTyCzNą, tylko z prawami jakimi rządzi się świat teatru, wymaganiami technicznymi itp., to Manuel-Miranda wypowiedział się już parokrotnie na temat artystycznej koncepcji wg której większość obsady Hamiltona jest kolorowa. Tu masz streszczenie https://en.wikipedia.org/wiki/Hamilton_(musical)#Casting_diversity
Wiem, że w przypadku wielu innych tytułów tak się może wydawać, ale "Hamilton" miał premierę w 2015 roku, a powstawał od 2009 roku. Ta decyzja padła jeszcze przed modą na zróżnicowanie w obsadzie i nie jest jej częścią. Naprawdę warto się zainteresować tokiem myślenia twórców.
Co z tego? Czarni mają problem, jeżeli biały zagra, nieistniejąca w rzewczywistości, postać czarnego. Wtedy to jest rasizm. Natomiast gdy historyczne postaci, które były białe, są zastępowane przez osoby o innym kolorze skóry, to jest już ok. BBC też już przerobiło kilka postaci na czarne. Mówimy nie dla blackwashingu.
Martwi mnie właśnie, że przez to zamieszanie wokół narzucania aktorów potem może cierpieć taki Hamilton, gdzie takowi aktorzy byli samodzielnie wybrani i stoi za tym decyzja artystyczna. Czy dzisiaj faktycznie byłby problem z tym i nikt nie zastanowiłby się nad tym, co twórcy chcą w ten sposób osiągnąć? Póki co takie głosy to wyjątek od reguły i widzowie na ogół decydują się pomyśleć nad tym.
Dlaczego decyzja artystyczna działa tylko w jedną stronę? Dlaczego nie może zadziałać w drugą stronę? Gdyby takiego MLK zagrała biała osoba, to przecież byłby to skandal ogólnoświatowy, kto wie czy nie posypałyby się głowy. Nie można stosować różnych standardów wobec tego samego.
Nie działa, ponieważ ludzie stojący za Hamiltonem nie stoją za domaganiem się wyborem czarnoskórych do czarnoskórych ról itd.
I w tej całej dyskusji nie zauważasz, że zgadzam się - biali mogą grać czarnych itd., jestem za wolnością artystyczną. Inaczej mógłby następny Hamilton nie powstać. O to walczę. A ty? Wydajesz się dostrzegać hipokryzję tam, gdzie jej nie ma, po czym walczysz przeciwko niej.
Jak hipokryzja nie istnieje? Pokaż mi obecnie jakiś przykład postaci historycznej, która była czarna, a zagrał ją biały aktor. Oczywiście mówimy o kinie współczesnym, po roku 2015.
Nie możesz zarzucać hipokryzji, jeśli różni ludzie różnie robią. To byłaby hipokryzji, gdyby ta sama osoba robiąc Hamiltona i zatrudniała czarnych do grania, głosiła oburzenie, gdy biały gra czarnego. A takiej osoby nie ma.
Zresztą to nijak ma się do oceny samego filmu.
Powiedz więc mi o co teraz walczysz? Żeby była wolność artystyczna i dowolny aktor mógł być zatrudniony do dowolnej roli? Czy na siłę łączysz zachowanie różnych osób tak, jakby to było zachowanie jednego człowieka, by następnie komentować zachowanie tego jednego, wymyślonego człowieka, byle tylko mieć od kogo czuć się lepszym?
to nie jest wymyślona hipokryzja. Podobny przykład można znaleźć w cosplayu gdzie biali są piętnowani za przebieranie się za czarnoskóre postacie ze świata gier itp.
Nie mówię, że takie osoby nie istnieją, ale to nie są te same osoby, które zdecydowały o castingu do Hamiltona.
Uprzedzenia i hipokryzja istnieje, jest wiele osób, które starają się utrudniać życie innym zasłaniając się przy tym wartościami, o które tak naprawdę nie walczą.
Pytanie więc, czy ty walczysz teraz o jakąś wartość, czy tylko o utrudnianie innym życia?
nie wiem co masz na myśli z utrudnianiem innym życia. Stwierdzam tylko, że istnieje problem, który Ty negujesz
Napisałeś "Wydajesz się dostrzegać hipokryzję tam, gdzie jej nie ma". To jest nieprawda. Ta hipokryzja istnieje.
jeśli chodzi Ci o to, że hipokrytą może być tylko pojedyncza osoba, a nie społeczność to się z tym nie zgadzam.
Hipokryzja nie tyczy się twórcy, tylko lewicy. To ona widzi problem w jednym, a w drugim nie. Tak samo nie odniosłeś się do mojej wypowiedzi i pytania, unikasz tego? Nie ma wolności artystycznej, nie dla wszystkich.
Uwierzę w to jeśli nakręca film lub wystawia sztukę w teatrze opowiadająca o niewolnictwie w Stanach, gdzie właścicieli pól bawełny zagrają murzyni a wśród niewolników będą biali aktorzy. Przeproszę, zaklaszcze i przestane kpić, kontestować i pukać się po czole
https://www.prnewswire.com/news-releases/new-series-cracka-portrays-whites-as-sl aves-and-blacks-as-slave-owners-301082482.html mówisz masz
Nie, nie mój drogi nie chodzi o film czy jak w tym przypadku serial sci-fi, tylko rzetelny obraz odnoszący się do historii Nie musi być to historia oparta na autentycznych zdarzenia ale nie bajka z alternatywną przeszłością nakręcony zresztą przez jakieś "Bullshit Studio", którego nikt nie ogląda.
Akurat alternatywna historia rządzi się swoimi prawami. Można nawet stworzyć dzieło gdzie to wiewiórki są rasą dominującą a ludzie biegają po parkach i szukają jedzenia w śmietnikach.
Sam serial po zwiastunie i opisie wygląda mi na masturbację do tego że "czarni dobrzy biali źli" ale nadal to historia alternatywna która nie jest osadzona w prawdziwym świecie więc autorzy mogą robić co chcą
Dobry przykład, chłop żyjący w naszym świecie, gdzie niewolnictwo dotyczyło czarnych osób, magicznie przenosi się do alternatywnego świata, gdzie biali są niewolnikami czarnych. To jest sci-fi wyssane z palca, a nie normalny obraz pokazujący historię.
Do tego sprzedawali pre-ordery na film + gadżety, ale się z tego wycofali, ich stronka jest szemrana, trailer wygląda na amatorską produkcję grupki osiedlowych filmowców.
Jeżeli to najlepszy przykład, to jest grubo. xD
no i prawdopodobnie jak wystawią sztukę na ten temat to coś takiego się wydarzy o ile będzie to kraj różnorodny etnicznie, choć i w polsce mamy czarnoskórych aktorów w teatrach. nie będzie to stanowiło większego problemu )chyba że dla widza podobnego tym z komentarzy wyżej_ bo w teatrze fabuły już od długiego czasu raczej nie wystawia się literalnie jak w filmach, tylko w jakiejś formie, przetworzeniu narracji. rozumiesz, sztuka to ma być, dramaty są uniwersalne i można je interpretować na różne sposoby na różnych scenach, polecam się czasem do teatru wybrać. zrozumienie wtedy że w teatrze kolor skóry nie jest częścią charakteryzacji będzie łatwiejsze. na scenie liczą się umiejętności, każdy może wcielić się w każdą postać, niezależnie od płci czy narodowości, jeśli przekaże emocje, zagra wiarygodnie. w hamiltonie obsada była świetna w każdym aspekcie, niedocenienie jej, za to przejęcie się kolorem skóry obsady jest śmieszne i wiele mówi o autorze :D a poza tym, ludzie, to rapowy musical (do tego mający już swoje latka-żadna to "moda"), czy serio nie sprawia wam zabawy i przyjemności plastyczność popkultury? opracowania historyczne znajdziecie w bibliotekach, na pewno szczegółowo opisano kolory wszystkich szczegółów.
Ciekawe... że ludzie czepiają się, że czarni grają białych, a nikt się nie czepia, że jeden aktor może wcielać się w dwie postaci. Przecież to równie niedorzeczne, ale to jakoś wszyscy przyjmują, bo rozumieją koncepcję teatru. To czemu akurat z niezgodnością koloru skóry jest taki problem?
Może to tylko moja opinia ale w teatrze to może nawet koleś w wszystkich kolarkach tańczy grać oryginalnie białą osobę czy nawet kilka postaci na raz
Problemem jest sytuacja kiedy celowo wyklucza się ludzi przez ich cechy fizyczne jak między innymi kolor skóry czy płeć.
Zupełnie niepotrzebna dyskusja. Siła USA jest właśnie w różnorodności, to ich historia i ich dziedzictwo.... a takie pieprzenie "dlaczego biali graja czarnych a czarni białych " to tylko świadczy o braku zrozumienia sztuki, historii i życia. Aktorzy występujący w Hamiltonie grają SUPER i dobrani są fenomenalnie.