Tak się zastanawiam, czy niektórzy ludzie tu komentujący nie mają jakiejś wady mózgu?
To nie jest film który ma się wam spodobać.
To nie jest film w którym ma was wciągnąć "fabuła" i tempo.
To nie jest film w którym jeżeli postać nic nie mówi to oznacza, że jest "bezbarwna".
Co to jest za film? To film który ma was skłonić do refleksji. Czego wy oczekujecie od aktorki która gra ofiarę zbiorowego gwałtu? Jakichś niesamowitych emocji, wspaniałej gry aktorskiej? Czy może realistycznej postaci z traumą która nie potrafi ubrać w słowa mieszaninę samych negatywnych emocji, bezradności, smutku, wstydu, podczas, gdy nikt nie jest w stanie lub nawet nie chce jej pomóc.

Ten film pokazuję tragiczną sytuację która jest oparta na faktach (chociaż ta oryginalna jest jeszcze bardziej chora). Niektórzy tu przypominają mi ten natłok ludzi z końcówki filmu, gdzie jakaś banda randomowych osób rzuca się na główną bohaterkę i zaczyna snuć jej problemy które w żaden sposób nie są spowodowane przez nią, tylko przez nich samych. Chociaż ci ludzie są z pewnością aluzją do prawdziwych rodziców tych gwałcicieli, którzy mieli na tyle czelność by zrzucić winę na ofiarę gwałtu za "uwodzenie" ich biednych synów. Podobnież nawet policjant oskarżył jedną z ofiar, że ta zrujnowała reputację tego miasta (Tego jest więcej, poczytajcie o "Miryang gang rape case")

Zero empatii, współczucia, braku chęci zrozumienia, a jedynie próba zrzucenia swoich problemów na innego człowieka.
Film jest świetny, w realistyczny sposób pokazuje jak wyglądają osoby skrzywdzone przez ludzki śmietnik. Nie są to aktorzy z tytułami, tylko zwykli ludzie którzy zwyczajnie nie zasłużyli sobie w żaden sposób na los jaki je spotkał.