8/10
Pomimo wielu negatywnych komentarzy (których było więcej niż pozytywnych), ja uważam, że film "Hannah Montana", choć może nie dorównuje klasykom kina dziecięco-młodzieżowego Disneya, jak na produkcję dla dziesięciolatek – ma dobry poziom. Chociaż piosenki Hanny Montany są mało mądre, a sama tytułowa bohaterka jest bardzo komercyjna, to sam film na pewno jest bardziej ambitniejszy niż serial telewizyjny.
Ogólnie serial jakim jest "Hannah Montana", może na początku nie był rewelacyjnie dopracowywany, ale po jego sukcesie twórcy zaczęli się bardziej starać. Dlatego do recenzji filmu nie uwzględniam podstawowych błędów w fabule, takich jak alter ego głównej bohaterki ukrywane od lat (w dobie XXI wieku i plotka.pl). Oprócz tego w tym filmie mało jest tego, co w serialu najbardziej tandetne – czyli blond-gwiazdki i idolki dziewczynek, a więcej tego "mądrzejszego" – czyli prawdziwej Miley Stewart.
Niestety, "Hannah Montana" jest, była i będzie produkcją dla dzieci, głównie dziewczynek około lat 8-11. Jednak ten film jest, jak już mówiłem, trochę bardziej ambitniejszy i mi się spodobał – pomimo, że nie jestem dziewczynką, i mam powyżej 11 lat. Oprócz tego w filmie pojawiła się Taylor Swift, o której pół roku temu mało kto słyszał, a teraz zna ją prawie cały świat dzięki skandalowi na gali MTV VMA.
Oprócz tego muszę zwrócić uwagę na muzykę w filmie. Choć jest to głównie plastikowy pop, beznadziejny pop-rock lub smętne ballady country, to jednak cztery piosenki szczególnie mi się spodobały: remix "Best of Both Worlds", czyli czołówki każdego odcinka serialu (remix lepszy od oryginału); "The Climb" czyli główny singel i światowy hit; "Hoedown Throwdown", czyli mix hip-hopu, country i R&B; a także "Let's Get Crazy", piosenka z urodzin Lily, jak na pop-rock to interesująca.
Podsumowując, "Hannah Montana" zawsze będzie serialem dla dzieci, ale ten film pokazał ją z bardziej dorosłego oblicza, i dlatego dostał ode mnie osiem gwiazdek. Nie zasługuje jeszcze na dziewięć ani dziesięć, ale ocena bardzo dobra jest.
Nic dodać, nic ująć. W pełni się zgadzam i popieram. Nie rozumiem jedynie,
czemu dorośli ludzie ogladaja ten film i oceniaja tak nisko, porównując
zapewne z produkcjami o większej klasie?? Przecież wiadomo jaki ma być ten
film, do kogo jest kierowany, i spełnia swoja role. Ocenianie go przez
kinomana jako dno to tak, jakby "Star Treka" czy "Gwiezdne Wojny" ocenił
ktoś kto po prostu nie nawidzi Sci-Fi. Ten film taki ma być i jak na taki
film jest niezły (porównując go oczywiscie z innymi filmami dla dzieci).
Moim zdaniem 7/10