Po pierwsze: Gdy Miley śpiewała ,,Boom The Clap" w barze miała identyczny głos jak Hannah (co jest oczywiste, bo przecież ona jest Hanną i mnie to nie dziwi), ale jakoś nikt z publiczności nie zauważył tego podobieństwa.
Po drugie: Gdy Lilly widzi, że Miley zjawia się na jej przyjęciu urodzinowym jako Hannah, to jest na nią wściekła i mówi jej, że nigdy jej nie wybaczy, ale gdy Miley chce, żeby Lilly przyleciała do niej do Tennessee jako Hannah ta się zgadza. Więc już nie jest na nią wściekła? Nie rozumiem.
Po trzecie: Robby i Lorelai całowali się pod koniec film, więc czemu nie są razem? Przecież ona mogłaby polecieć razem z nimi do Kalifornii i wprowadzić się do Stewartów.
Po czwarte: Zakończenie filmu, chyba najgorsze z możliwych. Miley ściąga perukę i mówi, że jest Hanną Montaną, a publiczność to akceptuje, jednak gdy jedna z młodszych fanek na widowni mówi, żeby Miley z powrotem była Hanną i ta się zgadza, to publiczność nagle zmienia zdanie i też chce, żeby Miley nadal była Hanną. Niezdecydowani ludzie...
Po piąte: Miley znów jest Hanną, ok, wszyscy są zadowoleni, ale dziwi mnie, że nikogo spośród tych setek ludzi, którzy widzieli jak ściąga perukę, nie kusi, żeby wydać sekret Miley mediom. Nie mam pojęcia jak udaje jej się dotrzymać ten sekret do końca.
I jeszcze kilka rzeczy, które naprawdę mi się nie podobało:
- Miley próbuje być w dwóch miejscach na raz: jako Hannah na przyjęciu z burmistrzem i jako Miley na randce z Travisem, więc lata w tą i z powro-tem co jest naprawdę denerwujące. Osobiście nienawidzę takich sytuacji w filmach czy serialach, a w prawie każdej produkcji się takie wątki zdarzają. Wg mnie bohaterowie powinni się zdecydować, czyli jednej z osób odmówić, a nie robić z siebie idiotę na oczach wszystkich.
- Mitchell i Moises, czyli jak dla mnie najlepsze postacie, występują w całym filmie przez zaledwie jedną scenę, tą na urodzinach Lilly. Szkoda, bo to naprawdę świetne postacie. Wiem, że to miał być film o Miley, ale im też mogliby dać jakiś mniejszy wątek.
- Premiera filmu w polskiej telewizji dopiero pięć lat po nakręceniu tej produkcji. No, ale cóż, przyzwyczaiłem się, że Polska jest zawsze opóźniona z premierami filmu. Chociaż bez przesady, 5 lat?!
Ogólnie film był średni, owszem oglądało się przyjemnie, ale czuję niedosyt. Mogę dać tylko 5/10. Głównie za te rzeczy, które wymieniłem wyżej.