Na moje na odwrót. Nie ukrywam, że uwielbiam po ciężkim dniu obejrzeć sobie jeden odcinek, bo to najbardziej odmóżdżająca rzecz, jaką widział świat, można się kompletnie wyłączyć i odprężyć. Poza tym (tak zakładam) sami twórcy byli nastawieni na robienie banału i kiczu, wyszło im rewelacyjnie. Wszystko w serialu jest tak beznadziejne, tak proste, że aż przyjemne. W filmie z kolei z tej samej historii starali się zrobić coś dobrego. Przerosło ich, istna tortura.
Nie rozumiem tego co tutaj wypisujesz . Przecież ten film bardzo przyjemnie się ogląda , różni się bardzo od serialu , choć serial również bardzo lubię i zawsze się na nim śmieję , oczywiście pozytywnie . . Podobał mi się w tym filmie miły nastrój , romantyczne sceny , przeżycia Miley i emocje , które towarzyszyły jej podczas śpiewania piosenki The Climb i humor , którego nie brakuje , choć jest na wyższym poziomie niż w serialu . Mi osobiście bardzo się spodobał i jestem ciekawy , czy ty w ogóle ten film obejrzałeś .