Niemal na pewno Fulci lekko inspirował się tutaj filmem "Village of the Damned", niemniej jednak to dwie różne produkcje.
Morderstw jest sporo, ale są słabiutkie, a w niektórych przypadkach żałosne (jedna scena gore). Fabuła usypiająco nudna, od samego początku wiemy kto za tym wszystkim stoi, aktorzy drętwi jak kłody.
Muzyka dobra, aż jej szkoda na takiego gniota.