a ja jestem i na tak i na nie
film jako calosc raczej nie za bardzo przypadl mi do gustu
zero jakiegokolwiek przekazu, uporządkowania, nie mówiąc już o próbach wplecenia chociaż odrobiny fabuły.
ale gdy rozbije sie ten dziwny twór i potraktuje go jako szereg pozytywnych scen z życia pewnej ciekawej/nieciekawej kobiety, można coś tam interesującego znaleźć
(np. przepięknie opowiedziana historia miłosna obłąkanego bezdomnego, niektóre mądre wypowiedzi Scotta - chociażby wywód na temat systemu edukacji)
[ a tak w ogole to nie wiem czemu jest to niby komedia... ]