PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=437521}
6,3 13 tys. ocen
6,3 10 1 12842
6,5 20 krytyków
Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia
powrót do forum filmu Happy-Go-Lucky, czyli co nas uszczęśliwia

Powieki w trakcie ciążyły upiornie, dotrwałam do końca dzięki hojnie wręczanym kopniakom koleżanki obok oraz nadziei że Wreszcie usłyszę jakieś przesłanie, że ukaże mi się jakiś wewnętrzny sens tego obrazu... Nic. Zero. Pusto. Bohaterka pije co 3 scenę, prowadzi głównie rozmowy kojarzące się z obsmarowywaniem koleżanek w gimnazjalnym kiblu (dużo plot, dużo komentarzy, koniecznie uszczypliwych i koniecznie hi-hi-hi przy najbardziej czerstwych tekstach), stara się poprowadzić swoje życie tak by nigdy za nic nie brać odpowiedzialności i regularnie (a za nią reżyser) obśmiewa każdego kto chce żyć inaczej niż ona.
Postać siostry, przedstawionej jak-tylko-się-da-najmocniej antypatycznie jest krzywdząca i cholernie ujmuje całemu filmowi. Faktem jest że całe towarzystwo leje na nią sikiem prostym, że jej siostra zachowuje się co najmniej dwuznacznie względem jej męża, jednak nasza uwaga ma się skupić na tym jaka to ona zła i niedobra jędza, przerywa w pół słowa i się czepia. Oglądając czuję że reżyser chce nam przekazać ze każdy kto decyduje się na życie na przedmieściach, meble z Ikei i 2-3 dzieci musi być nieszczęśliwym frustratem, pozbawionym perspektyw, polotu, po prostu be. A to podejście paskudne, szufladkujące i płytkie. Jak całość fabuły.
Postać instruktora kompletnie nie obchodzi, trudno nie odnieść wrażenia że scenarzysta stara się stworzyć postać tak aby maksymalnie skontrastować ją z gł.bohaterką, aby to ona była "tą dobrą". Znowu tandetnie i znowu płytko. Można by jeszcze skreślić kilka słów o samej akcji a właściwie jej braku, coś uszczypliwego o tym że Lucy to swoje wewnętrzne szczęście zadziwiająco często musi podlewać %, coś o kiepskiej muzyce ale... po co. Film totalnie niewart uwagi.

T3sia

Świetna reakcja -świecie daj mi odpowiedź jak mam żyć-. Film pusty nie jest w żadnym wypadku no ale trzeba zrobić trochę wysiłku aby zobaczyć co w nim tak naprawdę jest. Sądzę że film jest jednak dla Ciebie nieodpowiedni i cokolwiek bym tu nie napisała będziesz miała inne zdanie- I to jest zupełnie normalne.:)

"Oglądając czuję że reżyser chce nam przekazać ze każdy kto decyduje się na życie na przedmieściach, meble z Ikei i 2-3 dzieci musi być nieszczęśliwym frustratem, pozbawionym perspektyw, polotu, po prostu be. A to podejście paskudne, szufladkujące i płytkie. Jak całość fabuły."

To dotyczyło życia schematami a nie w imieniu własnej duszy. W filmie nie chodziło o to że nie można żyć w taki sposób jeżeli komuś to sprawia przyjemność. Ważnym jest natomiast by nie kierować się we własnym cudzym życiem. Jeżeli komuś odpowiada naturalne i proste życie to dlaczego ma się czuć gorszy- przecież nie w tym rzecz ale w tym by być i czuć się szczęśliwym z własnymi wyborami. Konflikt pomiędzy instruktorem i Poppy dotyczył raczej podejścia do szkolnictwa a nie personalnych odniesień pomiędzy nimi. Film jest naprawdę przemyślany ale nie koniecznie będzie się podobał każdemu. To są moje przemyślenia po tym filmie a twoje mogą być zupełnie inne. :)))

ocenił(a) film na 3
MorganaBlackcat

W takim razie tym bardziej zastanawia mnie postać siostry. Jeśli nie o krytykę typowej klasy średniej chodzi, to czemu jest ona wykreowana na zgorzkniałą i antypatyczną? Można założyć że jest nieszczęśliwa bo żyje schematem, jednak nie wykazała w trakcie filmu pragnienia innego życia nawet najlżejszym ruchem powiek. Dlaczego reżyser zrobił z niej taką paskudę?

T3sia

Bo żyła tak jakby nie była zadowolona z tego co robiła. Właśnie taka paskuda bo robiła to co myślała ze wypada a nie była z tego zadowolona Przecież gdyby jej to odpowiadało tak w 100% to była by szczęśliwsza a nie wiecznie nie zadowolona z życia . Przynajmniej ja tak to odebrałam jakby chciała już umrzeć na progu życia więc już myślała o starości. Jak dla mnie to chodziło o kontrast - tu był co prawda bardzo jaskrawy i rażący -aby pokazać że do pełni szczęścia nie potrzebujemy niczego oprócz samych siebie. Dlatego te wszystkie sytuację były tak a nie inaczej pokazane. Ponieważ gdyby bohaterka miała chociażby więcej pieniędzy i lepszą ( ładniejszą)kuchnie. Prawdopodobnie padały by głosy No ona ma pieniądze więc dla tego jest szczęśliwa itp. Kontrast w tym filmie jest w taki sposób zbudowany żeby pokazać że szczęście nie zależny od czegos z zewnątrz . Dlatego tez pokazano kontrast pomiędzy siostrami i nauczycielami Poppy i Scott reprezentowali dwa skrajne podejścia do szkolnictwa i do nauczania.

ocenił(a) film na 3
MorganaBlackcat

I chyba właśnie te rażące kontrasty tak osłabiły film. Fakt że brakuje w filmie ludzi żyjących kompletnie inaczej niż Poppy - i będących szczęśliwymi. Przekaz że do szczęścia potrzebujemy wyłącznie samych siebie jak najbardziej ma sens, film jednak bardziej propaguje ten mówiący "szalej i nie pytaj co dalej". Jak dla mnie to po prostu nie działa na dłuższą metę. Kim będzie Poppy za 10 lat, gdy te wszystkie kumpele z którymi teraz imprezuje np. zaczną wychowywać dzieci i będą się w tym spełniać, będą szczęśliwe? Gdy zabraknie facetów do jednorazowego spania, bo przez ten czas znajdą kogoś kto jest dla nich wyjątkowy? Spodziewałam się wiele dobrego po tym filmie, dostałam chichot i pokazanie jak super się żyje gdy za nic nie odpowiadasz. Stąd takie rozczarowanie.

ocenił(a) film na 1
T3sia

najgorszy film jaki kiedykolwiek przytrafiło mi się oglądać: p